Jeden pan czytał Platona
i przestał wierzyć w piekło.
Rzekła do niego żona:
Coś cię, Alojzy, urzeklo.
Popatrz, żyjemy razem.
Ja wierze. I mama wierzy.
Uwierz i ty, bo odrazę
wzbudzasz pośród młodzieży.
Ale Alojzy się uparł
i choć potłukła talerze,
on pianą toczył i tupał,
i krzyczał: Nie, nie uwierzę.
Więc ona, niby ta pani,
jęła się innych sposobów:
Już ja ci, wcielenie drani,
dam ci, powiada, bobu.
Tu oszalała żona
roztłukła osiem talerzy.
Więc pan przestał czytać Platona
i znowu w piekło uwierzył.