Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

usiadłam szeptem prawie niewidzialnie
ledwie cię muskam obecnością
oddechem muślinowym nie chcę zakłócać snu
tak ciebie mam w dłoni jak wiatr
jeszcze tu jesteś a już wspomnienie
rozpływasz się delikatnie w plastikowych rurkach
zakochana patrzę jak znikasz
sam stajesz się szeptem muślinem chmurnym
a ja

już nie ma cię kilka dni
zbladłeś aż do prześcieradeł
gdzieś mi odleciałeś – szukać nie będę – leć
wciąż mam w mojej twoją dłoń przed snem
uniosę swoją duszę nie klęknę u twych stóp
a dziś

jestem pusta

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Toster, Ty masz potencjał :))

komentuj jak najwięcej i w ogóle pooglądaj sobie te wszystkie wiersze, lepsze czy gorsze i nie będziesz musiała się bać, że to, kurna olek, słabe :))

pozdrawiam bardzo serdecznie.
Opublikowano

zawsze to powtarzam: tylko miłość i śmierć godne są wierszy.

-bądź dzielny, mały tosterze! i więcej wiary w siebie a wkrótce nauczać będziesz...pisania poezji, co zaczyna być oczywiste, po przeczytaniu załączonego dzieła.

-tylko końcówka:

"a dziś

jestem pusta"

wymknęła się, ale nie mam pomysłu na inne zakończenie;jak znajdę, wrócę.


-pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podpisuję się pod tym: ja wiem to już od któregoś wiersza Małego, Dzielnego Tostera.
Ten za mną chodzi dziś cały dzień. Dawno nie czytałem czegoś tak głębokiego i pięknego, choć bardzo smutnego. A może na odwrót.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jest naprawdę poruszający. Kiedyś napisałem coś podobnego, co widziałem z boku
ale i dla mnie było do nie pogodzenia się:


damianek

na darmo czuwaliśmy
próżno śmiały się wszystkie światła domu
rankiem tylko coraz wyraźniejszy uśmiech
jaśniał odbity na przeźroczystej twarzyczce

kiedy wreszcie całego
ukradła noc
w nas pozostał właśnie ten uśmiech

Opublikowano
damianek

na darmo czuwaliśmy
próżno śmiały się wszystkie światła domu
rankiem tylko coraz wyraźniejszy uśmiech
jaśniał odbity na przeźroczystej twarzyczce

kiedy wreszcie całego
ukradła noc
w nas pozostał właśnie ten uśmiech


Myślę, że takie sytuacje nawet widziane z boku są poruszające aż do dna. Chociaż muszę się przyznać, że Twój wiersz nie przypadł mi do gustu, przepraszam, ale jak dla mnie zbyt dosłowny.

:)
Mimo to, gorąco dziękuję za uwagę :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale zostaje taki uśmiech, coraz wyraźniejszy na niknącej w oczach twarzyczce,
bo już tylko widać usteczek kreskę ciemną... Nawet po latach nie zapomina się takiego uśmiechu
i tego co było: dobre. Tak na szczęście jesteśmy zbudowani.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja to samo pomyślałem o plastikowych rurkach zestawionych z wiatrem i muślinem chmur.
Jedyna rzecz która bym poprawił. U mnie jest palące się nawet nocą światło, które
przechodzi na chorą twarzyczkę a w końcu na tych, którzy zostali. Uśmiech.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja to samo pomyślałem o plastikowych rurkach zestawionych z wiatrem i muślinem chmur.
Jedyna rzecz która bym poprawił. U mnie jest palące się nawet nocą światło, które
przechodzi na chorą twarzyczkę a w końcu na tych, którzy zostali. Uśmiech.

Jakoś jednak trzeba dać znać o czym się pisze :P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kierujesz się poziomem tego Portalu i dlatego. Ale z tego wynika, że w pewnym momencie
chyba lepiej odejść, albo... popsuć sobie smak ;) Dla mnie bez tych rurek
i dopowiedzenia, że ktoś kocha - co jest oczywiste sadząc po tym, jak to wypowiada -
tak jest lepiej:


