Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przeklęty, bo czuję niosę me życie.
beztroską agonię nadziei,
ciążący byt,
bezcelowe jestestwo.

istnieję by istnieć.
żyję by cierpieć
przez naiwność, którą epatują moje marzenia.

nie jest lekko żyć w materialnym świecie
będąc szczerym wyznawcą pięknych złudzeń,
uroczych kłamstw,
niespełnialnych marzeń...

mój byt jest jak spalony żart.
nie ma się z czego śmiać.
za to budzi współczucie.

Opublikowano

Patos, górnolotność, i to w jednym tekście. Plus polemika z marzeniami, nadzieją, życiem, cierpieniem, naiwnością, pięknem, złudzeniami, bytami, współczuciem. Nic tylko pogratulować, że w tak krótkim miejscu starczyło na te słowa miejsca.

Spytam, o czym to jest? W końcu o: bycie, życiu, marzeniach, cierpieniu, pięknie, złudzeniach, naiwności, współczuciu?

Opublikowano

a mi nic tu nie gra.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czyli właściwie o co chodzi? masło maślane i tyle. O cierpieniu i porażce nie trzeba pisać wprost, a nawet moim zdaniem nie wolno. bo później powstaje taki utwór, który wręcz narzuca czytelnikowi gotową interpretację i co czytelnik ma z nim zrobić? ja osobiście bardzo szybko zapominam o wierszach, które nie pozostawiają mi miejsca na moją własna refleksję i interpretację.
Opublikowano

w porządku, ale wyrażasz bezsens i banalność swojego istnienia w każdym wersie, nie wydaję Ci się, że jest tego po prostu za dużo? to sprawia że wiersz również staje się dla mnie banalny i bezsensowny. przesyt mnie przytłacza i irytuje.

Opublikowano

Forma ma pomagać treści? Jeśli treść jest banalna i do tego autobiograficzna, to aż żal po prostu. Mówię to szczerze. Nawet banalność źycia moźna pokazać w interesujący sposób. Ale to przecież zbyt trudne, aby ponad nią się wznieść.

Chciesz być banalny, to napisz wiersz p.t. jestem banalny, a w treści napisz tylko istnieję bez sensu.

Ot i tyle.

Opublikowano

Poniżać nie mam zamiaru. Ale w ten sposób nie najlepiej świadczysz o Twoim czuciu poezji i własnej osoby. A to nie jest ani chwytliwe, ani piękne.

Poza tym napisałeś wcześniej że wyrażasz bezsens swojego istnienia i jego banalność. A teraz przeczysz sam sobie. Skoro o tobie, to autobiograficznie piszesz. Jesteś epicentrum tego wiersza. Nie piszesz o psie, kocie, szklance mleka, bloku w którym mieszkasz, co wynika zresztą z treści. Więc jak o jest? Autor sam nie wie co pisze?

Opublikowano

wiersz jest o tym kim "byłem" w chwili, w której go pisałem.
przy mocnych odczuciach można przesadzić i powyolbrzymiać pewne sprawy.
było, minęło. z czasem się zmieniamy, nieprawdaż? ja przynajmniej mogę szczerze wyznać, że, nie będąc schizofrenikiem, nie jestem DOKŁADNIE tą samą osobą w zależności od humoru, odczuć, itp.
A w szczególności kiedy coś próbuje napisać, staram się by me odczucia w danej chwili były jak najmocniejsze.

Opublikowano

I tu popełniasz duży błąd. Za bardzo pisząc poddajesz się uczuciom, przez co brak ci dystansu do tego co napisałeś. Co więcej, tekst jest tak przepełniony uczuciami, że zwyczajnie staje się płytki. to tak jakbyś chciał się przejeść nimi. Nie panujesz nad piórem a tekst rządzi Tobą.

Jak już coś napiszesz to wrzuć to do szuflady, poczekaj jakiś czas. Wróć do tego tekstu i z perspektywy czasu zastanów się ,czy warto tak to zostawić, czy nie lepiej zmienić. Sfera uczuć jest bardzo ważna w tekście, ale ją trzeba zwyczajnie dozować, podawać w małych dawkach. A nie atakować nimi. Im więcej takich słów, jakie już wcześniej wymieniłem, tym tekst jest gorszy w odbiorze. Skup się na jednej kwestii, a nie skacz po pojęciach.

