Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiesz, jak ktoś jest cały czas pouczany
to czemy by nie?
w końcu podobieństwo zdaje się być konkluzją w tym temacie
MN

Tak poważnie, Messa - to nie Bóg jest w okolicach ud, a i uda niezwyczajne/ kamienne...
Podobieństwo...? Może w sferze " przypływów ", to rodzaj uwolnienia dzieła, dania mu autonomii.
Ty, Naczelny Mag orga, tego nie czujesz...; )
Coś jeszcze o wierszu, oprócz " boskich " wątpliwości ? Dobry on, zły ?

przypływy i odpływy to sprawa ułożenia księżyca i słońca
oraz miejsca gdzie ono jest
co do wiersza myślę, że coś więcej by się należało Lizbonie
miasto jak "warm brzmi w skrzydłach - faluje na morzu
przycumowane do ud Europy" - to rozumiem
natomiast Twoje wirowanie jest zbyt statycne
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak poważnie, Messa - to nie Bóg jest w okolicach ud, a i uda niezwyczajne/ kamienne...
Podobieństwo...? Może w sferze " przypływów ", to rodzaj uwolnienia dzieła, dania mu autonomii.
Ty, Naczelny Mag orga, tego nie czujesz...; )
Coś jeszcze o wierszu, oprócz " boskich " wątpliwości ? Dobry on, zły ?

przypływy i odpływy to sprawa ułożenia księżyca i słońca
oraz miejsca gdzie ono jest
co do wiersza myślę, że coś więcej by się należało Lizbonie
miasto jak "warm brzmi w skrzydłach - faluje na morzu
przycumowane do ud Europy" - to rozumiem
natomiast Twoje wirowanie jest zbyt statycne
MN

Jak będę pisał tekst o Lizbonie, to uwzględnię twoje słuszne postulaty ale...to nie ten przypadek... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja jednak czytając wiersz zwracam przede wszystkim uwagę na urodę języka, a ta tutaj jest nieprzeciętna.

Bóg z pierwszej strofy wydaje się bezsilny (a może obojętny) wobec żywiołu, którego przecież jest stwórcą (i czyż nie stara się za takiego uchodzić?)
Czy i twórca jest bezwolny w akcie tworzenia? Czy to tylko (tym razem wewnętrzny) przypływ?
Oj coś brzmię patetycznie (a nie lubię:)
A może i później dzieło uzyskuje autonomię i tym bardziej jest poza kontrolą twórcy? Przed żywioł, po żywioł, a poeta - rura kanalizacyjna.
Ciekawe :)
Tak czy owak świetny wiersz
Pozdrawiam
Adam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja jednak czytając wiersz zwracam przede wszystkim uwagę na urodę języka, a ta tutaj jest nieprzeciętna.

Bóg z pierwszej strofy wydaje się bezsilny (a może obojętny) wobec żywiołu, którego przecież jest stwórcą (i czyż nie stara się za takiego uchodzić?)
Czy i twórca jest bezwolny w akcie tworzenia? Czy to tylko (tym razem wewnętrzny) przypływ?
Oj coś brzmię patetycznie (a nie lubię:)
A może i później dzieło uzyskuje autonomię i tym bardziej jest poza kontrolą twórcy? Przed żywioł, po żywioł, a poeta - rura kanalizacyjna.
Ciekawe :)
Tak czy owak świetny wiersz
Pozdrawiam
Adam

Racja morza pojawia sie " gdy chodzi o brzeg "/ granice... : )
Dzięki, Adamie.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...i jak ja mam obiektywnie ocenić ten teks, kiedy klimaty takie bliskie ?
Czuję go komórkowo, a przypływy słów jak zawsze trafny, nawet stalowe pręty nie są w stanie zatrzymać mnie przed plusem. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...i jak ja mam obiektywnie ocenić ten teks, kiedy klimaty takie bliskie ?
Czuję go komórkowo, a przypływy słów jak zawsze trafny, nawet stalowe pręty nie są w stanie zatrzymać mnie przed plusem. Pozdrawiam.

Przebojowa czytelniczka z ciebie, Basiu - przebić się przez stalowe pręty...no, no... : ))
Dzięki.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


takie miejsce grzech opuścić - nie, takiego miejsca opuścić się nie da. chyba pójdę na piwo, cholera...
wielkie dzięki za zaostrzenie apetytu i pozdrowienia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


takie miejsce grzech opuścić - nie, takiego miejsca opuścić się nie da. chyba pójdę na piwo, cholera...
wielkie dzięki za zaostrzenie apetytu i pozdrowienia.

I bądź tu mądry...apetyt na pręty, przypływ czy piwo... ; )
Dzięki, Goliard.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ciekawe, czy bywałaś tam w jego poetyckich czasach...Znasz literacką kanapę w rogu, ścianę na wiersze... ?
Z Lizboną już koniec - będzie łatwiej : )
Dzięki, tosterze.
: )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...