usiadłam szeptem prawie niewidzialnie
ledwie cię muskam obecnością
oddechem muślinowym nie chcę zakłócać snu
tak ciebie mam w dłoni jak wiatr
jeszcze tu jesteś a już wspomnienie
rozpływa się patrzę jak znikasz
stajesz się szeptem muślinem chmurnym
a ja
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ależ ja nie każę nic zmieniać! Tylko pokazuję, że miom zdaniem plastikowe rurki
niszczą tak piękny klimat. Może dodać jeszcze plamy krwi i bandaże? ;)
Sztuką jest pozostać w obrębie jakiegoś obrazu.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie! Chciałem tylko zasugerować, że rurki jakoś tam nie pasują, bez nich też
można zrozumieć, że chodzi o odchodzenie kogoś, opuszczenie.
Ale to moje subiektywne zdanie i nie przejmuj się, tylko...
może kiedyś się do czegoś przyda? A nuż?
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy mijasz mnie obojętnie jak duch, Wiatr podrywa tylko ciszę leżącą u stóp. Nie uświadczysz echa – uszy zbędne. Tylko je odkręcić i schować do wora.   Słowa do ciebie spływają po szybie. Nikną w ziemi, kropla za kroplą jak na Saharze. Maszerujesz pod swoim niebem z głową wysoko. Może nawet nie wiesz lub udajesz ślepca,   Że ktoś podnosi ślady po tobie mozolnie, Jak zagubione perły – a nawet skarpety! Nie jestem wiotką łodygą, co zgina się lękliwa, Jestem ogniem – czasem iskrą czarcią.   Bywam pożarem – lecz nigdy, przenigdy Nie pozwolę ci nazwać mnie słabą. Bo nawet gdy gasnę, w moich popiołach Rodzi się nowy początek – cholerna nadzieja!   Zbieram nuty czasu minionego, straconego, Jak ziarenka piasku na plaży nudystów. Jedne lśnią jak złoto, inne – nijak, ot paprochy, Blade, szare, ciężkie i rdzawe wspomnienia.   Wszystkie przesypują się przez palce W zapomnienie… próbuję bez efektu Zatrzymać je w dłoniach choć na chwilkę... Jesteśmy jak dwie fale w eterze,   Zakłócające się nawzajem: „odbiór, odbiór!” Razem tworzymy ocean kipiący wściekłą pianą. Czasem niesiemy się lekko, na fale zdani, Czasem rozbijamy o skały, choć to ta sama woda.   To jest ta linia, która prowadzi tam, gdzie Słowa już nie są potrzebne, brak dźwięków Kiedyś ustanie, zostanie ślad w pniu wyryty, Ledwo widzialny – jak moja wyblakła miłość…  
    • Tak nie było, to jest historia nieprawdziwa, Może, ale pozwala zrozumieć, co bywa: [1.] Oto był rok tysiąc dziewięćset dziewiętnasty, Lecz inny: Piłsudzki rzekł: „Jedź tam Paderewski!” Paderewski się odciął: „Czemuż ja, lepiej Dmowski!” Dmowski dźgnął palcem Naczelnika krzycząc „Jedź ty!” W końcu nikt nie pojechał w dal, do Wersalu, Na tym z traktatu wyszliśmy „w każdym calu” Tak jak Ukraina, – że to źle zdało się mi…! [2.] Były konferencje w Teheranie, Jałcie, Nasz rząd nie mógł marzyć o zaproszenia karcie, Lecz na nasz MSZ padł cień szefa „idioty”, Bezczelny tam jeździł i do sal obrad pukał, Czasem wchodził, gdy wyrzucali, okien szukał… Spytali po co? „Ma mnie tam nie być? No co ty?!” – Rzekł, i wciąż wykolejał tok mocarzy obrad, Że pozycja Polski lepsza, choć nie aż dobra. Wszyscy się zeń śmiali a zwał się „Talleyrand” Dyl.  
    • @TylkoJestemOna Jak najbardziej też.  @TylkoJestemOna Zresztą zależy jakiego słowa, co ukazała ta piosenka :)
    • jeszcze wczoraj ogień buchał ziemia stopy poparzyła rozżarzona do czerwieni uciekałam w głębię chłodu /noc przyniosła ukojenie.../    rano kwiaty ocucone nie witały mnie ukłonem za to w szklance z coca-colą wyłowiłam zdechłą pszczołę /złe proporcje z alkoholem.../ dzień mi minął latowicie wieczór płynie chłodną bryzą dolewamy do kieliszków /rozgrzewamy zimne zwoje.../    
    • @Leszczym  Szczery uśmiech.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...