Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Etna (Erotyk)


Bogdan Brzozka

Rekomendowane odpowiedzi

We śnie dziś przyszłaś do mnie miła

z szarej zjawiłaś się nicości.

To bardzo piękna dla mnie chwila -

,,wejdź proszę - zechcesz się rozgościć?"

Z łóżka począłem z wolna wstawać,

ty powstrzymujesz ręki gestem -

,Leż! - ja na chwilkę tylko wpadłam - 

marzeniem twoim sennym jestem".

 

W ciebie wpatrzony jak w obrazek

czułość dostrzegam w twoim oku -

,,pragnę posiedzieć chwilkę - mówisz -

zrobisz mi miejsce przy swym boku?"

Przysiadasz obok mnie na łóżku,

dusza z rozkoszy we mnie kona -

(koszulkę taką piękną miałaś

co odsłaniała ci ramiona).

 

Objąłem cię wpół i drżąc cały,

zasypałem pocałunkami

twarz ukochaną, smukłą szyję, 

ramiona gładkie jak aksamit.

Delikatnymi dłońmi swymi

pieściłaś mnie po karku,włosach

wzruszeni - zapatrzeni w siebie

wzlatywaliśmy pod niebiosa...

 

Całując cię i wciąż i jeszcze

dotarłem do twych ślicznych piersi,

tak wyrzeźbionych przez naturę

że to się filozofom nie śni...

ty- nie chcąc mi pozostać dłużną

w ekstazie, w wielkiej namiętności,

zalałaś mnie jak Etna, miła

po brzegi, lawą swej czułości...

 

 

Poza tym po każdym przecinku, powinen być ''enter.''

Tak samo przed i po myślniku.

Zamiast; cię - ciebie,

                swym - swoim,

                twych - twoich.

 

PozdrawiaM.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka erotyk, niezbyt odkrywczy :), jako wiersz o marzeniu sennym, nawet całkiem niezły.

Z czystej ciekawości mam pytanie. Dodałeś dwa wiersze w odstępie dwóch godzin. Czy został zniesiony limit? Czy coś mi umknęło? Tak tylko pytam :)

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ Panie się upierają, postanowiłem zobrazować o co chodzi :)

Spróbowałem też nieco uporządkować interpunkcję czas, który raz pojawia się przeszły raz teraźniejszy..

Myślę, że jeszcze należałoby uporządkować średniówkę, bo wydaje mi się, że nieco sobie popływuje :)

Z mojej strony to jest tylko wskazanie kierunku :)

Jeśli z czegoś skorzystasz będę się cieszył, ale to jest nadal tylko i wyłącznie Twój wiersz :)

 

Mechanik :) :) :)

 

 

Gdy w nocy przyszłaś do mnie miła

z szarej zjawiłaś się nicości.

To bardzo piękna była chwila

,,Wejdź proszę, zechciej się rozgościć"

Z łóżka począłem z wolna wstawać,

lecz powstrzymałaś ręki gestem

,,Leż! Na chwileczkę tutaj wpadłam,

marzeniem tylko sennym jestem".

 

W ciebie wpatrzony jak w obrazek

czułość dostrzegłem w twoim oku

,,Pragnę posiedzieć tutaj chwilkę",

,,zrobisz mi miejsca trochę z boku?"

Przysiadłaś na krawędzi łóżka,

dusza z rozkoszy we mnie kona -

(koszulkę taką piękną miałaś

co odsłaniała ci ramiona).

 

Objąłem ciebie i drżąc cały,

zasypałem pocałunkami

twarz ukochaną, smukłą szyję, 

ramiona gładkie jak aksamit.

Delikatnymi dłońmi swymi

nieład zrobiłaś mi we włosach

wzruszeni - zapatrzeni w siebie

wzlatywaliśmy pod niebiosa...

 

Całując ciebie i chcąc więcej

dotykam jędrnych, ślicznych piersi,

tak wyrzeźbionych przez naturę

że to się filozofom nie śni...

Nie chcąc pozostać w niczym dłużną

w ekstazie, w wielkiej namiętności,

zalałaś mnie jak Etna, miła

po brzegi, lawą swej czułości...

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stworzyłeś ładny, liryczny klimat, ale nie sposób nie zgodzić się z przedmówcami co do zaimkozy. W trzeciej cząstce w drugim wersie poległa średniówka, szkoda bo właśnie tu się wyłożyłam. Może np zasypywałem całusami? Wtedy ładnie wyrównasz, chyba że masz inny pomysł. 

Ogólne wrażenie na tak, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...