Ach, jak ogłusza to wszystko; to drzewo,
które przygważdża nieboskłon do ziemi,
pachnącej wiosną, której jeszcze nie ma,
choć się przyczaja pąkami lepkiemi,
szepcząc liściami, których jeszcze nie ma,
ta wielka rzeka nabrzmiała przeczuciem,
które roztapia powłokę lodową,
nim w krę skruszona w słońcu się ocuci
i ciemną wodą stanie się na nowo,
ten cień surowy, co przed nami biegnie,
gdy ogłuszeni przemijamy obok,
milcząc wierszami, których jeszcze nie ma,
zanim gwiazdami w poprzek drogi legnie
zmierzch, w którym wszystko zagłuszymy sobą.
4 marzec 1942