Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Poczęta zostałam trzy lata po ślubie
Czerwona i brzydka
Wychowana w pobliskim pubie
Gdzie tato pracował od świtu do nocy
Mama pilnowała cudze dzieci We Włoszech

Potem gdy pięć lat skończyłam
W babcinym sadzie zagościłam
na chwile
Zbierałam jagody a nieraz maliny
Na autostradach spotykałam dziewczyny
Chyliłam się nisko mówiłam dzień dobry

W chodaczkach startych lasy zwiedzałam
Patrzyłam na lisy, grzyby okrążałam
Za słoik nieraz nawet dwa złote
Kupowałam czekoladę bo była jak złoto

Gdy pierwszy ząb na klamkę wyrwałam
Z rozpaczy pod auto rzucić się chciałam
Zrobiłam to lecz z innego powodu
Mój brat w Andaluzji utopił się w morzu

Siostry też miałam lecz zaginęły
Pewnie uciekły po życia stery
Pewnego ranka też uciec chciałam
Ale w szpitalu właśnie leżałam
Przybita do łóżka
Mówili że martwa

Po czterech miesiącach wróciłam do domu
Do ciotki w Londynie w zakątek niedoli
Tam życie było jak szczypta soli
Poznałam wtedy jednego murzyna
Dał mi zajarać i pistolet potrzymać

Zostały jeszcze dwa dzieciństwa lata
Wróciłam do Polski
Gdzie mama i tata
Dom naprawili , rodzinę złożyli
I nawet specjalnie psa mi kupili

Poznałam potem pewnego mędrca
Wszystko co umiem jemu zawdzięczam
Jako jedyny nauczył mnie kochać
I boga wielbić

Na tym się kończy dzieciństwo moje
Równo ze śmiercią owego mędrca
Gdy w lat naście weszłam niesłychanie
I przybrałam postaci pierwsze kochanie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...