Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

A jeśli świat nie musi być teatrem


Rekomendowane odpowiedzi

kurtyna nie opada
za kulisami nikt nie mówi szeptem
wszyscy krzyczą lekceważąc nieistniejące
zasady decorum

niestosowność pierwszych rzędów
miesza się z cichym płaczem
w tyle sali

odkładamy maski naskórkowe rozbawienia
odklejamy sztuczne rzęsy
gdzieś po cichu zamieniamy się rolami
nie odpowiadając za luki w scenariuszu

trema każe przyćmić światło

krzyżujemy wzrok
wierząc że to ciągle ta sama
pomyłka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I to chyba dobrze.


Gdyby było inaczej jaki byłby nasz los?> (choć jak wiemy świat - szczególnie "zachodni" - zdaje się o tym zapominać)


Ps.Ale na szczeście każdą nową chwilę możemy wykorzystać by opowiedzieć coś innym o sobie :-) Czego Panu serdecznie życzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

średnio. motyw teatru juz mi się osobiście przejadł i chyba nic wiersza nie ratuje bo jest cały tym motywem przesycony. od początku, od tytułu nie za bardzo chce mi sie czytać. potem pojawiają się osławione naskórki - i po prostu kipi we mnie zdziwienie, dlaczego 'naskórek' stał się nagle taki poetycki??? przeciez to tylko troche martwych komórek na samej powierzchni skóry, ktore po troszku odpadają z nas przy każdym ruchu ( a bardziej przy każdym tarciu;p). Co jest ładnego, wymownego w tych "śmieciach" organizmu?? nie rozumiem. ale to drugie naskórki w wierszu z tej samej strony Z i czuję popłoch;))))
przepraszam za osobiste wtrety, ale naskórek w wierszu mnie przeraża;)
pozdr aga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Mężczyzna nie potrzebuje pocieszania, ani nagrody pocieszenia. Bierze życie jakie jest. Polecam filozofię Amor Fati. Doceniam próbę i chęci. Szerokiego pióra i głębi słów! Dobranoc!
    • @JWF   Pewnie tak.   Najtwardszy do rozłupania jest orzech największy - kokosowy.  
    • @Antoine W cieszę się, że wierszyk przypadł do gustu :). A z tym płaceniem "w naturze" - czy przyjemniej? To zależy ... :). Są tacy, którym musi coś "brzęczeć w kieszeni" :) Pozdrawiam!
    • Wtedy spojrzał na mnie, powoli obróciwszy głowę w moją stronę. W jego oczach dostrzegłam spokój. Połączony z emocjami, których jak najbardziej zasadnie mogłam oczekiwać. I których się spodziewałam. Milczał przez kolejną długą chwilę, zanim się odezwał.     - Gabrysiu - zaczął - co chcesz, abym ci powiedział? Przecież masz świadomość, jakim torem i dlaczego potoczyły się takie, a nie inne wydarzenia. Domyśliłaś się także moich uczuć do ciebie. Emocje, płynące bezpośrednio ze wspomnianych wydarzeń, odgadłaś również. Zatem...? - zawiesił głos.    Wyważony ton i wyczuwalna nuta zdecydowania spowodowały, że moje serce, które trochę odtajało na dźwięk jego słów, powtórnie zamarło. Pod piekącymi wciąż powiekami znów poczułam łzy. Zaczęły spływać jedna za drugą, coraz szybciej. Zrobiło mi się przykro i wstyd, jak jeszcze nigdy. Przede samą sobą i przede nim. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Leżałam i płakałam, a łzy coraz bardziej rozmazywały mi jego obraz. W zastygłym umyśle czułam pustkę, a nawet gdybym znalazła w nim jakąś myśl, i tak nie byłam w stanie wydobyć jej słowami przez ścisnięte  gardło. Raz i drugi, roztrzęsionymi dłońmi otarłam oczy, a w chwilę po nich policzki. Też raz za razem. Widząc go trochę lepiej, sięgnęłam dłonią do jego dłoni z nadzieją, że pozwoli mi ją uścisnąć. I że ten dotyk powie mu wszystko, czego nie byłam w stanie wyrazić. Że odda wszystko awypowiedziane. Każdą emocję, pełną wstydu i zarazem pełną nadziei. Przesuwałam dłoń powoli aż do chwili, kiedy poczułam pod palcami jego palce. Bardzo, bardzo wolno uniosłam ku niemu oczy. Uśmiech, który wysiłkiem woli przywołałam na wargi, należał - i to z pewnością - do mało udanych. Drugi uśmiech, już pewniejszy, przywołany zaraz po tym, jak odwzajemnił uścisk, udał mi się troche bardziej. Tak mi się w każdym razie wydało.     - Mi... chał... - mój umysł jakimś cudem zdołał przywołać jego imię.       Hotel Tree of life, Kandy, 22. Września 2024  
    • @jan_komułzykant myślałem że jesteś bardziej romantyczny a to tylko alternator - brrr :)) @Antoine W u mnie tylko kot - miasto Pozdraiwam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...