Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Próbujemy iść przez życie
Lecz nie widać drogi... Zamglona
Pozostaje ja po omacku pokonać
Oczy zaszły szklaną zasłoną

Kiści zalet nie wykładamy na talerz
Boży lud czeka na cud nie robiąc nic
Wcale nie tak miało być rok w rok
Maleje wrażliwość pogarsza się wzrok

Każdy dzień przyjmujemy jak skaranie
Jakie dziś, takie sobie jutro planujemy
Cel to dotrwać do wieczora a następnie
Tabletka na sen aby zasnąć wreszcie

Koszmar się nigdy nie kończy
Chciałbyś popłakać, ale płaczą cioty
Tak ci mówią kumple, powtarza rodzina
Ten lepiej stoi kto łokciami bije ciosy
Życie polega na zaspokajaniu potrzeb?


[sub]Tekst był edytowany przez Grzegorz Działa dnia 17-07-2004 22:20.[/sub]

Opublikowano

masz coś tam ciekawego główce... ale ubierasz to w mniej ciekawe slowa... pierwszy dwuwers jest po prostu okropny... to słowo "bo"... totalnie nie pasuje... :potencjał myślowy" jest... ale liryki troche tu brak...

ale widze, że początki wiec trzymam mocno kciuki bo ubrane w lepsze słowa... bez rymów... wyjdzie to całkiem miodzio...

pozdr.
Tera

Opublikowano

elementy polisz hiphop widzę.. ten wiersz zdecydowanie lepszy od tego drugiego.. to jest wiersz przynajmniej.. na słowa bym zwracał uwagę.. ostatnia strofa - celna puenta (pytanie jako puenta jak dla mnie).. no i te "cioty" wczesniej - fujjjjjjjj!!!!!
pzdrwm :o)

Opublikowano

słwo "cioty" w tym wierszu wcale nie jest mocne.... niech Pan zerknei głebiej w seris... można tu spotkać wulgaryzmy i obrazoburcze słowa... nawet wobec religi... słowo "cioty" brzmi tu jak banał... jak infantylna pretensjonalność... to tyle...

Tera

Opublikowano

Komentarz? Proszę bardzo... Ziomalu, pewnie jaracie z elo kumplami blanty na chacie. Piszecie takie elo twory a potem wystawiacie je na światło dzinne i chcecie, żeby ktoś to skomentował. Wiesz co, powiem Ci, że mam przyjaciela ciotę, i jest na pewno bardziej komunikatwny i bardziej "elo" niż skute gnoje z blokowiska, którym nic nie pasuje. To tyle... Forma Twojego "wiersza" jest nie do przyjęcia. Tematyka wtórna, chyba każdy ziomal w swojej elo twórczości zdążył taki temat poruszyć. Życie jest do dupy niestety i to się nie zmieni. Gdyby nie ta hip hopowa forma, która wzbudza we mnie agresję, pewnie wiersz by mi się spodobał, ale tak... Sorry, śmiać mi się chce.

