Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chowała w nutach batutę kiedy nadchodził dolinami jednobrzeżnej rozkoszy
grała życie zdzierając naskórek o struny ćwiczyła lata pięcioliniami dat
dorastała do klucza

partytura zimnego paleniska osikowych akordów drewniała
korzeniami a on przestawał słuchać wtedy zdarła korę i pobiegła
po siebie

Opublikowano

mam zastrzeżenia do
1) "jednobrzeżnej rozkoszy" - tu moja wyobraźnia jest w klasycznym pacie, bo próbuje coś podstawić, jakiś ekwiwalent tego zwrotu, jednak spełza to na wszystkim i niczym; czymże jest zresztą "rozkosz"? ja mam rozkosz słuchać muzyki organowej, lubo deptać górskie przełęcze...albo pić wino; szklanka wypełniona Syrahem wydaje mi się "jednobrzeżna";
2) cały tekst zbudowany na jednej "muzycznej"(batuta, pięciolinie, partytura, akordy) metaforze sili się na oryginalność, ale zrodził się z tego tylko sentymentalno-dramatyczny obrazek zawieszony w abstrakcie zaimka ("po siebie"), który może wyrażać wszystko i nic zarazem; klincz metaforyczny, typowa pętelka przegrzanej metafory;
zresztą - nawet nie dopuszczam myśli, że tak wojująca feministka może napisać liryk o rozstaniu, to bunt za "zimne palenisko";
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z jednobrzeżną rozkoszą jest jak z rzeką, albo doliną; winny być dwa brzegi, w tym sęk.
Podziwiam łatwość dzielenia się meandrami rozkoszy własnych, zniewalające ;)
Metafory przemyślałam, nie ma w nich nic na siłę, ale oczywiscie szanuję walory odbioru estetycznego Czytelnika.

Dygresję interpersonalną przemilczę w myśl zasady o gościnności :P

Dzięki za wizytytę i komentarz, pozdrawiam.
kb.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Intymność we dwoje wymaga delikatnego wachlarza, bez względu na odczucia; w pozytywie, czy negacie. Cenię sobie Twoje zastrzeżenia, przemyślę na przyszłość.

Dzięki za wizytówkę, pozdrówki, Pancolku :)
kasia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Krysiu, potrafisz rozszyfrować moje zakręcenie; cenię sobie Twoją obecność, cenię każdego Czytelnika i jestem wdzięczna za Waszą wyrozumiałość i cierpliwość - bardzo, bardzo i jeszcze bardziej - nie potrafię, kurczę tak wprost...

Pozdrówki cieplutkie:)
kasia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
    • ...A potem wiła się z bólu...                     Prosiła by więcej już nie...     Krzyczała, błagała... Dwóch nogi   trzymało... Kolejny sposobił się...   Ksiądz modlił się w kościele za   wiarę i ojczyznę miłą...                            I jedyne co było słychać w parku,   to jak dzwony głośno biły...                  Policja gnała na sygnale by kraj oczyszczać z przemocy , a ja.      gapiąc się w okno, myślałem, jak    miło by było powłóczyć się wśród drzew nocą...                                                                                                                          Gdy wreszcie została sama.     ogarnęła się, jak to dziewczyna...      Stringi podniosła.., włosy.       poprawiła.., i powlokła się z.       zawstydzoną miną...                                                                                                         Wieczorami, gdy chłostam wódę,   przychodzi, częstuje się...                     I płacze.., naprawdę                       nieapetycznie.., i opowiada.., ze   szczegółami..,i pyta,czy wierzę jej. Jest wtedy taka dumna.., i taka nieszczęśliwa...                                         Ja kiwam głową ze zrozumieniem, z ubolewaniem.., polewam.., mrucząc - bywa...                                                                                                                A ksiądz wciąż modli się w.     kościele za wiarę i ojczyznę                   I policja wciąż gna na sygnale, by kraj oczyszczać z przemocy...        A ja, gapiąc się na nią, myślę - jak miło by było być z nią w parku nocą...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...