Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wracam coś wygrzebać
ptaki drą się
bez miłosierdzia
w nieboskłonie

a po grzebaniu
-czas nekrofila, który zamarzał w trupim niebycie
powiedzieć mógł dopełniaczom
za drzwi precz
poligamia stępiła mu ostrość

chodził tak
jakby mu jądra
wrosły w odbytnicę
boże jak fajnie
że jutro niedziela!

w chaos się obracasz

[sub]Tekst był edytowany przez Ona Kot dnia 05-07-2004 15:11.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Ona Kot dnia 08-07-2004 21:23.[/sub]

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Ostro, ostro :) I bardzo odważnie.

Aż strach przyznać, że bardzo mi się podoba. Ma w sobie tą prowokacyjną, drażniącą nutę, którą cenię. Ciekawe, jak inni przyjmą wiersz. Jeśli go przełkną...

"-czas nekrofila, który zamarzał w trupim niebycie." - nie pasuje mi ten wers w tej formie tutaj. Burzy rytm i przy reszcie brzmi jakoś tak banalnie. I znaki przestankowe.

Ogólnie - poczułam lekki dreszczyk... Oj, co to będzie :)

Opublikowano

podobno im wiecej znaczeń tym lepiej dla wiersza... ale ja generalnie lubię wiedziec "o co chodzi", a tu mam dość duże trudności: możliwości co najmniej kilka... stawiam, ze to o kazirodztwie...ale głowy nie daję [ :) ]
pozdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję...znalazł Pan jeszcze jedną interpretację,jeśli wnosić po Pańskiej sugestii tytułu.i to jest rzeczywiście ciekawe...ale nie o to chodziło.
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ale lubię,jak ktoś myśli czytając,co napisałam...bo wydaje mi się,że o to chodzi...i wiem,że Pan wie,że nie o to ;) to było przekomarzanie.
pzdr :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma    <<(...) Jerzy okazał się "trochę" mściwy (...)>>, powiadasz. Ano tak: udzielił sobie satysfakcji, informując kobietę, która nie potrafiła go docenić i która okazała się apoważną, że popełniła błąd. Jednak dlaczego napisałaś, że Aga miałaby "(...) rzucić wszystko w diabły (...)"? Czy dałem do zrozumienia, że Jerzy chciał namówić ją na wyjazd z synkiem do Egiptu?     Dzięki za uznanie dla mojej staranności - oraz oczywiście za czytelnicze odwiedziny i za pozostawienie komentarza.     Jeśli natomiast chodzi o zmienianie polszczyzny - zmieniam w niej tylko to, co na ową zmianę z logicznego punktu widzenia zasługuje.     Dlaczego Twoim zdaniem "(...) dobrze, że ta historia się skończyła (...)"?    Pozdrawiam serdecznie. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Alicja_Wysocka :)) dzięki       
    • @Marek.zak1    Tua culpa, Marce. Teraz wróć do rozdziału pierwszego i przeczytaj całość opowiadania.     Istotnie "(...) jest to ciekawy kierunek (...)". Przyzwyczajaj się do inaczej brzmiących wyrazów pomimo chrzęszczenia.     Postarałem się przedstawić "(...) jak kobiety myślą i decydują (...)" na przykładzie bohaterki - na poważnie, jak już wiesz.     Dziękuję za odwiedziny, czytanie I komentarz. Pozdrawiam serdecznie.   
    • „Hej”   Hej, co u Ciebie? Dokąd wzrokiem muskasz? Na końcu świata rozpoznałbym te usta. I ten uśmiech, tak szczery, który daje spokój. I poznam ten błysk nadziei w Twoim oku – wszędzie i zawsze.   Choćbyś z pamięci wymazała wszystkie chwile nasze, ja pamiętam – i pamiętać będę. Twoje dłonie, gładkie jak tafla tej rzeki, na którą patrzyliśmy, gdy z wolna opadały nam powieki, siedząc na ławce. Wieczorem, ku sobie.   Te piękne włosy na Twojej głowie, włosy, które nieraz przyszło mi całować, do ucha szepcząc Ci te najczulsze słowa. Słowa, które już nigdy przez gardło mi nie przejdą, jednak oddałbym wszystko, by choć na chwilę jedną wrócić w te czasy – jednak się nie przyznam.   To znowu Ty. I znowu tu przyszłaś. Tak skromna, cicha, serdeczna jak żadna, tak piękna, niewiarygodnie powabna, że nie ma słów, które mogłyby Cię opisać. Patrzę i widzę – nic się nie zmieniłaś. Uśmiechasz się, lecz odpowiedz: Gdzie przez cały ten czas byłaś?   Chcesz coś powiedzieć? Wybacz, nie słyszę… Jedyne, co słyszę, to tę martwą ciszę, martwą jak serce po tamtej rozmowie, gdy usłyszałem to, czego z lęku nie wypowiem.   Chwytasz za rękę? Wybacz, nie czuję… Jedyne, co czuję, to ból, bo żałuję tego momentu, w którym skrzywdziłem Ciebie. Próbuję nie płakać. Łzy powstrzymuję.   Te wspólne chwile, te pełne radości, które z Tobą przeżyłem, a potem…   Coraz słabiej widzę Ciebie. Coraz bardziej zanikasz. Spoglądam w Twoje piersi. Coraz ciężej oddychasz, a mnie coraz lżej ronić łzy kolejne.   Dlaczego uciekasz? Gdzie będzie Ci lepiej? Czy znowu jakkolwiek skrzywdziłem Ciebie? Kiedy znów wstąpisz na moją drogę? Bo gdy tylko Cię widzę, odczuwam to, czego odczuć z innymi nie mogę.   Nie odchodź! Nie teraz! Słyszysz? Zaczekaj! Błagam, wracaj! Bądź obok! Nie uciekaj! Ja czekam…   Skąd ta poświata? Skąd biel tak razi? To ranek nadszedł i nic nas nie zbawi.   Bo gdy opuszczasz – to znak, sen się zakończył. Jak i ten wiersz. I proszę, pamiętaj – ja będę czekać.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...