Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ciii
tu płacze dziewczynka królewna ta
co przepada za zieloniutkimi sercami dynii
za chmurą waty i nieznośną strużką roztopionych lodów
za hop koniku gnaj daleko
obca kareta wywiozła wczoraj kochanego księcia
musi zostać jego mężem bo już widzieli się nago
ciii
i nie szukaj jej w wysmukłej bajce w chorobliwie
dobrych dłoniach powieści z jednoznacznym zakończeniem
nie całuj jej przez welon bo tego nie lubi
pluje właśnie pestkami na zielonym przystanku
gdzie wiata zamienia się w gotycki krużganek
kareta numer siedem uwolni ją od smoka
(w karecie siedzi wybawca zbierze dla niej
wszystkie kwiaty kupi norkę na wildzie
albo w śródmieściu pokocha jako heniek gośkę)
suknię już ma szur szur znaczy niecierpliwe kroki
dopasowany wianek
ciiii
jeszcze chrypliwie księżniczka tańczy jeszcze kołysze światem
kiedy zgrabnie podnoszą jej pięści z asfaltu


Znudzona pielęgniarka wypisuje kartę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chodzi o to że momentami wiersz staje się monotonny... radziłabym zawachania klimatu... jakiś postój, ograbic to wszystko troche z wyrazów zamieniajac je na dwuznaczne sformółowania co da wiecej przestrzeni...

Tera
Opublikowano

"radziłabym zawachania klimatu... jakiś postój, ograbic to wszystko troche z wyrazów zamieniajac je na dwuznaczne sformółowania co da wiecej przestrzeni..."

Tero, miałaś na mysli zawahania i sformułowania? ;)
Przypominam, że to ballada i do tego upalna - tytuł nie jest nadany ad hoc. Sposób prowadzenia fraz jest równoznaczny ze sposobem myślenia peelki, to istotne. Dodatkowa dwuznacznosć w tej historii z podwójnym, przecież, dnem wprowadziłaby dodatkowy, niepotrzebny zamęt, IMHO.
A gdzie błędy merytoryczne, stylistyczne, o których wspominałaś?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...