Moja droga kramareczko,
Me złoto, me pieścidłeczko,
Nikt ci nie zada, żeby twój kram chudy,
Kiedy twe budy
Wszytkie gładkości napełniły cudy.
Widzę tu twarde kamienie,
Jako w sercu, tak i w cenie;
Przecie bądź tańsza i waruj się skargi,
Zwłaszcza gdzie targi
Idą o serca, o łaskę, o wargi;
Ale i stąd bój się trwogi:
Obwinia cię o pożogi
Bo w twoim składzie od ognia jarmarki,
Z ust strzelcze miarki,
W oczach ogniste strzały, wszędzie siarki.
Ty się broń, że ód przygody
Naczerpasz z oczu mych wody;
Choćby-ć też urząd kazał pobrać kramy,
My, co cię znamy,
Serca-ć w kramnicę na to miejsce damy.
A ty nie bądź w grosz niesytą,
Chowaj kupią nienabytą,
I choć rozprzedasz wszytkie stroje wasze,
Choć zbierzesz tasze,
Weź przecie na się w króbkę serca nasze.