Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przekombinowany strasznie albo ja po prostu nie rozumiem tego wiersza. Wczytuję się i wczytuję, a tu nic :)

Wiem, że mój komentarz niewiele wnosi, ale może dla innych wiersz też jest średnio czytelny?
Można by się się nad tym zastanowić.

Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

Opublikowano

Piękny wiersz o późnej miłości, tak późnej, że wstydzącej się światła/ nagości/ fizyczności ulegającej erozji. Wstydzącej się w sposób nienaturalny, wbrew codziennemu doświadczaniu rzeczywistości, harmonii ze " starzejącą " się potocznością i " sędziwymi " wartościami " - zmawianiu przestrzeni.
Błędem ( jedynym ) było umieszczenie kursywy na końcu a nie na początku wiersza.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za ten komentarz, bo Twoja interpretacja podkreśla zamysł kursywy. Z jednej strony utwór Tuwima koncentruje się na młodzieńczym zakochaniu, ale także zawarty tu jest dojrzały dystans do młodości, określenie czy dopowiedzenie miłości dojrzałej poprzez nią; z innej strony "jesień" może oznaczać jesień życia, czyli "późną" miłość. Okazuje się, że mój wiersz zachowuje spójność na każdej z tych trzech dróg, odnajduje więc wspólny mianownik pomiędzy nimi. Są to dwie poprzednie strofki. Coś, z czym musi poradzić sobie każda miłość, może też coś, co stanowi o miłości. Młoda obejmuje "mimozami" przyszłość, z kolei stara - pamięć, ale jesień i tak nadchodzi. Stąd też kursywa jest na końcu, bo wieloznaczność powinna wyrosnąć z jednoznaczności, nie na odwrót. Zwłaszcza, że wiersz może mówić na przykład o spadających liściach ;

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że miłość jest tutaj (i powinna być zawsze) rozważana w najszerszym kontekście życia człowieka jako takiego. Stąd nawiązanie do Księgi Rodzaju, która w metaforyczny sposób pokazuje, że cokolwiek "być człowiekiem" oznacza, może się spełnić tylko przy Drugim, w relacji, rozmowie i obcowaniu z Nim. Dopiero wtedy odkryta czy może raczej stworzona lub wyśniona, "przewidziana" przez zjedzenie owocu z wiadomego drzewa fizyczność - nie tylko cielesna, ale fizykalność, przestrzenność w ogóle, trwanie poza człowiekiem, poza Bogiem wręcz (zrzucamy [u]światło[/u] i przychodzimy do rzeczy) nabiera znamion grzechu (pierworodnego), bo umożliwia grzech. Innymi słowy wiara czy pewność "w" przestrzenność rozpina wybór i umieszcza człowieka pomiędzy dobrem a złem. Okazuje się, że mimo tego "nikt nie gasi słońca", czyli grzech pierworodny ma znaczenie fundamentalne.

Zapewne oszpeciłem wiersz tymi wywodami, przyciąłem włosie wieloznaczności ;PP ale to przesłanie wydaje mi się na tyle potężne, ważne i "nie-skończone", że musiałem je wydobyć, a niech tam, w końcu po to piszę wiersze ;
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za ten komentarz, bo Twoja interpretacja podkreśla zamysł kursywy. Z jednej strony utwór Tuwima koncentruje się na młodzieńczym zakochaniu, ale także zawarty tu jest dojrzały dystans do młodości, określenie czy dopowiedzenie miłości dojrzałej poprzez nią; z innej strony "jesień" może oznaczać jesień życia, czyli "późną" miłość. Okazuje się, że mój wiersz zachowuje spójność na każdej z tych trzech dróg, odnajduje więc wspólny mianownik pomiędzy nimi. Są to dwie poprzednie strofki. Coś, z czym musi poradzić sobie każda miłość, może też coś, co stanowi o miłości. Młoda obejmuje "mimozami" przyszłość, z kolei stara - pamięć, ale jesień i tak nadchodzi. Stąd też kursywa jest na końcu, bo wieloznaczność powinna wyrosnąć z jednoznaczności, nie na odwrót. Zwłaszcza, że wiersz może mówić na przykład o spadających liściach ;

