Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w ciepłych dłoniach zamknij
wieczorną bryzę
podaruj mi raz jeszcze
słoneczne pomarańcze
plażę nad morzem
i marzenia

rozebrane na cząstki
rozsmakowanie warg
w soczystej jędrności
cierpliwa niecierpliwość
jak fale przypływu
echa

tamtego lata i gorących nocy
rozkochania wschodów i zachodów
na wydmach rozkołysane światła
w prywatnej przystani jacht
gotowy do rejsu

spróbujmy jeszcze raz

Opublikowano

Jesień jest tak silnie liryczna Przyjmując, że peel jest poetą, można wnioskować, iż będzie opowiadać o bardzo istotnych dlań wydarzeniach Aczkolwiek tytułowa pora roku to okres, kiedy natura zaczyna przygotowywać się do zimowego snu Drugi człon - rejs- w tym przypadku mógłby oznaczać wkroczenia podmiotu lirycznego w nowy etap egzystencji

W strofie pierwszej mowa jest o zdarzeniach, które miały zapewne jeszcze niedawno miejsce Peel chciałby, aby częściej się one pojawiały w jego życiu Wiemy, że był nad morzem, gdzie spędził miło czas; wieczory były wręcz cudowne Warto także zwrócić uwagę, iż zwraca się on do bardzo bliskiej mu osoby, która towarzyszyła podczas tych wyśmienitych chwil Pomarańcza jest symbolem niewinności, można zatem wnioskować, że postaci, która jest z podmiotem lirycznym, udało się zbudować zaufanie Zwrotka druga jest niejako kontynuacją tematu podjętego w poprzedniej partii tekstu - peel wspomina i nie może się pogodzić, że to już koniec wakacji (?), bądź też znajomości, jednakże bardziej prawdopodobną -jak dla mnie- wydaje się być pierwsza możliwość Podobnie prezentuje się strofa trzecia Zafrapowała mnie jednak dość silnie pointa, która praktycznie obraca moją dotychczasową interpretację o 360 stopni Czyżby podmiot liryczny naprawdę rozstał się z osobą, z którą udało mu się doznać tak wspaniałych momentów ? Peel mówi: 'spróbujmy jeszcze raz' tak, jakby chciał dać drugą szansę; a może chodzi o chęć ponownego przeżycia czegoś równie fascynującego i malowniczego ?

Niestety nie jestem do końca pewien Natomiast skłamałbym, gdybym nie powiedział, że wiersz zdecydowanie przypadł mi do gustu Wiedziałem już po przeczytaniu tytułu, że tekst będzie bardzo liryczny i obrazowy :) Nie zawiodłem się Może nie ma tu szczególnie niewyszukanych fraz, natomiast jest bardzo klimatycznie, podoba mi się tonika tegoż utworu :)

Pozdrawiam

Opublikowano

Teresko! nie podoba mi się jedynie cierpliwa niecierpliwość. wiesz, dziwnie pobrzmiewa mi banalnym banałem, ale to nie przeszkadza w pozytywnym odbiorze wiersza. spójrz - nawet dawno niewidziany Suicide się pojawił pod Twoim wierszem :) i muszę się z nim zgodzić; mam na temat wiersza podobne przemyślenia.