I jeszcze jedno, to że odczucia będą w danej chwili najmocniejsze nie powoduje tego, że tekst taki będzie. Polecam poczytać dużo Wojaczka albo Baczyńskiego. Oni często pisali o uczuciach, o tym jak postrzegają albo życie, albo własną osobę. zwłaszcza Wojaczek często pisał z własnego punktu widzenia. Przekonaj się o tym, że to co ty wrzuciłeś w jeden tekst, on to ukrył, a mimo to gdzieś to tam jest.

A jak piszesz teksty, to nie narzucaj innym własnych myśli, własnych odczuć i interpretacji. To zabija każdy wiersz.

Opublikowano

przeczytam sobie to za tydzień i wtedy odpowiem.
aczkolwiek w/g mnie poezja nie musi być mądra i głęboka w sensie intelektualnym.
może taka być, lecz taka mi nie podchodzi. jeśli jest wyłącznie "intelektualna".
gustuję bardziej w uczuciach, które, owszem bywają płytkie lecz bardzo silne.

Opublikowano

Tylko że przez płytkość uczuć spłycasz tekst. A jednak piszesz po to, aby zaciekawić, aby ktos w ten tekst wszedł. Wejdzie w niego na pewno ktoś, kto z poezją po prostu ma niewiele wspólnego.

O teksty inteligentne nawet nie proszę, bo nie o to mi chodzi. Choć akurat każdy tekst powinien być przemyślany, każde słowo, wers, strofa powinna się ze sobą łączyć, ale płynnie, wręcz każde kolejne słowo, powinno wnosić coś do tekstu, a nie powtarzać to co było wcześniej napisane.

Nie jest sztuką napisać wiersz, sztuką jest napisać wiersz, który bez cienia wstydu będzie można nazwać poezją.

Opublikowano

z tymi słowami się zgadzam.chodziło mi że mamy inną wizję poezji. w/g mnie poezji nie powinno się analizować krok po kroku jak w szkole (metafory,styl,itp, itd.) lecz czuć. oczywiście wtedy zachodzi problem bo pojęcie poezji zależałoby tylko od gustu. to też nie jest w/g mnie prawdą.
nie mam pomysłu na definicję poezji, ale czuję ją (definicję i poezję)

Opublikowano

Według mnie analiza jest bardzo ważna. Jeśli ktoś analizuje, to znaczy że szuka ciągle czegoś nowego, coś go w tym trapi, nie potrafi zinterpretować tekstu i szuka tego czegoś, co mu brakuje.

Momentami poezja jest zwykłym kuglarstwem, niby widzisz wszystko, ale za cholerę nie wiesz skąd to jest i dlaczego. Autor musi wodzić za nos, zastawiać pułapki, komplikować i nie dawać niczego pod nos. Poezja to przecież sztuka, a sztukę powinno się przecież bardzo długo smakować, delektować nią, być nią zaciekawionym, ale musi też to zaciekawiać. Jeśli tego nie robi, to jest to bardzo bardzo złe.

Swoją drogą poczytałem Baudelaire, aż go przedstawię na kolejnych warsztatach poetyckich. Co wciąga to ta konsekwencja w budowaniu tekstu. Każda strofa mówi o czymś, co buduje klimat tekstu i jego obraz, który momentami jest bardzo rozległy. No, ale to poezja klasyczna, tu widać prawdziwy kunszt, dopieszczanie tekstu, zwrotów, słów. A do danse macabre będę zapewne kilkakrotnie jeszcze wracał. Momentami przypominał mi sceny z "Mistrza i Małgorzaty", momentami przywodził "Boską komedię" Dantego. A już najbardziej podoba mi się jedna rzecz. Mimo, że to poezja rymowana, to nie odczuwa się tego w żaden sposób. Taki efekt jest ciężko osiągnąć.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...