Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wrzesień w klasie standard


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 81
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zaczyna się trochę ciężkawo, widać że jest gorąco i twórczo ;)
Wędrowny tatuaż słonego listowia przywołał m.in. myśl o dotykaniu językiem jesiennych wzorków na skórze :P
Nigdy nie piłam jabcoka w parku, ale po tym wierszu mam ochotę spróbować ;)
"kiedy burza kroczy
dobrze naostrzonym ogniem"
Te dwa wersy są prawie kiczowate, a to znaczy że udało Ci się namalować piękny obraz.
Zakończenie przewrotne i wieloznaczne.
Takich point mi trzeba :))
i takiej poezji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zaczyna się trochę ciężkawo, widać że jest gorąco i twórczo ;)
Wędrowny tatuaż słonego listowia przywołał m.in. myśl o dotykaniu językiem jesiennych wzorków na skórze :P
Nigdy nie piłam jabcoka w parku, ale po tym wierszu mam ochotę spróbować ;)
"kiedy burza kroczy
dobrze naostrzonym ogniem"
Te dwa wersy są prawie kiczowate, a to znaczy że udało Ci się namalować piękny obraz.
Zakończenie przewrotne i wieloznaczne.
Takich point nam trzeba :))
i takiej poezji.

Pozostaje tylko zdeprawować cię parkową " jabłonią " ; ), będzie burzowo, ogniowo, kiczowato i pięknie... : ))
Dzięki, Agatku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zaczyna się trochę ciężkawo, widać że jest gorąco i twórczo ;)
Wędrowny tatuaż słonego listowia przywołał m.in. myśl o dotykaniu językiem jesiennych wzorków na skórze :P
Nigdy nie piłam jabcoka w parku, ale po tym wierszu mam ochotę spróbować ;)
"kiedy burza kroczy
dobrze naostrzonym ogniem"
Te dwa wersy są prawie kiczowate, a to znaczy że udało Ci się namalować piękny obraz.
Zakończenie przewrotne i wieloznaczne.
Takich point nam trzeba :))
i takiej poezji.

Pozostaje tylko zdeprawować cię parkową " jabłonią " ; ), będzie burzowo, ogniowo, kiczowato i pięknie... : ))
Dzięki, Agatku.
Poprawiłam "nam" na "mi" i zaraz "mi" lepiej.
Czekam niecierpliwie aż "jabłoń" zawróci w "łebku" ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nawet do poczytania - chociaż nic odkrywczego, a i pointa zwalona - czas nie jest prosty, skoro czas nie istnieje, nie ośmieszajmy Einsteina, a skoro nie istnieje, nie może się dziać. czas jest wartością umowną - klepsydrą, ale nie czasu samego w sobie, tylko systematyką zjawisk i zjawisk, którymi rządzą prawa fizyki, biologii i jeszcze kilka innych odwzorowanych i całkiem statycznych/rzetelnych pojęć.
i nawet poetica, czy filozofia nie wszystko rozgrzeszą i nie na wszystko pozwalają.
dokąd nie "polecony" - nie będę interweniować.
- ale czytałam i pozdrawiam niezmiennie
:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzotyczność pierwszej strofy działa na moją wyobraźnię niczym drewniana deska - jakoś nie ten standard :).
Za to „boska potoczność” wprawia zmysły i pamięć w jak najlepsze skojarzenia i doznania.
Rysuje przechadzającą się na tle muru zgarbioną postać.
PS: „swobodny cytat z jabłoni” – znam parafrazę:)
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te kilka komentarzy, które przeczytałem, są naprawdę zabawne, a wzmianka o Einsteinie i "niczym odkrywczym" zwaliła mnie z nóg. Rzeczywiście jednak, wers "zamyka nas boska potoczność" jest granicą poezji (jedną z wielu), barierą, poza którą dalej w tę stronę iść nie można, więc może dlatego nic więcej nie można tu odkryć. Peel dochodzi do niej, jest jej świadomy, więc zawraca:

"przemienność znudzonych ścieżek
i tych nagłych
kiedy burza kroczy
dobrze naostrzonym ogniem"

Co do czasu, cały wiersz jest poniekąd jego definicją, peel nie tyle nie rozumie czym jest, ale dlaczego jest taki prosty. To naprawdę można sobie ładnie ułożyć w mózgownicy, ale niektórzy widać mają za twardą.

