Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

tomasz_zawadzki

Użytkownicy
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomasz_zawadzki

  1. Czasem zostaje ktoś w pamięci, kto przypomina nam o sobie, wtedy się czuje, że gołębie serce w nas rozum chce uśmiercić. Bo w życiu sercem i rozumem kierować można się nauczyć - naraz; oddzielnie tylko głuchym kamieniem stawać się w zadumie. To co w nas bije wszyscy wiemy. Lecz - kiedy wpada już do głowy, podpowiadając nam - to niemy głos, który nie chce się wydobyć by odpowiedzią rozpromienić dzielących się po drugiej stronie.
  2. @Sylwester_Lasota Dziękuję. Ten wiersz ewoluuje. Możliwe, że jeszcze kiedyś coś w nim pozmieniam. Dziękuję. Jak wspomniałem w Dialogu z Sylwestrem_Lasotą wiersz jest już bliski "pełnoletności". Kilkanaście lat temu miał formę białą i zawierał tylu przemyśleń.
  3. tomasz_zawadzki

    Do jutra

    @ekversisto "zjadłem" jedno słowo, ale już edytowałem, wpisałem i jest całość. Tak powinno być czytelniej. Jako, że to dział zabawy słowem, to wydaje mi się, treść odpowiada miejscu.
  4. Smutna to pora wypada jesienią, gdy gałęziami pustki ją ocienia. Zawsze podporą była - światłem, ziemią; i chyba nic już tego nie pozmienia. Dębem rozrosły, listowiem w koronie z wiatrem do snu mógł ich szumem kołysać. Kiedyś mu stopy mchem tuliła; z dłoni poiła źródłem, dokarmiała ciszą. Przyszły w noc letnią - huk po błyskawicy. Pod ostrzem gromu dąb się rozpołowił. Dało się słyszeć w przydrożnych zaciszach, grzmot uderzenia w oddal poniesiony. Trzasnęło w serce wycięte na korze, już się z zielenią liście nie wyłonią, nie będą z szumem szarzały na dworze; na wiosnę kwiaty ramion nie ozdobią. Pozostanie w pniu pochłoniętym ogniem. Deszcz czasem zrosi ogorzałe miejsce. Gdzie ledwo słońca przedzierał się promień, poświata lampek dziś rozświetla jeszcze.
  5. tomasz_zawadzki

    Do jutra

    Dzień później się pojawił - chcąc ostrzec - u przedednia, by dzień wcześniej, co robi, jutro też pamiętał. Wczorajszy obiecuje - Jutro się poprawię - żegnając dzień następny, który się pojawił.
  6. Masz rację, poniosło mnie zbyt daleko odnosząc się do Twojego komentarza z wtrąceniem o upodobaniach. Szukanie winnych jak wspomniałeś może być i często jest elementem samoobrony. W jakimś stopniu świadczy o poczuciu, bądź faktycznym stanie bycia poszkodowanym. Zwłaszcza w środowiskach dużego zaludnienia. Jednakże dialog z zaznaczeniem własnego punktu widzenia i wzięciem pod uwagę innych daje rezultaty, które nie prowadzą do nienawiści, a są budulcem zrozumienia potrzeb wszystkich. Hejt, bądź jakikolwiek inny atak wiąże się z uruchomieniem mechanizmu samoobrony osoby, która jest atakowana i jest wielce prawdopodobne, że "wytoczy jeszcze większe działa" wobec atakującego.
  7. coś logicznie nie tak - ja bym jeszcze popracował Pozdrawiam ps serducho za podjęcie tej trudnej formy Jacku, na średniówkę pisząc ten tekst raczej nie zwracałem uwagę, choć poza jednym wersem: "bez udziału, na przykład, podnoszących formę" jest zachowany jak piszesz układ 6/6. Bez większej zmiany znaczenia mogę poprawić tą linijkę na: "bez udziału osób podnoszących formę". Co do Twojej uwagi o logiczności, to faktycznie w wycinku, który przytoczyłeś, do nadrzędnej pierwszej części logicznym jest pytanie, nie "kiedy" tylko "jak" - odnoszące się do sposobu wychowania. Jednak to zdanie jest zdaniem wielokrotnie złożonym i część pierwsza "wychowanych w sposób" choć wprowadzająca nie jest nadrzędną dla "kiedy są uczynni". Czas uczynności odpowiada temu fragmentowi zdania: "nieprawdą obwiniać, że idą na straty". Dziękuję za serducho i odwzajemniam swoim za komentarz. Tomaszu, dziękuję za zatrzymanie się pod wierszem i opinie odnoszącą się do treści. Zgadzam się z Twoim zdaniem o upodobaniach, bo któż ich nie ma. Upodobania to odpowiadające naszym oczekiwaniom punkty widzenia naszych zmysłów. A kto nie chciałby widzieć innych: miłych, zdolnych, zdrowych, w razie potrzeby pomocnych? Pozdrawiam.
  8. Jest dobry tekst. Dozbrojony w rytmy mógłby zaistnieć również w branży muzycznej.
  9. Wiersz napisałem pod formę, a w tym przypadku Villanellę, może dlatego wydawać się dziwnym i zawiłym. Dziękuję za wizytę. Pozdrawiam.
  10. Opierając się na zdaniach wirusologów, jest to patogen odzwierzęcy, który ewoluował, do formy pozwalającej mu dołączać się do komórek ludzkich. I pytanie, na które odpowiedzi są podzielone, czy ta mutacjcja - ewolucja jest jest dziełem naturalnym, czy powstałym z czynnym udziałem naukowców? Wersja pierwsza, naturalna ewolucja mogła odbywać się w ludzkich organizmach od niewiadomo jak dawna, aż powstał ten jeden zaraźliwy SARS-CoV-2, który może wywołać groźną dla życia chorobę Covid-19. Druga wersja, to ta z "maczaniem palcy człowieka" w pracy nad mutacjami wirusa oraz przypadkowością lub nieprzypadkowym wydostaniem się dzieła poza obręb labolatoriów. W takim przypadku, bliższy jestem gdybaniu, o nieumyślnym wydostaniu się wirusa na człowieku (bądź w nim) ze wspomnianych labolatoriów. Wiersz, nad którym się zastanawiając można dotrzeć do przyczyn powstawania i mutowania wirusa naturalnie i z ludzką pomocą, i wielu innych przyczyn.
  11. tomasz_zawadzki

