Przede mną wskróś i za mną wzdłuż
Szeroka, pusta droga...
Gdzie ci, co tędy przeszli już
Pod okiem Boga?
Dotąd brzmi jeszcze płacz i śmiech
Za rojną tą drużyną...
Staję i słucham z trwogą ech,
Co w łkaniu giną...
Chwilę trwa cisza, jak gdy toń
Wstecz rzuci się z opoki...
Dół kędyś kopie znojna dłoń,
Cichy — głęboki...
Lecz się już kroków odgłos znów
Rozlega w mrocznej dali...
Nadchodzą ci, co z bytu snów
Dopiero wstali.
I leci płacz i leci śmiech
Przed niewidzialną rzeszą;
Staję i słucham z trwogą ech,
A oni śpieszą.
I rzuca kopacz ziemi muł
I raźne słychać kroki;
Idą, gdzie na nich czeka dół,
Cichy — głęboki...