l. Karawana
Lata trzeba wędrować,
lata trzeba się wlec:
boli od słońca głowa,
słońce pali jak piec;
bolą od słońca skronie,
serce od słońca boli,
w ustach nam ślina płonie,
ślina o smaku soli;
źródła nam uciekają,
straszą nas palmy i cienie,
oazy omijają,
oaza - omamienie.
W dzień wszystko tylko mami,
a w nocach świeci sinych
księżyc nad pustyniami
jak czarny lew z platyny.
2. Bazar
Oto kolory zgęstniałe,
oto przystań kolorów.
Gwiazdy śpiewają chwałę
wieczoru.
Przekupnie wschodnich słodyczy,
jak w drzewie rzeźbione figury,
gorące pieniądze liczą
z okiem wzniesionym do góry.
I sennie jest na bazarze,
i patrzą w błękit wieczoru
ironią zmęczone twarze
kinooperatorów.
3. Fatamorgana
Wszystkie smutki mijają,
smutki wszystkie oddalmy:
w dalekim srebrnym kraju
rosną zielone palmy;
na szczytach palm papugi
jak gwiazdy zmienione w ptaki
śpią - i papug sen długi
rytm palm kołysze jednaki.
A pod palmami Murzyni
drzemią znużeni upałem,
świeci słonce pustyni
bolesne i takie małe;
a w nocy niebo tych lądów
wygląda jak partia szachów.
I błądzą cienie wielbłądów,
które odeszły na zachód.