Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

O Lilianno, czemu mnie prześladujesz, chciałeś Jacku napisać :)
Cóż ja mogę powiedzieć - zmieniać regulamin w połowie trwania konkursu jest nie do końca uczciwie, po prostu czyjaś beztroska dodała nam masę roboty, a już nie piszę o męce, jaka mnie czeka :)))

Opublikowano

Liryczny, gdzie jesteś? Zaglądnąłem tu po raz pierwszy i beret oświaty zsunął mi się na dekiel. Wstawiłem dwa wiersze na konkurs, ale nie podobają mi się te wykrzykniki i coś chyba poknociłem... Pomożecie, Liryczny? hahaha

Opublikowano

Dziękuje Alu - to ja namówiłem Emila na Konkurs - sądze że ma szanse na dobre miejsce:))

Niestety zawsze jakaś miernota chce jakość zastąpić ilością - mam nadzieję, że Organizatorzy wyciagnął z tego wnioski na przyszłośc.

Jesteście obydwoje moimi faworytami - do piór!!!

M.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Łobuziaku, kiedyś na pewien portal ktoś wrzucił 60 swoich wierszy na raz.
Myślisz, że ktoś je czytał?
Jak chcesz żeby Cię uważnie słuchali, mów szeptem
Z pisaniem ma się rzecz podobnie.

Ślę serdeczności :)
Opublikowano

Dziękuję Alu... trochę techniki i chłop wypił atrament w... biurze hahaha! Jakaś pamroczność mnie wczoraj dopadła. Lubię grać niezdarę i zagubione w cywilizacji siermiężne pacholęcie, chociaż tak na co dzień jestem nawet rozgarnięty ale czasami sam się gubię i nie wiem, czy gram jeszcze, czy przestałem hihihi :)
Witam Cię po długiej przerwie moja muzo - natchniuzo.
Łobuz mnie tutaj wmontował, a ja chętnie, bo gdzie można spotkać miłość, chociażby w słowach -
jezdem i chętnie czytam inne wyznania, ulewając krwi serdecznej z mojej miłosnej pompy.
Ta diaspora po, tellersach, rozrzuciła nas, jak odłamki bomby szrapnelowej.
Zostawiłem tam trochę wierszy, po których nie mam żadnych rękopisów i wszystko przepadło.
Cieszę się, że spotykamy się w cyber - przestrzeni. Brakowało mi Ciebie.
Liryczny, dziękuję za miłe słowa, ale przeceniasz mnie sporo. Ala jest niekoronowaną carycą poezji. Wszystko jedno, gdzie się pokaże. To dusza, która urodziła się, by pisać. Pozdrawiam wszystkich znajomych i nieznajomych. :)

Opublikowano

Wiecie ... żal mi takich ludzi jak kolega powyżej - chyba w dzieciństwie zamiast pochwał i zachęty - dostawał lanie.
Ale czemu za to msci sie teraz na nas???

Przecież kiedyś był na pewno rozkosznym dzieciakiem - może Keri - zamiast setek małych utworów - napisz jeden (niekoniecznie wierszem) - ale taki naprawdę "od serca" a nie "przeciw światu"
Świat i tak ma nas wszystkich w ...


Pozdrawiam - L.L.

Opublikowano

[wiesz o miłości]Ja Twój Pan...

zabiorę cię na koniec świata raz na obłoku
gdzie księżyc mówi dobranoc temu słońcu
tam gdzie czas zatrzymał się w powietrzu
gdzie dni z nocami nie mają tam początku.
do tej krainy z skąd nie ma nigdy powrotu
Porwę cię z tego snu na skrzydłach wiatru
gdzie anioły się kąpią w miodzie i w mleku
tam zło dla diabła nie ma żadnego dostępu
jest tam źródło co w to życie bije w zdroju
i kwiaty które nigdy nie więdną w zapachu
do ogrodu co nie ma na świecie równemu
wszystko jest tam z tego złota z diamentu
a zabiorę cię z miłości i wyłącznie w duchu
Ja Twój Pan człowieku-mój ziemski prochu


Ave! J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...