H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 cierpliwość ciążenia bezsenność opadania zaprószyłem oczy klonem na skórze mgły rdzawe piegi szelest sukien tam gdzie mosty cicho przeskakują rzekę nic tutaj nie jest twoje a przecież to ty
Emu Rouge Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 bardzo po swojemu piszesz Lecterze i to jest komplement:) zaplusowałabym gdybym mogła;/ pozdr aga
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Moje pisanie - twoje czytanie... : ) Dzięki, aga. Pozdrawiam.
Boskie Kalosze Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ładne. Tytuł i suknie nawiązują do jakiegoś obrazu. Może nawet Muncha bo zdaje się, że już o nim pisałeś, a może mi się wydaje (to z Dariusza :)). Tam też jest coś z opadania, może nie bezpośrednio, ale można to wywnioskować bo kobiety wypatrują w dół z mostu, jakby coś im spadło do wody. Jest też, chyba klon i na pewno rdzawość wody, brzegu i samego mostu, a niebo wygląda tak, jakby sunęła po nim mgła a nie chmury. Puenta... też mi się wydaje, jakbym sam to namalował. A przynajmniej był w takim samym miejscu. Pozdrawiam.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ładne. Tytuł i suknie nawiązują do jakiegoś obrazu. Może nawet Muncha bo zdaje się, że już o nim pisałeś, a może mi się wydaje (to z Dariusza :)). Tam też jest coś z opadania, może nie bezpośrednio, ale można to wywnioskować bo kobiety wypatrują w dół z mostu, jakby coś im spadło do wody. Jest też, chyba klon i na pewno rdzawość wody, brzegu i samego mostu, a niebo wygląda tak, jakby sunęła po nim mgła a nie chmury. Puenta... też mi się wydaje, jakbym sam to namalował. A przynajmniej był w takim samym miejscu. Pozdrawiam. Boskie, chyba pierwszy raz nie marudzisz ; ) Ładnie namalowałeś, ja tylko użyczyłem pracowni... Dzięki. Pozdrawiam.
Fanaberka Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zastanawia mnie tytuł - jaka to pracownia i czyj portret. Fajne to. Widzę tu spowolnienie ruchu, ale nie zatrzymanie - jak to się dzieje na obrazie. Może obraz dopiero powstaje. Przyznam, że nie do końca łapię klimat, jakbym się znalazła w cudzym śnie. Jeżeli mozesz - daj namiar na ten obraz, potem tu zajrzę. Z góry dziękuję. :-)
Franka Zet Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 To jest znakomite - to malowanie słowami, klimat obrazu, XIX -wieczne kobiety (bo czyż teraz suknie szeleszczą ?) i na końcu ja, która to czytam, oglądam, słyszę - wszystko przyjmuję za własne, jestem w środku, a jednak na zewnątrz. Fanaberka pyta o tytuł obrazu - może jeszcze nie nazwany? pozdrawiam:)
Stefan_Rewiński Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Może być, pozdrawiam.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. To nie jest zwykła pracownia. To pracownia, która się " dzieje ". A portret...nie tyle malowany, co odnajdywany, wykradany z czasu. Przepraszam, tylko tyle. Dzięki, Fan. Pozdrawiam.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. jestem w środku, a jednak na zewnątrz O coś takiego mi chodziło... : ) Dzięki, Fran. Pozdrawiam.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ależ się musiałem napocić, żeby zasłużyć na twoje " może być " ; )) Dzięki, Stefanie. Pozdrawiam.
amerrozzo Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 "mosty/ cicho przeskakują rzekę" - czy chodzi o to, że nikt po nich nie przechodzi/nie przejeżdża? Wgryzam się jeszcze w tekst i może nawet jebnę jakąś interpretacyję potem. Na razie tylko straszę.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Mosty w ruchomej mgle...wtedy wszystko jest możliwe, szelest sukien też...
amerrozzo Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Okej, jestem pod wrażeniem tej przenośni. No to teraz moja długo oczekiwana przez ciebie "interpretacja", he, he. Króciutko, bo taki sam ze mnie znawca poezji jak gwiazda rocka. Dwa pierwsze wersy mówią o jesieni, a konkretnie: o oblatywaniu liści. Ziemia "była" cierpliwa i czekała spokojnie od wiosny, przez lato, aż doczekała się spadania liści ("bezsenność spadania": liście odrywają się od drzewa dniem i nocą). Peel stoi pod klonem, albo gdzieś w jego pobliżu, stąd: "zaprószyłem oczy klonem" (naprawdę: liśćmi klona). Kolejny wers: "Na skórze mgły": mgła zawsze wydaje się tworzyć ścianę, za którą świat jest niepostrzegalny. Peelowi ta "ściana" skojarzyła się z ogromnym cielskiem jakiegoś stworzenia (stąd ta skóra). Tu następuje personifikacja mgły. "Rdzawe piegi" to efekt tańca tuż przed oczyma spadających liści. "Szelest sukien": a w zasadzie to szelest zrzuconych sukien, czyli szelest opadniętych już liści, które kiedyś okrywały gałęzie jak suknie. "Suknie" te są przenoszone w stronę mostów. W zasadzie już wytłumaczyłeś mi, o co chodzi z tymi mostami. Dodam tylko, że mosty znajdują się w bliskiej odległości, bo inaczej nie byłyby widzialne przez mgłę, no i za daleko byłoby to dla liści. "nic tutaj nie jest twoje/ a przecież to ty": peel zwraca się z wyrzutem do mgły (słyszałem, jak parsknąłeś śmiechem, Lecter!). Byłby to ciąg dalszy personifikacji mgły. Ruchoma mgła jako wielkie zwierzę, którego "ciało" wciska się wszędzie, którego rozmiary są potężne, które maszeruje i które odejdzie, niczego nie zabierając ze sobą. "przecież to właśnie ty, potężna, wszechobecna mgło, jakże więc nic stąd nie należy do ciebie?!". Przyznaję: kiepska to interpretacja, mnóstwo chaosu, ale chciałem się spróbować. A poza tym w takiej formie to kupuję. Bardzo mi się podoba ten wiersz.
