Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niedziela
Koniec października
I środek jesieni

Zegar na trzeciej tyka
Los czas na drugą zamienił

Jego ręka
Moją dłonią
Sekunda pęka
Godziny gonią
Rozdział dnia
Oko zamyka
Zegar gra
Serce utyka

Niedziela
Koniec kwietnia
I środek wiosny

Zegar – maszyna szpetna
Wybija zawód miłosny

Jego gong
Tętnem już
Zgrabny song
Wbija nóż
W środek tarczy
Utkwiony wzrok
Głęboko starczy

Gaśnie mrok

[sub]Tekst był edytowany przez Catalina Acosta dnia 25-06-2004 22:29.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Catalina Acosta dnia 27-06-2004 15:52.[/sub]

Opublikowano

Nie chodzi o nowy zegar i o płacz nad rozlanym mlekiem, czy o wchodzenie po raz wtóry do tej samej rzeki. Nie zawsze rzeczy są takie, jakimi się wydają być. "Po ciemnej nocy Allah dzień czyni i słońcu zza morza wstawać każe." Czy jakoś tak...kto wie, gdzie zaczyna się początek, a kończy koniec...?
CA

Opublikowano

Witam Panią Catalino Acosta,

wiersz to dla mnie zgrabna zabawa słowami i sensami, więc ten jest mi bliski. Czuje się dystans (jak w komentarzu Pani się potwierdziło) do przeżyć PeeLa - a to podstawa udanego zapisu. Proszę tylko uważać na niebezpieczeństwa i ograniczenia takiej ekwilibrystyki (jednosylabowce w zakończeniu - jak je poprządnie rymować? np. "już" - "nóż"?).
"Gaśnie mrok" - piękne.

pzdr. bezet
(może opuścić "Wciąż..."? I "i"?)

Opublikowano

Nie, nie opuszczę ani "i", ani "wciąż", a zwłaszcza "wciąż", bo mi o "wciąż" chodzi. ZAczęłam pisać ten wiersz w październiku - podczas zmiany czasu. Napisałam początek i nie pisałam nic do kwietnia - kolejnej zmiany czasu, haha! Tak wyszło. I on właśnie wciąż mi wybijał ten zawód...
Dzięki serdeszne,
Catalina

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ach, cóż to za poświęcenie musiało być :)
a czyta się lepiej - mniej liter, mnie jednak dalej chodzi o "wciąż" (może przynajmniej choć schować to na drugie miejsce za "wybija"?).
:)
pzdr. bezet
Opublikowano

czytałam z prawdziwą przyjemnoscią :) bardzo zgrabny kawałek poezji. wyczuwa sie lekkość pióra. rytm pozostawia jakiś ślad w myślach. pierwszy tekst na tym forum, który odebrałam pozytywnie. może dzięki zakończeniu. uwielbiam trafne, dobitne, zwięzłe zakończenia, które się pamieta, nie zachowując nawet wspomnienia z całego wiersza. "gaśnie mrok". i wszystko jasne :)
pozdrawiam :)

Opublikowano

Mam słabość do rytmu, oj mam :)


"Zegar na trzeciej tyka
Los czas na drugą zamienił" - banał przecież a jak ładnie ujęty.

I to:
"Wbija nóż
W środek tarczy
Utkwiony wzrok
Głęboko starczy"
Tylko początek tej zwrotki nie pasuje mi do rytmu końca. I "utkwiony" burzy trochę, poza tym to pójście na łatwiznę. Zresztą nic juz nie mówię. Słabość jak miałam tak mam.

Opublikowano

nie lubie rymowanek w tym stylu, niby ładnie sie czyta, bardzo płymnnie, tekst pędzi ale jakby zawse mozna to było ująć w inny ciekawszy sposób :))

Tobie udało sie jakoś tak, że moge sie przekonać do utworu... są elementy lepsze i gorsze

+ końcówka
+ początek, szczególnie drugi dwuwers

- słowo gong tak szpeci ten wiersz ze aż mi się smutno zrobiło

pozdrawiam
Tera

Opublikowano

Piękna poezja ma to do siebie,że jest muzyką słów.Powinno to jednak zmuszać nas do bardziej wytężonej pracy nad słowem.Wiersz trąci trochę archaizmami,gdyby go trochę uwspółcześnić byłby jeszcze piękniejszy.
Reni More

Opublikowano

Trzeba napisać trudno! Znowu porywam do "ulubionych". Panna Cat nie pozwala mi, niestety, zgłębiać utworów innych, bo po przeczytaniu jej utworu dostrzegam tyle znaczeń i smaczków, że znowu przez kilka dni pozostanę w zachwycie i zajęta właśnie jej utworem. Tak trzymać, Pozdrawiam.

Opublikowano

hmm..
cóż mogę powiedzieć
przeczytałam chyba z cztery razy i..
nie mogę znieść tych rymów
dostaję uczulenia od takiego właśnie doboru słów
wydaje mi się, że bez rymów wiersz nadal posiadałby rytm
który zwalnia i przyspiesza (w zależności od pór roku :)
"song" mnie po prostu zbił z chmur

hmm.. ogólnie - gdyby troszkę nad wierszem jeszcze popracować
wyszłoby niezłe cacko :))
ładny szkic, ale do dopracowania

ah.. i wywaliłabym te duże "I" w trzecim i 16 wersie :))
hihi

dobra.. a teraz muszę napisać, że wiersz jest całkiem dobry
żeby mnie Pani dobrze zrozumiała :))

pozdrawiam
Emilka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak bardzo kochałam to co nigdy nie miało się stać Na dźwięk imienia jaśniał dzień potężniał szelest liści  Wszystko stawało się intensywniejsze  Zapach lata wybuchał z rozłupaną pestką brzoskwini aż w końcu spłyną z pierwszymi kroplami jesieni w mroki wspomnień    I przyszło życie ze swoimi jałmużnami i daninami  Jak to ono z chciwym łonem ale bez poczucia szczęścia  No bo jakże? w tych czterech ścianach gdy przyszło to co miało się stać  Wszystko wiesz znasz  Jak być szczęśliwą?   A jednak byłaś, w krótkich chwilach byłaś  Bo jak ktoś śpiewał  " W życiu piękne są tylko chwile"
    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...