Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiesz przyłapałam
odważne słowa
dziś na gorącym uczynku

wprost nienaganne
i stylistyczne
wśród romantycznych zapisków

pozazdrościłam
nibykochankom
bo cóż od życia chcieć więcej

pomarły wszystkie
lecz nasycone
po bardzo szczęśliwej puencie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ze słowami można wszystko, są jak plastelina. Dają się tarmosić, przestawiać, wywalać, wyrzucać, ale też czasem układać. Troszkę mi pyskowały, jakoś upakowałam je w końcu.

Pozdrawiam i dziękuje :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja w Twoich :)


a słowo ciałem się stało
i mieszkało między nami

wkrótce zaczęło zalegać z czynszem
uwierać być niewygodne i rzadkie
plątać się przychodzić nieproszone lub nie padać
gdy było potrzebne jak nigdy dotąd

a słowo ciałem się stało
i mieszało między nami
za daleko by się słyszeć
zbyt blisko aby rozumieć


To oczywiście nie o Twoich wierszach, które rozumiem, a przede wszystkim: czuję całym sercem.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja w Twoich :)


a słowo ciałem się stało
i mieszkało między nami

wkrótce zaczęło zalegać z czynszem
uwierać być niewygodne i rzadkie
plątać się przychodzić nieproszone lub nie padać
gdy było potrzebne jak nigdy dotąd

a słowo ciałem się stało
i mieszało między nami
za daleko by się słyszeć
zbyt blisko aby rozumieć


To oczywiście nie o Twoich wierszach, które rozumiem, a przede wszystkim: czuję całym sercem.
Pozdrawiam.

było też ciało, mniejsza o formę,
co się na słowo zamienić chciało
z marnej powłoki raz przepoczwarzyć
choćby we fraszkę króciutką, psiakość
nie miał kto ciała zesłać do nieba,
nieco nad ziemią dotąd się błąka
a jak mu boski wierszem co powie,
rosną skrzydełka jak u skowronka

Uczysz mnie latać, dziękuję :)
Opublikowano

-powzdychajmy.

Anioł

włóczyłem się po mieście sam
bez ciebie

w parku spotkałem anioła
usiadłem obok

rwał pióra
kocha
nie kocha
kocha
nie kocha

z pod ławki wypełzła tęsknota
zacisnąłem palce na snach o tobie

łzy są słone
wiesz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie cierpię słowa - "pomarły".
Tyle jest określeń zbliżonych: odeszły, zniknęły, zmieniły się, zatarły, wyblakły itp.
Puenta też nieokreślona, jest tylko o niej mowa.
Ale pewnie tak pozostanie, bo z kobietą jeszcze nikt nie wygrał. Pozdrawiam. M
Opublikowano

sorki Aliss, to jeszcze ja, bo tak sobie pogmerałąm w ' słowach'

„Strzeż języka swego od zła,
A warg swoich od słów obłudnych!”
/Ps. 34, 14/

„Panie postaw straż przed ustami moimi,
Pilnuj drzwi warg moich!”
/Ps. 141, 3/

„Kto pilnuje swoich ust i swojego języka,
Uchroni swoją duszę od niejednego
Niebezpieczeństwa”
/Przyp. 21, 23/

właśnie, Ty kochasz słowa dobre, mądre, ale bywa i tak:
gdy on zaczyna kochać słowa
ona się w najdalszy kąt chowa

sorki ,że tak się wcięłam ,ale wiersz zrobił na mnie - jak widać- duże wrażenie jak i dyskusje pod nim.
uściskowuję cię najmocniej Poetko Dobrego Słowa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie cierpię słowa - "pomarły".
Tyle jest określeń zbliżonych: odeszły, zniknęły, zmieniły się, zatarły, wyblakły itp.
Puenta też nieokreślona, jest tylko o niej mowa.
Ale pewnie tak pozostanie, bo z kobietą jeszcze nikt nie wygrał. Pozdrawiam. M
Raczej przegrywam, bo lubię, ale nie tym razem
Dzięki :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...