Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

o dobry Boże, któryś jest
potężny i wspaniały
pozwól pobitym wstać i wejść
w świat naszej własnej żywej chwały

pozwól na nowo badać dni
nie tylko noce wciąż upiorne
odnaleźć wyjście aby żyć
pogodnie prosto nie zadziornie

pokornie znosić trudny świt
pamiętać sny by nie powtórzyć
odnaleźć jakiś stary kwit
bilet powrotny po podróży

wybaczaj garby dawnych lat
prowadź zwyczajną prostą drogą
i mądrą wiarę w siebie daj
dla tych co płakać już nie mogą

pomóż rozsupłać mierzwę win
wspieraj gdzie rozum już nie może
bo ja nie mogę sama Ty
Ty nam dopomóż dobry Boże

Opublikowano

Przepięknie i tak inaczej niż dotąd...Aniu, jestem wzruszona, więc tylko razem z Tobą poroszę

kimkolwiek jest ów pan
Ty dobry Panie wskaż
gdzie jego mieszkanie
odwiedź nocą i zanieś
gorące Anny błaganie

wierzę, że odpowie :)))))))

serdecznie i ciepło :-)
Krysia

Opublikowano

w drugim wersie dałbym tylko „potężny i wspaniały”. „i tak”, myślę, że niepotrzebnie wywołuje wrażenie raczej odwrotne do zamierzonego.
Reszta ciekawie :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Ja staram się zrozumieć
czy to wiersz czy modlitwa
ale piękne tyle rzec chcę ...

serdecznie pamięcią oblana ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dokładnie, ten rytm... chciałbym umieć tak pisać. Podoba mi się to "i tak potężny i wspaniały" - właśnie to "i tak" dodaje nieco drwiącego charakteru. To jest ten moment w modlitwie, gdy zrozpaczeni dopiero zaczynamy szukać pomocy w wierze. Podoba mi się końcówka - powtórzone "Ty" jest jak westchnięcie, jak nabranie powietrza - jakby sama pointa była najtrudniejszą częścią modlitwy (może faktycznie dla kogoś, co raptem drwił z mocy bożej, stwierdzenie jego dobroci przychodzi z trudem). Ja bym niczego nie zmieniał, wiersz wydaje mi się być dobrym.

Pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie będę się upierał, ale uważam, że nic się nie skitrasi :)
wystarczy, że znajdzie się odpowiedni zamiennik w miejsce nieszczęsnego (sorry, wg mnie) "i tak"
- jeśli już koniecznie chcesz mieć: 8, 9, 8, 9. Itaka, źle brzmi w tym miejscu, z drugiej strony niedobrze, gdy dla poprawności rytmu wstawia się tego typu "wypełniacz".
Poza tym nawet jeśli zastosujesz 8, 7, 8, 7 też będzie dobrze z rytmem, ale jak mówiłem - się nie upieram :)
Pozdrawiam.

o dobry Boże, któryś jest
potężny i wspaniały (tak wielki i wspaniały)
pozwól pobitym wstać i wejść
w świat naszej własnej chwały
Opublikowano

Słyszę tutaj rytm - ten pomiedzy zbuntowanymi romantykami a niezdolnymi do pracy ;-)
Jest tu gdzies taka co niby fruwa i pływa a własciwie to na mój gust topi, albo zatopiła ;-) nie wiem jak to powiedzieć... to ładny wiersz i pewnie by się jej spodobał, jak ją czytam czasem a ona w duszy marzy o swym ciepłym odnowieniu ;-)
Przybywa nam coraz więcej gór z Mahometami i medinami... zamiast. Coraz częściej mam takie wrażenie... to nie jest to ściśle do treści twojego wiersza... ale coś w nim z tego jest.
Na zdrowie Ci autorze ...
PZDRX

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dokładnie, ten rytm... chciałbym umieć tak pisać. Podoba mi się to "i tak potężny i wspaniały" - właśnie to "i tak" dodaje nieco drwiącego charakteru. To jest ten moment w modlitwie, gdy zrozpaczeni dopiero zaczynamy szukać pomocy w wierze. Podoba mi się końcówka - powtórzone "Ty" jest jak westchnięcie, jak nabranie powietrza - jakby sama pointa była najtrudniejszą częścią modlitwy (może faktycznie dla kogoś, co raptem drwił z mocy bożej, stwierdzenie jego dobroci przychodzi z trudem). Ja bym niczego nie zmieniał, wiersz wydaje mi się być dobrym.

Pozdr.
Dziękuję za recenzję i dobre słowo. Janie Necku! Uśmiecham się cieplutko, Para
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie będę się upierał, ale uważam, że nic się nie skitrasi :)
wystarczy, że znajdzie się odpowiedni zamiennik w miejsce nieszczęsnego (sorry, wg mnie) "i tak"
- jeśli już koniecznie chcesz mieć: 8, 9, 8, 9. Itaka, źle brzmi w tym miejscu, z drugiej strony niedobrze, gdy dla poprawności rytmu wstawia się tego typu "wypełniacz".
Poza tym nawet jeśli zastosujesz 8, 7, 8, 7 też będzie dobrze z rytmem, ale jak mówiłem - się nie upieram :)
Pozdrawiam.

o dobry Boże, któryś jest
potężny i wspaniały (tak wielki i wspaniały)
pozwól pobitym wstać i wejść
w świat naszej własnej chwały

Masz rację HAYQ! Tylko to jest tak, że najpierw wiem, co chcę powiedzieć, potem zaraz słyszę rytm, i leci, mimo że nie liczę zgłosek! Ta modlitwa była komuś bardzo potrzebna, i to już, i to właśnie w tym miejscu. Może jeszcze popracuję, ale przyznam, że chodziło mi o podkreślenie, że "taki" potężny! Zmienię, skoro będzie lepiej! Pozdrawiam i dzięki za warsztacik na tekście! Cieplutko, Para
Opublikowano

Szanowna Pani, tak mi się spodobalo, że
pozwolilem sobie na drobne zmiany.
Rytm 8/7/8/7 - jest tu najlepszy.
Tylko w ostatnim fragmencie zmuszony
bylem nieco więcej zamienić,ale chyba
sens jest zachowany.
Pozdrawiam
Stefan

o dobry Boże, któryś jest
potężny i wspaniały
pozwól pobitym wstać i wejść
w świat naszej dawnej chwały

pozwól na nowo badać dni
bo noce wciąż upiorne
odnaleźć wyjście aby żyć
pogodnie nie zadziornie

pokornie znosić trudny świt
a później sny powtórzyć
odnaleźć jakiś stary kwit
i bilet z tej podróży

wygladzaj garby dawnych lat
prowadź zwyczajną drogą
i mądrą wiarę w siebie daj
tym co już nic nie mogą

pomóż zrozumieć wiedzy kres
lub wejść gdzie sens nie może
bo ja nie mogę sama więc
tak mi dopomóż Boże

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...