Porozkwitały białe lilije,
Pod lilijami źródło się kryje,
Przeczyste źródło i świeże zdroje,
Z których nie piły usta niczyje.
Ja się tą wodą pierwszy napoję,
Na spiekłem czole ochłodzę znoje,
Krwawiące serce w źródle obmyję,
Spragnioną duszę moją ukoję.
Już nigdy, nigdy dopóki żyję,
Z innej krynicy niechaj nie piję,
Dla mnie tu płyną przejrzyste zdroje
I dla mnie kwitną białe lilije.
Nad jasną wodą schylony stoję
I ciche źródło zmącić się boję,
Niech zawsze, zawsze tak czyste bije
W duszy twej świętej — dziewczę ty moje!