Pieśniarzu ty nasz miły,
Już zmilkła twoja pieśń!
Już głazy cię mogiły
Zamknęły w grobu cieśń...
Już zgasłeś dla swej ziemi,
Jak zachodowe zorze,
Już pióry duch srebrnemi
Uleciał na pokoje boże...
Skąd niosłeś dla nas wieści,
Puszczonyś tam przez próg.
Zdmuchnięte jest z boleści
Twe serce już i z trwóg!
Zaświatów toń obłoczna,
Gdzie myśl się rwała wrząca,
Objęła cię już mroczna,
Objęła chłodna i milcząca...
I lirę twą tęczową,
Najwiosenniejszą z lir,
Z zakrytą anioł głową
Przewiązał w czarny kir
I gałąź ci wawrzynu
Na piersi dał i ciernie,
O wielki pieśni synu,
Coś cierpiał i coś kochał wiernie...
I jasną złożył rękę
Na strun twych płacz i śmiech
I zaklął twą piosenkę
W słowiczych głosy ech,
By wiecznym czarem wiosny
Nad ciszą twej mogiły
Hymn życia brzmiał radosny,
Ku życiu by nam serca biły...
Coś kochał, coś wyśpiewał,
W czem siły brałeś chrzest,
Czem męski duch dojrzewał,
To mocą nam dziś jest.
A te, coś użął kłosy
Na dziale twego trudu,
Promienne w kroplach rosy
Chleb dadzą dla twojego ludu...
I serca twego kwiecie,
Młodzieńczy żar i ból
Szeroko Duch pomiecie
Skróś naszych łąk i pól...
I majem się nadziei
Rozkwieci nam na grzędzie
I w śnieżny czas zawiei
Czarować i upajać będzie...
I toć ci jest ta scheda,
Pieśniarza błogi dział,
Co zamrzeć ziemi nie da,
Maj siejąc dusz i ciał...
Iż nigdy nie słyszano,
By lud, co pieśń swą śpiewa,
Opadał w swoje rano,
Z pnia życia i z żywota drzewa...
A pieśniarz, gdy wysieje,
Co w sercu ziarna miał,
Odchodzi za wierzeje
Przez runiejący dział.
I na pierś bierze wolną
Nagrodę swą ostatnią,
Wiązankę kwiecia polną,
Rzuconą przez drużynę bratnią...
I tylko po nim wiosny
Zostaje w duszach woń,
Gdy cichy a żałosny
Ojczystą rzuca błoń.
I tylko się kołysze
Ruń świeża na tym łanie,
Skąd odszedł w wielką ciszę,
W głębokie śmierci zadumanie...