    Inny

    Poza sobą zawsze łatwo szukać winnych, wśród tych, którzy wcześniej doszli już do czegoś, samemu bezsilnie wciąż patrząc na innych. Nie ruszając z miejsca nie da stać się zwinnym bez udziału osób podnoszących formę. Poza sobą zawsze łatwo szukać winnych, wśród tych, uważanych za nazbyt dziecinnych. Odnaleźć współwinnych braku oświecenia, samemu bezsilnie czekając na innych. Wychowanych w sposób, kiedy są uczynni, nieprawdą obwiniać, że idą na straty - tych poza swoimi. Łatwo szukać winnych. Lecz istnieje sposób, by stać się też słynnym, nie hejtem dziecinnym - nadszedł czas, okazja. Samemu być silnym przykładem dla innych. Wśród masy oskarżeń mów wielogodzinnych wyliczając wszystkich nie było jednego: poza sobą znaleźć dla siebie niewinnych i nie być bezsilnym przykładem dla innych.
  12. atrybut z interesem /[u]satyra[/u]/ marzyliśmy o sobie bóstwo mieliśmy być państwem dla siebie o prawie wyszło nam wspólnie przez jako taki interes
  13. zapuszczone korzenie gryzący trawę do szpiku kości
  14. Nawet, kiedy czas Bogów dobiega końca, nadal nikt nie chce być człowiekiem. Kiedy Ikar zrozumiał, że wyżej już się nie wzniesie odpiął skrzydła. Ci którzy stali obok mówią, że musiał upaść na głowę.
  15. fantasy o podróżach w czasie i powrotach w to samo miejsce ;)
  16. dzielą się na lata mnożą przez wieczory czasem zapadają w chwilową niepamięć kiedy się przypomną jesteśmy nie sobą nie wiedzieć dlaczego nie daje spokoju tu gdzie powracają są zawsze do pary zmieniają tożsamość w wiele niewiadomych gdy któreś z kolei przyjdzie nie tym razem ukryte dla taktu da się zauważyć to które zastanie nie będzie tym samym
  17. gest orantki wskazuje czas na ekspiację w fiolecie ornatu nie znalazła pojednania przy ołtarzu obca dłoń zgasiła płomień z roratki
  18. Jeszcze tylko jedna przełęcz przed nimi i w dół, po łańcuchach, wspólnie. Gdyby tak każde z osobna. Jednak udzielą lekcji, jak podawać dłonie. Zaciskają koniuszki na krawędziach, skały kruszeją pod stopami. Na pewno uda im się razem zrzucić plecaki i odpocząć. Pod krzyżem rozciągają się widoki przebytej drogi. W planach wszystko mieli dopięte na ostatnią klamrę. Szła przodem badając teren. Po nim widać zmęczenie. Nie było zbyt późno, aby dostrzec grań. Wcześniej rozchodziły się ścieżki.
  19. Łoj to nie dobrze, bo wspak miało być całkiem odwrotnie, jak w prawdziwych rakach. Znaczy się, napisałem niezupełnie czytelnie. Czytając od początku miałem pokazać list od kobiety tłumaczącej, że jej powodem wyjazdu był problem alkocholowy odbiorcy (Porter jako alkochol), jednak patrząc od końca, kobieta przyznaje się do zdrady (poczułam smak Portera). Dziękuję za poczytanie.
  20. języki nam poplątał wtedy smak Portera poczułam twój deficyt na ustach tymczasem wiatr mnie pognał na zachód
  21. mgła na wyciągnięcie dłoni rozlewa malibu opadając odsłania krople wina na brzegu kielicha unosząc upaja oczy widokiem sosny
  22. tomasz_zawadzki

    Puszcza

    Lubię takie pisanie, choć odrzuciłbym zaimki. Poprzestawiany niekiedy szyk zdań i jeszcze ptak, który śpiewa sobie. Delikatny szlif i będzie naprawdę świetnie.
  23. W odmęt podążę za Wężem, gdy siłę Herkulesa będę mieć w dłoni. Modlę się o moce do Bachusa, rozwijam na żaglu prota Lutnię... Orzeł mnie przywita południowy, Północny pożegnał Zeus- Łabędź. Na dziobie Delfin za Charona. W nieboskłon patrząc znów odpływam...
  24. Wprowadziłem jeszcze kilka poprawek: wersyfikacja, odrzucenie zbędnych słów. Wydaje mi się, że mogę już w takiej formie wrzucić na forum ze skończonymi wierszami.
  25. Ostatniej niedzieli października cofamy zegary. Warkocz Bereniki- gwiazdozbiór nieba północnego widoczny jedynie wiosną. Idylliczne objęcia morfeusza- beztroski sen Micheal Mayers- to już można wygooglować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...