Jeśli biedy spotkają błędów w pieśni wiele,
Przez wzgląd słuszny darujcie biedom, przyjaciele:
Za pociechą wygnaniec, nic za sławą goni.
Pieśń dźwiga myśli w gorzkiej grąźącc się toni,
Tak pieje kopacz więzień i pieniem bez kształtu
Ujmie trudu robocie, ujmie troskom gwałtu.
Gdy flisa tratwy z nurtem kłócące się nagna,
Pieje flis, stopy w lipkie zatapiając bagno.
I nędzny lud, łańcuchem ku wioski przygięty,
W takt wiosłem robi, morskie w takt kraje odmęty.
Ledwie na kopie wsparł się lub usiadł na darni,
Spocony pasterz słomką nuci swej owczarni.
Kiedy się to pieśń ciągnie, to zważona przędza,
Łatwy trud służebnicy, czas się miiej spędza.