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo mnie uradowała obecność Mr. Suicide pod moim wierszem. To dla mnie wyróżnienie. Bardzo ciekawa i obszerna interpretacja. Silna pointa jest celowa. Tu tkwi cała tajemnica, której nie mogę do końca wyjawić, ale jest wieloznaczna. Dobrze, że daje do myślenia i nutuje...
Szczególna radosć, że wiesz przypadł do gustu i że nie zwiódł w oczekiwań.
Bardzoooo dziekuję.
:)))))))))
Serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Rachel!
Jak miło, że zajrzałaś i że podzielasz zdanie Mr. Suicide.
"cerpliwa niecierpliwość" w rzeczywistości, do której się odnosi, nie jest banałem, tu ma szczególne znaczenie owiane niedomówieniem (tym razem zamierzony "niby banał" to maskuje).
Dziękuję za pozytywy (i ten drobny negatyw też).
:))))
Serdecznie pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Właśnie...na przekór...róży wiatrów, ten jacht chce wyruszyć w jeszcze jeden rejs, ma doświadczenie, z "cierpliwą niecierpliwością" może się uda...
Dziękuję za podobanie i ciepły komentarz oraz za życzenia.
:))))
ahoj!
Serdecznie pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie mam z tym problemu, by się odwrócić plecami do ludzi. Forsuję się ucieczką w najdziksze, nieodkryte ludzką stopą bory, wilgne od ciszy pradawnej, opalizujące błyskiem rubinowych ślepi, zawezwanych przez gęślarzy, z zaświatów widziadeł, klątwą najmroźniejszych wichrów, rozsadzających gałęzie i pnie, ostatnich konających tu z wolna drzew. W bezdni leśnych parowów. Lecz ludzie to też zwierzęta. Najgorsze, bezmózgie. Z psami gończymi u boku. Polują na nas. Dostojne wilki. Na własną zgubę szukają ran i dużych kłopotów. Jeśli trzeba życie oddam za swą naturę i wolność. Obława, krzyki i strzały. Niosą się na kilometry w pełnych grozy, cząstkach powietrza. Przybyłem do najświętszego zagajnika. By ukryło mnie w swych potężnych, prastarych korzeniach. Drzewo wszelkiego stworzenia. Ja omen śmierci i morderca niewinnych. Skomlałem wesoło i tarłem sierścią o pancerz boski z jego pooranej zmarszczkami wieków, brunatnej kory. Niech przyjdzie tu ta łaknąca krwi sfora. Ja im rozoram pazurami, karki i trzewia. Gardła strzaskam z lubością aż wywalą na wierzch, spienione w krwistej agonii jęzory.   Przybyła w porę jednak odsiecz. Las stał się pułapką w jednej chwili dla gniewnej pogoni. Labiryntem mitycznego monstrum. Duchy biją w dzwon puszczy. Leszy nawołuje swe wilcze dzieci. Odgłosem świętego rogu. Znamy dobrze jego ojcowski dzwięk. Wesołe wycie, szybuje do uszu demona. Czuję dobrze gniew swych dzieci. Pragnienie krwi, sączące się z rozwartych szczęk. Labirynt zamknął swe ściany na wieki. Nastała z wolna noc. Deszcz na runo i mech, cicho siąpie. Trzask gałęzi tak jednaki z odgłosem łamanych kości. Co chwila przerywa błogość snu. Pod drzewem stworzenia, odgłosy uczty wystawnej. Muchy wesoło brzęczą w ustach. Żuki wturlają się we wnęki oczodołów. Uczta w imię zwycięstwa i przeciw naturze człowieka. Na świeżym jeszcze, myśliwego trupie.
    • w porannym ogrodzie śpiew niosą od piano do forte źdźbło przy źdźble i trzepot skrzydeł  nasza lotność i wyobraźnia   pnąca się w górę w feerii nieznanych barw mgłami przepasana codzienność   w jednym przypadkowym spojrzeniu kojącej magii nieskazitelny promień słońca  poprzez pierwsze dojrzałe czereśnie   przez rosy wilgotne wsuwa się i drży pośród zbudzonych klawiszy na strunie G   kapie miód na piasek południowych mórz    
    • @Rafael Marius dzięki, dawno cię nie było:) już się martwiłam:) moja wnusia już się nie boi, jest bardzo inteligentna i cały czas za mną wodziła, okręcała się w wózku, całowałam ją cały czas, chodziła po moim zimnym mieszkaniu opatulona. Bawiła się, jadła. Od razu poznała, gdzie jest. Jest taka słodka, śliczna i ma lekko śniadą cerę. Dostała ode mnie laleczkę z pachnącą buźką, jest taka fajną firma mimikane. chcę, żeby się bawiła lalkami.
    • @Gosława Poprawi mi się humor jak wreszcie ktoś będzie chciał tu czytać moje teksty i komentować. Bo to już ostatni portal jaki mi pozostał w polskim internecie :)
    • @Gosława

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Poeta stara się uchwycić w locie to, co nieuchwytne. Wyszło fantastycznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...