Podoba się, a jakże, lubię tę barierę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W zasadzie - tak, może jedynie nie ma tu momentu zawracania ( bo dokąd ? ). Granica, o której wspominasz, jest chwilą kiedy rezygnujemy ze wszystkich naszych daremnych sztuczek, z czasem związanych : jego przyśpieszania, zatrzymywania, oszukiwania, nadganiania, leczenia, uczenia itd. Peel pozwala się czasowi " zamknąć ", wypełnić. Ze swoim rozedrganiem boskopotocznym, przemiennością doświadczania ( również poetyckiego ) staje się czasu częścią a więc " całym " czasem...
Dzięki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



;) "Moment zawracania" tkwi w kroku w stronę dawnej/wcześniejszej perspektywy, jest "odemknięciem" czasowego zamknięcia, a może raczej ponownym określeniem siebie w tym zamknięciu? Jest próbą pogodzenia daremnych sztuczek z akceptacją czasu jako takiego, dialektyką formy i treści, balansem pomiędzy tym, co skończone a nieskończonością. Powracając jesteśmy bogatsi i co najważniejsze, ciągle dokądś idziemy:

zamyka nas boska potoczność
przemienność znudzonych ścieżek
i tych nagłych
kiedy burza kroczy
dobrze naostrzonym ogniem

- ten obrazek maluje się za plecami powracającego peela. Moment zawracania to właściwie cały wiersz ;
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



;) "Moment zawracania" tkwi w kroku w stronę dawnej/wcześniejszej perspektywy, jest "odemknięciem" czasowego zamknięcia, a może raczej ponownym określeniem siebie w tym zamknięciu? Jest próbą pogodzenia daremnych sztuczek z akceptacją czasu jako takiego, dialektyką formy i treści, balansem pomiędzy tym, co skończone a nieskończonością. Powracając jesteśmy bogatsi i co najważniejsze, ciągle dokądś idziemy:

zamyka nas boska potoczność
przemienność znudzonych ścieżek
i tych nagłych
kiedy burza kroczy
dobrze naostrzonym ogniem

- ten obrazek maluje się za plecami powracającego peela. Moment zawracania to właściwie cały wiersz ;

Jeżeli " momentu zawracania " nie potraktować punktowo, jako konkretnej chwili/ iluminacji, tylko jako proces, przemienność i ciągłość ścieżek, które się przecież nie kończą, tylko zaplatają w gruby, ciężki warkocz - to zgoda... : )
Chociaż ...mam pewne poczucie grzeszenia tymi wywodami, sprzeniewierzeniu się idei wiersza. To jest w końcu rzecz o " nagości " bytu, odrzuceniu całej fikuśnej nadbudowy i teorii... : )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Rafael Marius :) w sumie...ja też lubię, zwłaszcza w połączeniu z bujną roślinnością lecz... gdyby te wszystkie zwierzęta uciekły z niewoli...strach się bać;) Dzięki:)       @jan_komułzykant  Dziękuję bardzo   (nie chcę napisać gorąco, bo dziś to byłoby niewłaściwe - 35stp.!)           @Marek.zak1 :))) Dzięki i również pozdrowienia      @agfka :)    
    • sympatyczny obraz, z nostalgią w tle… Chętnie się czyta teraz takie migawki. Stylistycznie jeszcze dopracowałabym tekst, bo lirycznie trochę mało się dzieje pomiędzy zdaniami, nie wszystko też jest jasne jeśli chodzi o specyfikację miejsca (jej ( latarni) kamienne schody ), a po zdobyciu schodów - dziewczyna i chłopak nagle : są rozsypani piaskiem (  ?), myślałam, że są już na szczycie latarni… takie nieścisłości troszkę burzą tekst, pozdrawiam miło.
    • @Amberporannie, kanikuła kojarzy z rosyjskim, wakacje jednak polskie są. 
    • Szept bohaterów z przeszłości… Niosąc się znad kart podręczników historii, Dotykał w dzieciństwie naszej wrażliwości, Ucząc miłości do dziejów ojczystych… Gdy w budynkach szkół starych z sypiącym się tynkiem, Młode nauczycielki swej pracy oddane, Tak wielu z nas odmieniły życie, O historii ojczystej ucząc wciąż pięknie…   Gdy pośród radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Serdecznymi słowami ambitnej nauczycielki, Tak bardzo po temu zachęceni, Zatapialiśmy się w świat zamierzchłej przeszłości… A przepięknie wydanych historycznych powieści, Kolejne z zapałem przewracając karty Bacznie śledziliśmy bohaterów ich losy, Odmalowując je pędzlem dziecięcej wyobraźni… By długimi księżycowymi nocami, W bezdennej snu otchłani skrzętnie ukryci, W czytelniczych emocjach wciąż zatopieni, O ukochanych bohaterów przygodach śnić...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Szept bohaterów z przeszłości… Gdy snem znużone przymkną się powieki, W szaty słów barwnych się przyoblókłszy, Aż po najodleglejsze świata zakątki, Muśnięciem niewidzialnej swej dłoni, Dotyka długimi nocami rozbudzonej podświadomości, Śpiących snem kamiennym milionów ludzi, By snem otulone emocje poruszyć…   By poprzez snów barwne obrazy, Opowiadać o losach partyzantów niezłomnych, Którzy w godzinie życiowej próby, Wzorem swych przodków przenigdy nie zawiedli… Z bezwzględną walką o niepodległość Ojczyzny, Mężnie niegdyś spletli swe losy, Z tlących się z wolna zalążków konspiracji, Tworząc kolejne zwarte oddziały… A pod osłoną rozległych lasów i borów, Gdy zabrzmiał praojców złoty róg I nastał upragniony czas odwetu, Brali zemstę na znienawidzonym wrogu…     Szept bohaterów z przeszłości… Choć ludzkim uchem pozornie niesłyszalny, Zarazem tak poruszający i tajemniczy, Dotyka strun naszej wrażliwości… Każdej smolistej bezchmurnej nocy, Przypominając o tamtych czasach okrutnych, Gdy mroki bezwzględnych dyktatorów duszy, Rozpleniając się glob cały niemal spowiły…   Gdy świat zalała powódź nienawiści, Kolejnych blitzkriegów niszczycielskimi falami, W imię krwi wyższości i postępowej eugeniki, Budząc w ludziach najprymitywniejsze instynkty… W wzniesionym ludzką ręką ziemskim piekle, Odgrodzonym od świata kolczastym drutem, Oni nie wahali się ofiarować swe życie, By w chwili próby ratować cudze… Widząc co dzień upadlanych swych bliźnich, Towarzyszy tamtej okrutnej niedoli, Uczyli ich niestrudzenie chrześcijańskiej miłości, Nie bacząc na doznane od świata krzywdy…     Szept bohaterów z przeszłości… Niosący się znad nadniszczonych obrazków świętych, Między starych modlitewników kartki I stuletnie niekiedy do nabożeństw książeczki, Pomarszczoną dłonią z czcią nabożną wetkniętych, By w smutnej niekiedy życia jesieni, Kierować ku nim rzewne modlitwy, Wypatrując z nadzieją choć nikłej pociechy,   Niejednej schorowanej staruszce, W ostatniej życia już dobie, Nim zakończyło ono długi swój bieg, Upragnioną zesłał pociechę… Gdy w drewnianym kościele spowitym półmrokiem, Pośród pustych odrapanych ławek, Na lat swych młodzieńczych odległe wspomnienie, Otarła ukradkiem gorzką łzę… Wspominając jak z niezłomnych partyzantów oddziałem, W kilkuosobowym zastępie sanitariuszek, Ofiarowywała najpiękniejsze lata Ziemi Ojczystej, W której otulona snem wiecznym spocznie...  
    • Rozległa plaża, opustoszałego wybrzeża z widokiem na morską latarnię, nawołuje. Słoneczny krąg w kolorze pomarańczy przesuwa się na nieukołysanym błękicie. Od strony lądu wyrastają budowle. Pas gorącego piachu odgradza wzburzoną wodę od miasta, prowadzi do latarni. Kamienne schody pokonane w pośpiechu, podwójnie wyczerpują. Fala za falą zalewając plażę okala wyciem starych murów blok. Na miejscu zmęczony oddech rozdziera płuca. Dziewczyna i chłopak, rozsypani piaskiem.   Ona wyczesuje promienie słońca z włosów. On zmysłowo ogarnia ją spojrzeniem kochanka. Patrzą w zdziwieniu na biegnacy dołem pasaż. Szeroki jak autostrada prowadzi donikąd. Droga bez końca utraciła początek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...