Prawda: na auto nie stać nas,
miła moja.
Lecz spójrz: tylko się durnie śpieszą –
ileż dostojniej chodzić pieszo,
miła moja.
Na Londyn także brak funduszów,
miła moja.
Lecz po co Londyn? Londyn – nora:
W „Paris‑Soir” czytałem wczoraj,
że markiz Q., to jest baronet,
psim makaronem otruł żonę…
Jasna cholera z takim Londynem,
miła moja!
Na kawior z Kremla, na jesiotra
również nie mamy, miła moja.
Lecz na cóż Kreml, gdy mam twe biodra?
biodra są złote, a noc modra.
A jeszcze mamy lampkę wina
i konto w niebie u serafina.
Więc gwiżdż na auto, Kreml i Londyn,
miła moja.