Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy słowa jak metal
o metal dotkliwiej niż gwoździe

wystarczyło zapytać o oczekiwania pod stopami
przez nie i nieprzerwaną siłę piszczeli
wciąż się podciągam

a wystarczyło pomyśleć kiedy sadziliście oliwne
czy zdołam i chcę tak owocnie

w oczekiwaniu na włócznię u boku
oddechem drzazgi przeliczać

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kasiu!
Nie potrafię tak jak Ty przedstawiać doniosłych wydarzeń. Jestem pełna podziwu.
Bardzo na tak.
:))
Serdeczne pozdrówki na spokojną noc
-Krysia.

Dzięki, Krysiu; jesteśmy uczestnikami tych wydarzeń na codzień - pasja z życia.

Brej nocki :)
kasia.
Opublikowano

coraz bardziej się podobasz / niekoniecznie ze względu na formę ale treść / starasz się okiełznać te zwierzęta które rozpraszają niewygodnie to co chcesz przekazać /


kiedy słowa jak metal o metal
dotkliwiej niż gwoździe
wystarczyło zapytać o oczekiwania

przez nie i nieprzerwaną siłę piszczeli
wciąż się podciągam
w oczekiwaniu na włócznię
u boku

oddechem drzazgi przeliczać


/

tak sobie czytam ten tekst /
niekoniecznie do własnych zmian /

uszanowanie /

Opublikowano
kiedy słowa jak metal
o metal dotkliwiej niż gwoździe


wystarczyło zapytać o oczekiwania pod stopami
przez nie i nieprzerwaną siłę piszczeli
wciąż się podciągam

a wystarczyło pomyśleć kiedy sadziliście oliwne
czy zdołam i chcę tak owocnie

w oczekiwaniu na włócznię u boku
oddechem drzazgi przeliczać

ciekawie pomyślane, zwłaszcza to, że też mógł/może wątpić. Bo w końcu... wystarczyło tak niewiele. To, co na górze, jakoś tak automatycznie mi się zrobiło, a co do reszty...
Troszkę mnie razi to "podciąganie" - a jeszcze w połączeniu z "piszczeniem" (no wiem, że chodzi o piszczele ;) ale w pewnym momencie spowodowało u mnie mimowolny uśmiech.
Oczywiście, ten moment - wyraża, co ma wyrażać i kto inny nie bdzie miał tak durnych skojarzń, jednak, ja miałem a tekst poważny. Bierz jednak poprawkę, że to subiektywna odczucie - często mam głupie skojarzenia, wię wrzuć na luzik (znam kilka dowcipów w tym temacie - bardzo "odjechanych', dlatego może mi si tak ucapiło ;).

Wiersz dobry, coś jeszcze przydałoby się tu zrobić, żeby mocniej chwytał, ale to już tylko małe poprawki związane z nastrojem. A może i nie. Przy muzyce Petera Gabriela czyta się świetnie.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czujesz moje wierszyki, HAYQ; po raz kolejny skorzystałam z nieocenionej pomocy (wersyfikacja), a Twoje poczucie humoru, to dar i wykładnia nieprzeciętnej inteligencji - zatem luz, ucapiaj ile wlezie ;)


Pozdrówki :)
kasia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kovalu - Ty tak nieczęsto u mnie z "tik_takiem" - oprawiam w ramki i dziękuję dygiem nózi - parabolki...;))

Pozdrówki :)
kasia.
Dlaczego nie często, ja po prostu rzadko komentuję:)
pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wołam twoje imię  W deszczu    Modląc się  O twój powrót    W pogodne dni    Bo iskierka miłości  Wciąż się we mnie tli    I wciąż czekam i czekam i czekam  A godziny mijają...
    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...