Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wietrzna niepogoda


Almare

Rekomendowane odpowiedzi

nuty tęsknoty kładę na dłoni
cichą melodię ciepłych kropli
dotykam warg porannej bieli
muszla w bezszumie jasnych cieni

całą muzykę chowam w głębi
tkliwego lądu chętnych miejsc
pulsuje rytmem bioder euforia
gna do finału staccato serc

wracaj z wieczornym chłodem
nagiej gałęzi dając nadzieję
na szept zielony młodych liści
wiatrem ciepłym otul - niezapomnieniem




Wierszyk powstał z inspiracji Anny Pary. Autor dziękuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podba mi isę, ale chyba ostatnia strofa lekko rytm gubi :))

a tu takie coś ode mnie :P


Cały świat sferą jest po-głosu
muzyką, która zaschła w gardle
roztworem nędzy i patosu
czymś czego nie ma, a trwa dalej.

Wiolinowego klucza uchem
twe partytury podsłuchują
jak ścieg piszczałki łata ustęp
naparemi arii się ksztąłtując

z poczwarek wrzasków . Amorficzność
niech cię nie zdziwi - Jeden dźwięk
sam naśladować umie wszystko

Bo to jest życia tajemnica:
w naczynie lana ciągle ciecz
i kształt jej, co się nie domyka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, pierwsza jest zwiewna, szumi poezją, później jest już trochę inaczej i koniec traci melodię, chociaż treścią trzyma klimat.
Pozwól, że wpiszę swoją wersję na bazie Twojego natchnienia:

"nuty tęsknoty chowam w dłoni
jak ciepłych kropli ciche dźwięki
muskając wargi rannej bieli
maluję w chmurach jasny błękit

całą muzykę chowam w głębi
tkliwego lądu znajomych miejsc
zachwyt pulsuje rytmem bioder
gna do finału staccato serc

wróci z wieczornym chłodem nieba
nagiej gałęzi snu czuwanie
zielonym szeptem młodych liści
tulone wiatrem - niemijaniem

Pozdrowionka dla zacnego Almare :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Całkiem fajnie! Ale, i tu, mars na czole mym - albowiem:
na bazie, zwykle, stały wywrotki, ale Twoje dzieło wywrotowym nie jest, przez co automatycznie uzyskałeś pozwolenie na własną wersję. Nie bądźmy samolubni, dajmy innym odrobinę weny, co nie? :))))


Spróbuję, jak już mówiłem Adolfowi, napisać sonet - wiodąc historię samotnej peelki do gorzkiego finału - ciszy, dłoni, chłodu kropli bez wody... wie(cz)(trz)nej niepogody z jaką przemierzamy firmament czarnej otchłani.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...