Opublikowano

hmmm, na tekst piosenki hh siechyba nie nadaje bo za mało o paleniu i o tym jakie to ziomale w kapturach sa twardziele (poza tym za mało neoplanów i blantów)
ale w odbiorze jako wiersz przeszkadzają niezwykle skutecznie te naleciałosci hh-we, których zaakceptować nie mogę... za bardzo mi sie kojarzy...
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiesz, dzisiaj jest wiatr. Ten wiatr, który wplątał się w twoje włosy… Ja tutaj, w tym pomieszczeniu, w tym pokoju szarym… Ja tutaj… Jestem… Wiesz, czekam…   Chodź…   To wszystko się gromadzi. Ten kurz gryzący w gardle, w nosie… Ten kurz raniący załzawione oczy… Jestem. Jestem tutaj... Jechałem do ciebie, przedzierając się przez rozwarte skrzydła szamoczących się w powietrzu gazet.   Wilgotne oblepiały twarz..   Jechałem, bądź jadę nadal pociągiem. I w tym pustym wagonie... Słyszysz jak jadę? (O Boże, jak daleko mi do ciebie!)   A więc to już tak późno?   Zegar wybił właśnie drugą… ... połowę życia...   Słyszysz ten zapętlony stukot stalowych kół? W tym pustym wagonie z siedzeniami obitymi czerwonym skajem…   Drżę..   … wśród szemrzącej wokół ciszy, wśród białego szumu przytulającej się do mnie samotności...   I tam. W tym kącie, pomiędzy oparciem siedzenia a ścianą z metalowym pojemnikiem na śmieci. I w tym kącie zobaczyłem wytarty egzemplarz. Na okładce: Wieniedikt Jerofiejew „Moskwa-Pietuszki”.   Sfatygowany. Zmiętoszony od ciągłego wąchania, ściskania, nerwowego przekładania przetłuszczonych od spoconych dłoni kartek.   Monolog jadącego nabierał barw, kiedy przebudzał się z pijackiej maligny. Opowiadał mi dzieje, dopóki jego twarz żyła odbita w brudnym oknie. A kiedy to oblicze, i tak już zmęczone, marszczyło się, to wiedziałem, że nadchodził kolejny sen.   Taki sen, bez „dobranoc”. . Wiesz, mam takie momenty w pisaniu i muzyce. Mam takie momenty… Te powtórki, natrętne mary.   Te powtórzenia ciągłe jak w syndromie Aspergera… Idą. Idą wciąż. Idą gęsiego. Idą czwórkami tym samym torem. Wytyczonym przez…   Nie. Nie wiem.   Nie wiem przez, co… Może ty wiesz?   Senne widziadła w skorelowanej z czymś niewidzialnym korekturze zdarzeń. Te specyfikacje. Te niewyczerpalne mistyfikacje…   Widziadła przeistaczają się w nieśmieszne groteski. W niezrozumiałe wizje. Mimika ich twarzy, nie-twarzy…   Wiesz, siedzę teraz przy stole i gapię się w błękitne za oknem niebo. W tę cholernie błękitną powłokę. W ten klosz przykrywający świat.   W ten szklany klosz z tytułu książki Sylvi Plath.   Ona umarła. Zatruła się gazem,zostawiając dzieciakom ładnie ułożone na stole śniadanie.   W kosteczkę…   Zatrujemy się razem? Nie? Dlaczego? Pójdziemy sobie tam. Wiesz. Tam. Daleko...   Nie mam już siły tańczyć. Już nie. Te moje podrygi nagich słów. Te nagie podrygi i wygibasy słowne.   Przyłączysz się?   Powyginamy się w tej ekscytacji, w tej meandrycznej ekwilibrystyce zdań?   Chodź…   Poczekaj, coś trzeszczy. Wirująca płyta na talerzu gramofonu zbiera kurz… Stępiona igła, wyżłobione jak kanion mikroskopijne rowki wytłoczonego winylu.   To przez te powtórki… Przez ten motyw powracający wciąż…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-10-19)    
    • ,,Wytrwałość w modlitwie,,        św.Ł.18    CZY MODLITWY POTRZEBA  GDY ZBYWA CHLEBA    modlitwa nie szuka   wygodnego miejsca  cieszy się spotkaniem rozmową z Bogiem  zawsze  gdziekolwiek ...   spotkanie  z Nim i z sobą  może być jak piękny bukiet  z polnych kwiatów   skargą napisaną do urzędu  słowem  słowem które nie znajduje… słuchacza    jest bliskością  dotykiem ciepłym delikatnym wzbudzającym ufność  ofiaruje zrozumienie    niepogoda w duszy znika  wschodzi słońce real staje się przyjaźniejszy  mimo …   sumienie wraca do siebie    wytrwała modlitwa… róże wyrosną w zimie często jest w nas    10.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański   
    • Ładne zdjęcie    Łukasz Jasiński 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       :)
    • wgryzam się w twoje DNA. dotyk i pieszczota – już na poziomie komórkowym. czym będzie ten ciemny portrecik, jakie skutki poniesie za sobą ów ślad wręcz wypalony palcami po wewnętrznej stronie powiek? bez obaw, niczym, czego mogłabyś żałować. to tylko rzeźba z drucików, pomniczek przedstawiający uśmiechniętego błazna z czarcimi szramami, z lisią mordą. i zachodzik słońca obserwowany przez okulary o przejrzystych szkłach, krystaliczność obrazu, drzewa i obłoki bez rozmazanych konturów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...