Zbrodnie

Na rozhukanych koniach, wśród zamieci,
w wirze kurzawy kłębów, chrzęstu, łomu,
wśród huraganów ryku, grzmotów, gromu:
orszak fatalnych amazonek leci.

Lecą przez łany i stepy stuleci,
przez pieśni zwycięstw, przez jęki pogromu,
pośród wrzaw pychy, pośród milczeń sromu,
przez wały złomisk, przez ogrody kwieci...

Lecą w purpurach i szmatach u ramion,
trzymając w rękach lilie i pochodnie,
krwią, łzami, błotem szlak ich dróg poplamion.
Jedne urocze, jak hurysy wschodnie,
inne, jak furie, pełne wstrętnych znamion:
na rozhukanych koniach lecą Zbrodnie.

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer