Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nad morzem nie umiem pisać
uśpiona ziewającym księżycem
zabieram ślimakowi muszle

monogamistyczna zdrada
między czterema palcami
infantylnie liżąc
nasze przywiązanie
- pisze wiersz

mogę iść po wodzie
uwodzić mrugnięciem oka
własną alergię

poporodowa depresja boga
otwiera powieki
najwyższego piętra

teraz lepiej wypuścić świerszcza
z klepsydry
- unieruchomić czas

przegryzam dziewczęce refleksje
za weneckim lustrem
zmieniam stan skupienia

nie bije we mnie drugie serce
w małym łóżeczku
położę się sama
[sub][/sub]
[sub][/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez tera dnia 13-08-2004 21:51.[/sub]

Opublikowano

hehe to jest to, uwielbiam jak pel ma nierowno pod sufitem, a calosc w takiej wersyfikacji jest boska, a jeszcze z czasownikami to dopiero nabiera wydzwieku,

o a to

mogę iść po wodzie
uwodzić mrugnięciem oka
własną alergię

plynnie i zmyslowo, lekkosc w wylewaniu z szalenstwa z glowy Mmm


pozdrawiam

Opublikowano

poporodowa depresja boga - to dobre,
wiersz bardzo klimatyczny.
Zgrzytnęło mi:
"za weneckim lustrem
zmieniam stan skupienia "
nie pasuje do reszty - jakoś tak banalnie zabrzmiało...

powinno chyba być muszlę?
pozdr

Opublikowano

dużo to tęsknoty
niespełnionych marzeń,
bądz chwil które chciałoby się przeżyć inaczej

końcówka bardzo wymowna i naprowadza na jedną interpretację, ale ja jak zwykle rozumiem po swojemu i nie chcę jednej wersji:)

Pozdrawiam

Agnes

Opublikowano

Po pierwsze - bardzo ciekawy wiersz.
Po drugie - czemu Pani sadzi te kropki w tytułach?
Po trzecie - myślę, że bez"poporodowej depresji" - tekst sobie świetnie poradzi. Rzuciłem go do pliku i usunąłem tę część. Znakomicie się klei.
Po czwarte - monogamistyczna zdrada wali po oczach. Może czymś innym zastąpić?

Ogólnie - bardzo dobry tekst, zwłaszcza początek i zakończenie (może poza przegryzaniem dziewczęcych refleksji).

Czaruś

Opublikowano

Wiersz, nie powiem, intrygujący, niektóre przenośnie wręcz rewelacyjne. Ale za dużo tu tych "ozdobników" wiersz się momentami rwie, a czytelnik zaczyna się gubić - bo ten utwór ma tyle warstw, że nie wiadomo z której kożystać.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...