Żegnaj pieśni

Żegnajcie, żegnajcie pieśni,
Dumki, rojenia, widziadła!
Niechże wylecę z tej cieśni
Czarnoksięzkiego zwierciadła.
Wyśniłem — już mi się nie śni;
Z przyszłości zasłona spadła —
Sen, choć najdłuższy, się prześni;
Żegnajcie, żegnajcie pieśni!

Żegnajcie stare postacie,
Budzone z trumien kamiennych,

Próżno się śród nas tułacie,
Śród nocy takich promiennych,
Gdzie anioł w słonecznej szacie —
I cóż po widmach pół-sennych?
Sen, choć najdłuższy się prześni:
Żegnajcie, żegnajcie pieśni!

Żegnajcie mi łzy dziecinne,
Uczucie co w piersi wrzało;
Kwiatki i ptaszki niewinne:
W waszych się skarbach przebrało.
Świat inny i niebo inne
W około mię zmartwychwstało.
Sen, choć najdłuższy, się prześni;
Żegnajcie, żegnajcie pieśni!

A w niebie i na tej ziemi
Takie powstają mi dziwy —
Że jakbym między wszystkiemi
Sam jeden tylko był żywy!
Niechże gęśl stara oniemi —
Nowa gęśl, na nowe śpiewy! —
Wyśniłem — nic mi się nieśni;
Żegnajcie, żegnajcie pieśni!

Czytaj dalej: Odjazd - Lucjan Siemieński

Zobacz inne utwory Lucjana Siemieńskiego