Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyjaciól najczęściej doceniamy, kiedy są przydatni.(wybacz tę ironię)
wiesz, często zastanawiam się nad słowem - przyjazń, przyjaciel, to jest bardzo skomplikowane, okazuje się że kiedy o wrogu myślałam zle, okazało się że to właśnie on okazał mi więcej serca niż przyjaciółka.
Nie, to za bardzo rozległy temat,( dla mnie)
ale mam kilku ludzi, którym mogę ufać, bo są w dużej odległości odemnie :P
Pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ciekawe to z tą odległością;) chyba mi się też sprawdza;)
ale mam też jednego prawdziwego przyjaciela bardzo blisko i myślę, że dostałam bardzo wiele od losu...
ile ludzi, tyle relacji, więc i przyjaźń to pewnie skomplikowane zjawisko. Ale z ludźmi generalnie nic nie jest proste.
:)
pozdr aga
Opublikowano

od dziecka prawdziwa przyjaźń kojarzy mi się z filmem stawiam na tolka banana ;))...
imho, żeby była przyjaźń musi być w tę i we w tę /chyba dobrze napisałem/ inaczej lipa...

Opublikowano

Z moją przyjaciółką przeżyłyśmy wzloty i upadki, ale przetrwałyśmy ;) Mamy świetny kontakt, znamy się bardzo dobrze.Myślę, że jest to jedyna moja prawdziwa przyjaźń, z resztą osób łączy mnie raczej koleżeństwo. Tej jednej osobie ufam bezgranicznie, w końcu jesteśmy przyjaciółkami z kilkunastoletnim stażem ;) A co do tego,że przyjaciół najczęściej doceniamy, gdy są przydatni - to prawda,ale ta przydatność w przyjaźni jest obustronna.Przyjaciółka coś wnosi i ja też. Dzięki temu już niejeden raz jedna drugiej pomogła, możemy na siebie liczyć.

Opublikowano

Prawdziwy przyjaciel nigdy nie zdradzi,jeśli jest nim od serca to na zawsze,ale przyjaciel jest tylko człowiekiem też zdarza mu się popełnić błędy.Tak kiedyś przyjaciel mnie zawiódł,ale sama nie jestem bez skazy.Jesteśmy tylko ludźmi,musimy umieć sobie nawzajem wybaczać,przecież nie możemy żyć sami ,między innymi napisałam wiersz pt. "Żal".

Opublikowano

przyjaźń kojarzy mi się z psami oraz z tekstem "zostańmy przyjaciółmi" jak już nie chce się drugiej osobie patrzeć codziennie z bliska w nos.

w kwestii zawodów - zawody lepiej sprawiać niż odczuwać

na marginesie, trzeba tu chyba stworzyć kółko psychoanalityczne albo grupę wsparcie dla zagubionych.

Opublikowano

a ja mam takiego, zero zawodu, pełne zaufanie, ale też umiejętnie sobie siebie dawkujemy, no może trochę za rzadko, ale tak po prostu czasem wychodzi,
pełna kompatybilność, chociaż wcale nie oparta na zgodności charakterów czy upodobań, tylko na zrozumieniu i podobnym widzeniu świata, może też podobnej moralności,

szkoda że to facet :D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


współczuję

Ja również współczuję, bo osobiście bez przyjaźni nie wyobrażam sobie życia. Jakoś nie kojarzę jej ani z psami, ani z tym tekstem typowym dla zrywających ze sobą.
Opublikowano

Nie zgadzam się że przyjaciół docenia się kiedy są przydatni. To tak jakby powiedzieć że zakochujemy się też tylko dlatego że lubimy ten stan. To się nazywa egoizm.
Przyjaźń polega właśnie dokładnie na tym, że kiedy potrzebujesz poprosić o pomoc to nie musisz się spinać i myśleć, co ta osoba sobie pomyśli i czy wypada.
Zresztą istnieje na co dzień, a nie od święta. Od święta to się można przekonać że nie istnieje. I wtedy pozostaje wybór, czy utrzymać kontakt jako zwykłą znajomość, czy nie.
Przyjaźń jak każde uczucie, po prostu zwyczajnie jest, i jak przy innych uczuciach potrzebna jest wola obu stron.

Przyjaźń to przede wszystkim coś, co istnieje sobie po prostu. Nie musisz się przed przyjacielem tłumaczyć, bo potrafi wysłuchać i zrozumieć. Poradzi, ale nie zmusza do robienia niczego wbrew sobie.

Na pytanie, czy można wybaczyć zawód, odpowiem, że to zależy czego ten zawód dotyczył i czy ogólnie widać w tym jakiś sens.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


współczuję

Ja również współczuję, bo osobiście bez przyjaźni nie wyobrażam sobie życia. Jakoś nie kojarzę jej ani z psami, ani z tym tekstem typowym dla zrywających ze sobą.

dorośniesz i zrozumiesz

poza tym dorośniesz i obejrzysz pasikowskiego, ale to dopiero po 18tce, bo tam sporo rzucają mięsem.
Opublikowano

przyjaciel to ktoś, kto jest kiedy go potrzebujesz.
ktoś, kto potrafi pójść z Tobą na wódkę kiedy masz doła,
ale też wytrzaskać po mordzie, kiedy robisz źle.
ktoś, kto cię nie wyśmieje, ale potrafi też w końcu powiedzieć: 'skończ pierd*** i weź się w garść'.
wiem, że kiedyś zawiodłem mojego najlepszego przyjaciela, ale to w sumie nie było z mojej winy. i chyba nie ma do mnie żalu, wciąż jest moim najlepszym przyjacielem.

gorzej, jeżeli mówimy o przyjaźni damsko-męskiej. zwłaszcza, jeżeli przeradza się ona potem w coś poważniejszego a tak bywa bardzo często. ja takiej 'przyjaciółce' wybaczyłem spory zawód. jak się okazało - zupełnie na próżno.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja również współczuję, bo osobiście bez przyjaźni nie wyobrażam sobie życia. Jakoś nie kojarzę jej ani z psami, ani z tym tekstem typowym dla zrywających ze sobą.

dorośniesz i zrozumiesz

poza tym dorośniesz i obejrzysz pasikowskiego, ale to dopiero po 18tce, bo tam sporo rzucają mięsem.

Tak się składa,że doroslam,ale ciebie nie rozumiem. Dla mnie ważne jest, by posiadać taką osobę, z którą rozumiem się bez słów, na którą zawsze można liczyć, która wie o mnie praktycznie wszystko i akceptuje to. No ale są różne poglądy na przyjaźń ...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...