Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wykłady z kantem


Rekomendowane odpowiedzi

uśmiech, sen, nadzieja*


Pamiętam cię z wykładów.
Siedziałeś na kancie destruktywnie doświadczony pełnoletniością.
Ołówek w twojej dłoni służył tworzeniu.
Notatnik pusty nie był, jak kartka dżona loka.
Wczytywałeś się w kropki, które zostawiła mucha ,
całkiem bezinteresownie.

Łączyłeś ze sobą te kropki ciągiem prawdy
powszechnego upodobania do bazgrania.

Do woli używałeś sobie
muszej kaki jako środka
wewnętrznego uciszenia niepokoju .
Kantem wżynał się w sumienie.
Może sumienia używałeś jako celu
w manipulacji?

Poczułam subiektywne piękno tych myśli.
Dla przeciwwagi licząc barany na wykładzie
z błogim uśmiechem usnęłam pełna nadziei.

Boskie dzieło stworzenia nie ma końca.*
Śniłam


* Kant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pozwolę sobie też dostukać jeszcze jedno ewentualne znaczenie tego zwrotu ;)
Wydaje mi się, iż równie dobrze może to być też siedzenie na brzegu,rancie (np. krzesła) co grozi potencjalnym upadkiem...
Wiersz podobał mi się niezmiernie :)
Pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pozwolę sobie też dostukać jeszcze jedno ewentualne znaczenie tego zwrotu ;)
Wydaje mi się, iż równie dobrze może to być też siedzenie na brzegu,rancie (np. krzesła) co grozi potencjalnym upadkiem...
Wiersz podobał mi się niezmiernie :)
Pozdr.
można siedzieć na kancie i dorobić się majątku, albo siedzieć za kanty :P straciwszy twarz;P
bardzo miło było cię gościć Toby.
pozdry
W>J>
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


eee, nie.... zdarzyło się raz, a teraz wszyscy myślą..
;P
dzięki Bea.2u

taaak
sama nie wiem dlaczego...
widzisz? a widzisz, wiele osób tak myśli, chacha
sie pytam: i dlaczego?
Uwielbiam filozofię - ale dopiero po studiach doszłam do jej zrozumienia, (częściowego)ale czy na pewno????
:)))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taaak
sama nie wiem dlaczego...
widzisz? a widzisz, wiele osób tak myśli, chacha
sie pytam: i dlaczego?
Uwielbiam filozofię - ale dopiero po studiach doszłam do jej zrozumienia, (częściowego)ale czy na pewno????
:)))))

ech przypomniał mi się wierszyk o sowie zgłębiającej mądrości
z Kanta pamiętam tylko imperatywy, od czasów szkolnych się nimi zasłaniam jak mogę.
jak cała wiedzę wrzucisz w końcu do jednego worka, to łatwiej bedzie sie jej pozbyć ;)
ale to żart starego tertyka.
tymczasem
/b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj ponownie, skoro tak bardzo Ci zależy na ocenie, to się pokuszę, choć coś czuję że zwodzisz mnie troszkę na te manowce. Niech tam, błądzenie rzecz ludzka.

Zmusiłas mnie do odświżenia sobe wiadomości na temat kanta.
(choć ten kant kojarzy się bardziej ze sposobem siedzenia prelegentki, ktorej przecież nie parodiujesz;)
Wyleciał mi z glowy zupelnie wątek łączący Jaskinię Platona, Kanta i Czasoprzestrzeń Einstaina. To intrygujący temat poznawczy opierający się na pewnym podważalnym jednak założeniu. Najbardziej nurtujący jest ciąg dalszy tych rozważań. - za tą myśl wiązaną bardzo Ci dziękuję.

natomiast dalej:

[quote]
Ołówek w twojej dłoni służył tworzeniu.
Notatnik pusty nie był, jak kartka dżona loka.
Wczytywałeś się w kropki, które zostawiła mucha ,
całkiem bezinteresownie.

