Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chmury płyną w oszalałym tempie,
prawie jak woda w sadzawce napędzana
turbinami chęci nieprzewidywalnych
aż do przejaśnienia

siedzę wciąż odjęty zdrowiu
podziwiając jak na tle zmarzliny azotanu
ciekną szturmujące ranek ptaki

układ pokarmowy doskonałą wręcz
materii zmianą puszcza sygnał,
który nie dopuścić rozpatrzeniu
skoro mi...
przecież powstać musi jeszcze jedna
mikro-fraza, strzała wyposzczona,
która sięgnie celu,
jeśli tylko mięso lubisz

Opublikowano

Nie widzę tu nic bełkotliwego. Wiersz jest kompletny. Bełkotliwe, co najwyżej, może być Twoje podsumowanie, bo:

cóż to za odpowiedź; wyróżnić fragment i skwitować,
cóż to za problem się rozczarować,
i że niby dogonić ciężko swoje cwaniactwo?
nic to, skoroś Ty to uczynił z "gracją".

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A jednak - trochę bełkotliwie. Za dużo inwersji, zbyt przeładowany, ciasny, brak w nim miejsca dla czytelnika. Ładne ptaki szturmujące ranek, potem już kompletnie nieczytelny.
Pzdr., j.
Opublikowano

Cóż. Pozostaje mi wziąć głęboki oddech. Ciasny - mogę przyjąć, ale zdecydowanie w kierunku "zwarty". Przestrzeń dla czytelnika to płaszczyzna wiersza. Nic więcej, nic mniej.
Szkoda, że takie jest przyjęcie, szkoda. Mimo to, dzięki.

Opublikowano

Kluczowe jest stwierdzenie "jeśli tylko mięso lubisz". Jest to sentencja zaczepna, ale równie dobrze może być rozumiana wprost. Mikro-fraza nie sięga celu. Widocznie dlatego, że ktoś nie lubi mięsa. Czym ono jest? Erotykiem, pokarmem, zdrowiem, miłością, zepsuciem, itd.

Dwie pierwsze zwrotki i połowa trzeciej to opisy stanów, jakie towarzyszą - zwyczajnie człowiekowi. Na tle takiej zwyczajności coś się rodzi - pomysł.

Nie jest to ani bełkotliwe ani niezrozumiałe. Jednak idąc tym tropem z pewnością nazbieram tyle bonusów, które wiwindują mnie na szczyt. A szkoda, że nie dane jest odnaleźć się temu wierszowi. Kto da więcej?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie jest to ani bełkotliwe ani niezrozumiałe

Widzę, że autor jest samowystarczalny i " rozumie " za czytelnika... ; )
Czy czytelnik, jest ci do czegoś potrzebny...?
Opublikowano

Przecież dobrze wiesz, że jestem również czytelnikiem. I jasne jest, że skoro publikuję (gdziekolwiek), to liczę się z odbiorem. Wiersz nie jest szyfrem. Jednak pewnie odmienny jest mój odbiór od Twojego. Odmienność boli. Godzę się z nią w taki sposób, że podejmuję polemikę. A podejmuję ją dla wiersza. Opisałem na jakiej zasadzie mój wiersz nie jest niezrozumiały ani bełkotliwy. Mimo to zdaję sobie sprawę, że przychylne audytorium to nie jest kwestią czarów. Jeśli wasze wskazania uznałbym za zasadne, zasugerowałbym się nimi, ale skoro nie mogę się z nimi zgodzić, przekazuję co czuję. Temu zdaje się służą komentarze. Czy obrona zostanie poczytana mi za hardość? A jeśli, tak, to czy hardość w ramach prawdy jest czymś złym?

Opublikowano

jak dla mnie to bełkotliwe po prostu. ale rozjaśnić. ja nic więcej-Michał, nie czepiaj się. mówię co myślę. ("czy czytelnik jest Ci do czegoś potrzebny?" gdyby nie potraktować tego złośliwie, to zupełnie tu pasuje.)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kołacząc do niekrochmalonych prześcieradeł wybieram się na spacer po histerycznym niebie Pod maską spokoju, spanikowane "ja" - gwałtownie się kolebie: zmrożone odsetki w banku, kwas mrówkowy w ulu, klepsydra na ganku, szczęście zwija się z bólu  Zarywam noc gwałtownie, Numer do grupy wsparcia! ... tam - ciągle zajęte, podobnie w oazie, we wspólnocie rodzin  i w psychiatrów bazie A przecież miał to być spacer - jak rzekłam: ''po niebie.'' Nie mogę znaleźć drogi - od ciebie do siebie. Chcę byś mnie uspokoił, wyrównał rachunki, bo ja - nie potrafię: zbyt ciężkie rynsztunki - zmarnowanego czasu, popijaw za barem, rachunków sumienia z diabelskim kontuarem Ktoś to musi sprzęgnąć. Zapiąć i ogarnąć. Spisać i podliczyć. Zebrać i zagarnąć. Wychodząc z mojego życia - nie rzuciłeś cienia: To jak, rodzimy się "wciąż na nowo"? Czy znowu - "na do widzenia"?  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak bym nie mógł, przecież to boli.   Mnie się jeżyny kojarzą ze słodkimi wakacyjnymi dziewczynami wraz z którymi je jadłem.        
    • pachnące lasem strony przypominają dom ten z bielonymi ścianami i zapieckiem który grzeje brzuchy małych kotów w nim są słowa bliskie i dalekie od dotykania gdybyś wiedział jaka jestem samotna niebo znowu straszy grzmotem przecinającym ciszę szukam jakiegoś znaku potwierdzenia że czujesz nade mną ociężałe chmury i tylko porzucone obrączki w bawarskiej filiżance przyciągają kurz otworzyłam się na czulszy dotyk głębszy oddech co dalej?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A rzeczywiście, już poprawiam.   Dziękuję za podzielenie się wierszami, jak zwykle nie zawodzą :)   @Rafael Marius nie mogę się z Tobą nie zgodzić. Trzeba o takie miejsca dbać. Dobrej nocy :) @Waldemar_Talar_Talar dziękuję ślicznie. Branoc :)
    • Dusze czyścowe niezgrabnie poupychane w olbrzymich ludziowiskach. Na którym piętrze nadzieja wynajmuje przestronną antresolę? Jak często wczorajsze śmieci segregowane są przez lepsze jutro? Czy Zbawca Ludzkości regularnie opłaca czynsz? Burza i susza i wieczny koniec świata. Tłumy niezdecydowanych na istnienie przepychają się przez i ciebie i przeze mnie. ...Boże! A od ludzi aż  ... Pusto.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...