Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zmierzch


Rekomendowane odpowiedzi

Smutna jest jesień dla tych dwojga ludzi,
gdy wiatr mu liście nagle z korony zdejmuje
na jej twarz choć młodą, lekko wymęczoną.
Stoją.
On rozpostarty - twardo trzymał się przez wieki.
Ona trochę starsza - nie wie jak poczęta -
jest jego podporą, z którą zrósł się kiedyś.
On pęka.
Gdy piorun go trafił lekko pod gałęzią,
Tam gdzie kiedyś ktoś serce nożykiem wydziergał.
Padł u jej stóp.
Teraz w sercach zima.
Pozostał pień, który czasem niebo zrosi deszczem.
Lecz czas leczy rany, szybciej organiczne.
Dla niej przyjdzie wiosna, zrodzi mu potomstwo,
z żołędzia, którego zasadził w niej przed śmiercią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HAYQ dzięki za opinię. Jest to w sumie mój drugi wiersz, więc jestem początkujący i mogę nie mieć jeszcze poczucia rytmu. Mimo to wydaje mi się trzymam rytm w wierszu. W zamyśle układ wersów miał być taki:4, 4, 3, 3, 2. Liczę na uwagi również innych osób. Jeśli potwierdzą Twoją opinię zacznę wprowadzać poprawki. Tobie jak i wszystkim życzę wszystkiego najlepszego w nowym 2009 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniłem jeszcze i delikatnie poprawiłem układ czterech wersów, aby zachować chronologię.
Było tak:
"Padł u jej stóp.
Pozostał pień, który czasem niebo zrosi deszczem.
A czas leczy rany, szybciej organiczne.
Teraz ma w sercu zimę."
Z tego wycinka ostatni wers powędrował na pozycję drugą, tak że teraz żałoba następuje po śmierci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...