Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chód pani joanny zachwyca szemrane towarzystwo spod
budki z piwem. obcasy wystukują rytm tak niepowtarzalny, że
warzywniane kobiety chowają smutek w pomarszczonych dłoniach. cuchnie
ziemią; pod paznokcie wziera się zazdrość i piękno pani joanny oślepia
skupisko młodzieży punkowej z podwórka. wyciągają dłonie, jak do maryji,
spełnionej po upojnej nocy z kochankiem. joanna odrzuca uśmiechy, zalotne spojrzenia.
wraca do siebie, powoli, chwiejnym krokiem na ołtarz jedwabnych rękawiczek,
kwiatów z ogrodu parteru blokowego. staruszki wyglądają
przez szare okna. modlą się o zbawiciela gdy rozbrzmiewa delikatne westchnienie.
wśród ścian brudnych bloków, przyczółkowe senne miasto kocha panią joannę.

pani joanna śpi, dojrzewa. jest już.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Łee, jak to archaizm, to na tej zasadzie nie ma błędu w słowie: "stond", bo tak się kiedyś zapisywało wyraz "stąd". To samo: "kuń" i tryliony innych.

Poprawnie (dzisiaj) jest tylko "żeremie".
Opublikowano

Zastosowanie takiej akurat formy wynika z treści. Maryji również nie jest formą poprawną, a jednak znalazło zastosowanie w tekście. Gdybym napisała tekst ukazujący wieś i zastosowała w nim archaizm kuń, byłoby to usprawiedliwione podobnie jak w powyższym.

p.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


LOL.

Może dałbym się nabrać na te słowa, ale tak się składa, że wiersz przeczytałem. I tak sobie myślę: skoro pojawia się młodzież punkowa, obcasy i inne rzeczy, które kojarzą mi się tylko z czasami najnowszymi, to "żeremie" powinno być pisane przez "e" na końcu.

Ale nie przejmuj się. Ja lubię się czasem doczepić do szczegółów.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


LOL.

Może dałbym się nabrać na te słowa, ale tak się składa, że wiersz przeczytałem. I tak sobie myślę: skoro pojawia się młodzież punkowa, obcasy i inne rzeczy, które kojarzą mi się tylko z czasami najnowszymi, to "żeremie" powinno być pisane przez "e" na końcu.

Ale nie przejmuj się. Ja lubię się czasem doczepić do szczegółów.

Pozdrawiam.

Obcasy, młodzież punkowa i "inne rzeczy" to nie jedyne rekwizyty użyte w tekście.



p.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Mój komentarz powstawał dłużej niż ten tekst. Przez 2 minuty zastanawiałam się, czy tą "grubaśną" była pizza na podwójnym cieście. Nie chcę wejść w schemat, że to wydaje się być opisem męskiego pragnienia i rozczarowania. :) Człowiek chciał szybko, a życie mu na to: "Masz, ale na surowo, bez sosu i w pudełku, które zaraz rozmoknie". Absolutne arcydzieło ekspresjonizmu instant! :)
    • Głowę zadzieram – co za kolos! Aż chmury po piętach drapie. Czy da się tu zamieszkać? Winda płatna, na żetony, cyrk na linie.   Oto klucze do bram raju, Deweloper okiem mruga podejrzanie. To tutaj – dziupla jak dla krasnali, Kuchnia ślepa, głucha i bez zęba.   W stołowym miejsce tylko na taboret. Prysznic? instrukcja do rynny kieruje. Parapetów nie ma – kumple będą kręcić nosem. Co tam – widok z okna pełen wrażeń:   Z dziesiątego piętra spadł fortepian; Telewizor i lodówka za nim. Na parterze Władek po robocie Miechem w grilla dmucha ostro.   Z dwunastego wędka zarzucona, Haczyk opór stawia – jest i branie. Taaaka ryba – rower od sąsiada w górę! Kołowrotek skrzypi, żyłka jak na suma.   Pod trzynastką lokal pusty, Ale tylko tak na niby – nawiedzony. Za ścianą łańcuchem: dzyń, dzyń, Klang, klang – na trwogę zbiera.   Uwaga! z setnego piętra, gdzie melina, Tapczan rozpoczął szybowanie. Na poziomie minus dziesięć pot się ze mnie leje: „Porzuć wszelką nadzieję” – napis wita.   Smoła w kotle pyrka, siarką trąci. Dziwne typki z ogonami węgle podkładają. Lucyfer w kopycie dłubie scyzorykiem: „Gościu niespodziany, witaj w piekle…”  
    • @Nata_Kruk Śliczny wiersz – bardzo obrazowy i zmysłowy. Podoba mi się, jak płynnie przechodzisz od zauroczenia dziewczęciem do zachwytu naturą, jakby te dwa światy rywalizowały. Świetnie się czyta. Fotograf - artysta ma niezły dylemat. Ale zadecydował, że woli trudniejszą ale prawdziwą ścieżkę. Obraz młodych saren przy bagnie, gdzie "but już pije wodę" jest piękny, naturalny. Nie zabrakło w Twoim wierszu również ironii na komercjalizację sztuki. No i dynamiki. Super!    
    • @Waldemar_Talar_TalarPewnych słów nie używam, ale nie z bojaźni. :)) Odpowiem wierszykiem:   Pewien Artur z Bornego bał się ciągle wszystkiego - patrzenia, mówienia a nawet myślenia. Żona wiedziała, że boi się własnego cienia. Radziła mu: bój się tylko bać, a nie ucierpi twe ego. Pozdrawiam. :)
    • Trop, ansa i ta Mila: galimatias na port.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...