Wiem, że wróci ta fala. Już w oddali huczy.
Mścić się za mnie popłynie sił zdradzonych nawał.
Zaleje go. Powali. Rozbije. Nauczy.
Będzie walczył i krzyczał, i miłość poznawał.
Jak groźny, strajkujący lud, pełen słuszności,
otoczą go nadzieje, sny niewypłacone -
nad jego pięknym życiem, pisanym jak sonet,
powieje krzyk czerwony: Za miłość miłości!
O, lecz unieś mnie z sobą, nawałnico winy!
Niech go z moim udziałem powali gniew boży!
Jak meduza na pianie, jak gałąź morszczyny
chce płynąć na tej fali, ktora go położy!