Łączyłeś ze sobą te kropki ciągiem prawdy
powszechnego upodobania do bazgrania.


jako zaprzeczenie tabula rasa bardzo celne, o ile tym zaprzeczeniem być mialo.
jast poranek, jem sniadanie i slucham na temat zarodka slonia. skoro ta nie mająca doświadczeń istota ma sny, podczas których się porusza, to z pewnością az tak czystą kartą być nie możemy. te bezwiedne bazgrania będące ciągiem prawdy sa rewelacyjne.
(oczywiście caly czas abstrahujemy od mimowolnych zapisków szanownej prelegentki)

[quote]
uzywałeś muszej kaki jako środka
wewnętrznego uciszenia niepokoju ,
kantem wżynał się w sumienie,
a może sumienia używałeś jako celu
w manipulacji.

Kantowskie rozważania nad etyką..
(zastanawiam się w tym momencie, cóż takiego zarzucić można szanownej peelce, o której przecież nie mówimy, że musi ona uciszać sumienie. Czyżby wewnętrzna walka z weną miala stanowić aż takie poczucie winy). Ten wers przenikaniem przyczynowości i celu przypomina niestety dobitnie wiersz, o którym nie mówimy przecież)

[quote]
Poczułam subiektywne piękno tego obrazka.
Dla przeciwwagi z błogim uśmiechem licząc barany
na wykładzie usnęłam pełna nadziei.

Boskie dzieło stworzenia nie ma końca.
śniłam

:)
prześliczny wyraz uznania z zamiarem kontynuacji wątku

Jakoś tak wyszło, że pięknie ułożony tekst.
Pozdrawiam Wilczą Jagodę :)
/b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jako zaprzeczenie tabula rasa bardzo celne, o ile tym zaprzeczeniem być mialo.
jast poranek, jem sniadanie i slucham na temat zarodka slonia. skoro ta nie mająca doświadczeń istota ma sny, podczas których się porusza, to z pewnością az tak czystą kartą być nie możemy. te bezwiedne bazgrania będące ciągiem prawdy sa rewelacyjne.
(oczywiście caly czas abstrahujemy od mimowolnych zapisków szanownej prelegentki)

[quote]
uzywałeś muszej kaki jako środka
wewnętrznego uciszenia niepokoju ,
kantem wżynał się w sumienie,
a może sumienia używałeś jako celu
w manipulacji.

Kantowskie rozważania nad etyką..
(zastanawiam się w tym momencie, cóż takiego zarzucić można szanownej peelce, o której przecież nie mówimy, że musi ona uciszać sumienie. Czyżby wewnętrzna walka z weną miala stanowić aż takie poczucie winy). Ten wers przenikaniem przyczynowości i celu przypomina niestety dobitnie wiersz, o którym nie mówimy przecież)

[quote]
Poczułam subiektywne piękno tego obrazka.
Dla przeciwwagi z błogim uśmiechem licząc barany
na wykładzie usnęłam pełna nadziei.

Boskie dzieło stworzenia nie ma końca.
śniłam

:)
prześliczny wyraz uznania z zamiarem kontynuacji wątku

Jakoś tak wyszło, że pięknie ułożony tekst.
Pozdrawiam Wilczą Jagodę :)
/b
woooow, Beo, jestem pod wrazeniem, słowo, zaintrygowałaś mnie i to bardzo, hmmm, wszystko się zgadza i za wszystko dziękuję, rozgryzłaś pelkę, nawet jeśli myslisz że jakoś tak ci wyszło
super
jak - zreszta sama zauważtyłaś, nie ma chętnych do dyskusji, nad filozoficznym podejsciem do życia, ludzie raczej wolą konkretne domysły niż bujanie w dziedzinie podejścia do życia jakichśtam gryzipórków manów od grafo:P
ściskam Cię zatem; szacuneczek pełny
W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
    • @Deonix_ jasne, jak się nie kleci to się nie pisze :)  
    • @Domysły Monika Jeszcze raz dziękuję. Jest mi naprawdę niezmiernie miło. 
    • @Wędrowiec.1984 piękne ja się w tym zakochałam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Gratuluję genialne... Te słowa wybrzmiewają... sto procent poezji 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...