Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słoneczne zatracenie w czterech ścianach
piekła
w duszy mroźny lipiec...
w oczach potok, lawina snu...
skrywam smiech
tuż za wlasnym cieniem
w
bezkresnych rysach swej poświaty..
zatracam swą nadzieje
że któregoś dnia
stanę sie
wartością
dziś upadkiem błagam
chwile by mnie dostrzegła
w swym zwyczajnym
ciemnym dniu
zasypiasz , budzisz sie
i stąpasz bez wiary
bez odruchów
troskliwości
o tego co w podswiadomosci
lituje sie nad swa
beznadziejnoscia
nad swym odbiciem
skrzywionym
w lustrzanych
swiatlach nocy
tam gdzie wiatr juz ucichł
tam gdzie żal usypia trwogę
tam gdzie miłość znika z chwilą twych narodzin....

Opublikowano

Katarzyno, jeśli liczysz na rzeczowy komentarz to potraktuj czytelnika nieco poważniej. Seria niedopatrzeń, braku polskich czcionek, a z pewnością mogłaś to zweryfikować zanim wystawiłaś swój twór albo nawet już po wystawieniu. Żeby napisać odpowiednią notkę trzeba przeanalizować dogłębnie wiersz i skoro ja mogę to zrobić, to chociaż Ty wcześniej uprzyjemnij mi to czytanie w tak marginalnym stopniu, o jakim wspomniałem wyżej. Bo niestety wychodzi na to, że np. ja będę więcej pracować nad Twoim wierszem niż Ty... To niezbyt poprawna kolejność.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_KrukBardzo dziękuję za wizytę w galerii onirycznej :)))
    • @Simon Tracy Twój tekst działa jak pułapka – zaczynasz od miejskiego realizmu, od nocnego autobusu pełnego zmęczonych ludzi i społecznych wyrzutków, a kończysz metafizycznym spotkaniem, które przewraca cały porządek rzeczy. Najbardziej uderza mnie w Twoim wierszu szczerość. Ten fragment o depresji, o maskach, o płaczu na odludziu to prawdziwy ból, wyrażony bez kokieterii. "Mam uśmiech na twarzy, który kamufluje łzy" – to proste, ale właśnie dlatego prawdziwe. Duch w eleganckim ubraniu to świetny pomysł. Te wszystkie szczegóły – windsorski węzeł, brogsy, tweedowy płaszcz – budują postać kogoś, kto dbał o pozory, o formę, o zewnętrzną perfekcję. I teraz, po śmierci, przychodzi do kogoś, kto także nosi maski. To nie przypadek. Słowa ducha – "Bałem się Drogi Panie życia w samotności i kłamstwie" – to klucz do całego wiersza. I jego puenta: "Teraz już jednak mam spokój. Wieczny odpoczynek od życia." Ale ta puenta jest niebezpieczna. Piszesz pięknie o śmierci jako wyzwoleniu, jako jedynej pewnej przyszłości. Narrator kończy słowami "I już się nie boję" – i to brzmi jak decyzja. Jak zgoda na to, co mówi duch. Masz niezwykły talent.    
    • @Łukasz Wiesław Jasiński a czy ja krzyczę, jestem taka spokojna, Agnieszka cię kocha:)
    • @tie-break Aż łza się zakręciła. Zostawiam słowo do przytulenia. Ja zostawiam wcześniej, co uważam - i robię porządek.
    • @tie-break Szczerze to nawet nie wiem jakby opisać taką scenę. Zresztą u mnie nie należałoby się spodziewać dawek humoru i dobrej zabawy a raczej gnilny i pełen rozkładu spacer po opustoszałych ulicach pełnych brudu i odartej z godności klienteli upadku. Zaraźliwy szept śmierci dochodzący z odkrytych bram i zejść do piwnic. Zaułki pełne nieprzebytej mgły w których moznaby zagubić równie dobrze życie jak i człowieczeństwo. Nie lubię filmów Burtona i jego poczucia humoru. Nie lubię przerysowań i nadinterpretacji w których on odnajduje się najlepiej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...