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że miłość jest tutaj (i powinna być zawsze) rozważana w najszerszym kontekście życia człowieka jako takiego. Stąd nawiązanie do Księgi Rodzaju, która w metaforyczny sposób pokazuje, że cokolwiek "być człowiekiem" oznacza, może się spełnić tylko przy Drugim, w relacji, rozmowie i obcowaniu z Nim. Dopiero wtedy odkryta czy może raczej stworzona lub wyśniona, "przewidziana" przez zjedzenie owocu z wiadomego drzewa fizyczność - nie tylko cielesna, ale fizykalność, przestrzenność w ogóle, trwanie poza człowiekiem, poza Bogiem wręcz (zrzucamy [u]światło[/u] i przychodzimy do rzeczy) nabiera znamion grzechu (pierworodnego), bo umożliwia grzech. Innymi słowy wiara czy pewność "w" przestrzenność rozpina wybór i umieszcza człowieka pomiędzy dobrem a złem. Okazuje się, że mimo tego "nikt nie gasi słońca", czyli grzech pierworodny ma znaczenie fundamentalne.

Zapewne oszpeciłem wiersz tymi wywodami, przyciąłem włosie wieloznaczności ;PP ale to przesłanie wydaje mi się na tyle potężne, ważne i "nie-skończone", że musiałem je wydobyć, a niech tam, w końcu po to piszę wiersze ;

Grzechem pierworodnym, to jest wieloznaczność w poezji... ; ))
Możesz protestować ale widoczny, również w przypadku twojego wiersza, brak dialogu myślowego z większością czytelników ( tzw. klimat i nieokreślone podobaśki, to tylko namiastka ), jednak to potwierdza. Wieloznaczność wolę zastępować dygresyjnością, refleksyjnymi wycieczkami z głównej, czytelnej drogi. Otwarcie naraz paru bram do wiersza, skutkuje wyborem przypadkowym, wzruszeniem ramion lub rejteradą. Mój wybór/ interpretacja, również jest w tym sensie przypadkowy.
Opublikowano

Bardzo dobrze wykorzystałeś cytat. W moim odczuciu dzięki zestawieniu z całością wiersza nabiera prawdziwego dramatyzmu, gdyż w głowie samo rodzi się pytanie: czym w takim razie jesień się kończy? A to już pozostaje bez odpowiedzi (która podobno także jest w jakiś sposób odpowiedzią).

Arek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W nocy słońce nie gaśnie, tylko chowa się za ziemią ;P Także Słońce za Ziemią, ale to już pewien astronomiczny model...
No to mogło być równie dobrze: czemu nikt nie spuścił bomby tak wielkiej, która rozwali ziemię. Tak czy owak nadeszłaby śmierć... ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dygresyjność, wariantowość głównego wątku - czy ja właśnie nie o tym?

"Okazuje się, że mój wiersz zachowuje spójność na każdej z tych trzech dróg, odnajduje więc wspólny mianownik pomiędzy nimi. Są to dwie poprzednie strofki. Coś, z czym musi poradzić sobie każda miłość, może też coś, co stanowi o miłości. Młoda obejmuje "mimozami" przyszłość, z kolei stara - pamięć, ale jesień i tak nadchodzi. Stąd też kursywa jest na końcu, bo wieloznaczność powinna wyrosnąć z jednoznaczności, nie na odwrót"

Lecterze, Twoja interpretacja nie była przypadkowa, była wariantem (zasadniczo jednym z trzech) przesłania wiersza, co starałem się zobrazować. Zważ na to, że gdyby ta wieloznaczna, bo pozostawiona w dużej mierze samej sobie, kursywa pojawiła się na początku - to właśnie byłby wieloznaczny chaos. Ja doprowadzam Cię do końca "czytelną drogą" (swoim odczytaniem trafiłeś w sedno, może tylko inaczej opisałeś pewne niuanse) i proponuję różne warianty zakończenia, warianty wzajemnie uzupełniające się, dodajmy. Nawet wspomniana przeze mnie propozycja dostrzeżenia w wierszu spadających liści dopełnia te bardziej oczywiste warianty. Nie widzę tu rejterady.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
    • Bez słownika nie rozłożę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...