egzegeta Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 H.Lecter Ciebie można czytać i czytać, i nie tylko jakość, ale również ilość; chyba na zawodowstwo przeszedłeś:) Wena u Ciebie zagościła na dobre, więc zdrówka życzę. pozdrawiam też
Marlett Opublikowano 12 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 cierpliwość ciążenia bezsenność opadania Dwa pierwsze wersy są fatalne. PozdrawiaM.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Okej, jestem pod wrażeniem tej przenośni. No to teraz moja długo oczekiwana przez ciebie "interpretacja", he, he. Króciutko, bo taki sam ze mnie znawca poezji jak gwiazda rocka. Dwa pierwsze wersy mówią o jesieni, a konkretnie: o oblatywaniu liści. Ziemia "była" cierpliwa i czekała spokojnie od wiosny, przez lato, aż doczekała się spadania liści ("bezsenność spadania": liście odrywają się od drzewa dniem i nocą). Peel stoi pod klonem, albo gdzieś w jego pobliżu, stąd: "zaprószyłem oczy klonem" (naprawdę: liśćmi klona). Kolejny wers: "Na skórze mgły": mgła zawsze wydaje się tworzyć ścianę, za którą świat jest niepostrzegalny. Peelowi ta "ściana" skojarzyła się z ogromnym cielskiem jakiegoś stworzenia (stąd ta skóra). Tu następuje personifikacja mgły. "Rdzawe piegi" to efekt tańca tuż przed oczyma spadających liści. "Szelest sukien": a w zasadzie to szelest zrzuconych sukien, czyli szelest opadniętych już liści, które kiedyś okrywały gałęzie jak suknie. "Suknie" te są przenoszone w stronę mostów. W zasadzie już wytłumaczyłeś mi, o co chodzi z tymi mostami. Dodam tylko, że mosty znajdują się w bliskiej odległości, bo inaczej nie byłyby widzialne przez mgłę, no i za daleko byłoby to dla liści. "nic tutaj nie jest twoje/ a przecież to ty": peel zwraca się z wyrzutem do mgły (słyszałem, jak parsknąłeś śmiechem, Lecter!). Byłby to ciąg dalszy personifikacji mgły. Ruchoma mgła jako wielkie zwierzę, którego "ciało" wciska się wszędzie, którego rozmiary są potężne, które maszeruje i które odejdzie, niczego nie zabierając ze sobą. "przecież to właśnie ty, potężna, wszechobecna mgło, jakże więc nic stąd nie należy do ciebie?!". Przyznaję: kiepska to interpretacja, mnóstwo chaosu, ale chciałem się spróbować. A poza tym w takiej formie to kupuję. Bardzo mi się podoba ten wiersz. To wielka przyjemność i satysfakcja dla autora, przejrzeć się w tak starannej i wnikliwej interpretacji. I w zasadzie nic tu ująć a dodać, może tylko tyle, że przez mgłę prześwituje sylwetka kobiety ( a może to tylko złudzenie...sam już nie wiem ). Dzięki wielkie, amerrozzo. Pozdrawiam.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ojciec powtarzał mi zawsze : synu, jeżeli coś robisz - rób to dobrze... Jestem tylko sumiennym rzemieślnikiem. Dzięki, egzegeto. Pozdrawiam.
H.Lecter Opublikowano 12 Października 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Przyjąłem do wiadomości. Dziękuję. Pozdrawiam. Już się tak nie dąsaj, Marlett... ; ))
Boskie Kalosze Opublikowano 13 Października 2008 Zgłoś Opublikowano 13 Października 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Rozumiem, że to brakuje Ci jednak choć jednego trzeźwego spojrzenia? :) Owszem, zawsze można znaleźć jakieś luki. Tutaj kłócą mi się ze sobą: mgła, szelest sukien i zaprószone oczy. Wiadomo, że mgła oznacza wilgoć, więc prószenie bardziej pasuje do pory suchej. Ale to można jeszcze uznać za przenośnię czegoś, co zostaje w pamięci. Natomiast szelest sukien wskazuje już raczej na coś, co nazywam haiku fotelowym, ponieważ zostało napisane z wyobraźni a nie tego, co faktycznie zachodzi w Przyrodzie. Mgła, mosty, rzeka to wilgoć i szelest gryzie się z nią. Połóżmy gazetę na stole i włączmy nawilżacz powietrza: wkrótce papier przestanie szeleścić. To samo jest z materiałem, toteż prószenie i szelest w pobliżu mgły i wody (rzeki) potwierdzonych rdzą (korozją) piegów jest raczej sztucznym wytworem. Na dodatek mamy ciążenie, które ściąga suknie w dół ;) a pod ciężarem wilgoci trudno mówić o szeleście. Kolejnym słabym punktem wydają się mosty, a nie most. Takie uogólnienie, zamiast skupienia się na konkretnym obrazie. Tym bardziej, że chwilę potem mamy: tutaj, a logiczną opozycją dla mostów byłoby: tam. Pokrótce tego, co wymieniłem, brakuje mi do pełni szczęścia, ale i tak mi się podoba. Jak żona, którą coraz bardziej się ma, z każdym rokiem zapominając właściwie dlaczego? :) Pozdrawiam.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się