Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
noc: otwarta powieść jak łódź, w dymie
czerwieni się resztka chilijskiego wina;
do pokoju wchodzi księżyc


zapadam w bezsenną drzemkę,
zderzenie myśli z krawędzią jego ciała
iryzuje chłodnym światłem

r o z c i ą g n i ę t e
czekanie w rogach żagla prześcieradła,
nieodróżniony żar dymiący pomału
z papierosa (a może błądząca smuga statku
w jego przemokniętych snach?)

azymut na intymność oczu rozbitka;
łóżko jak rybi gościniec nie razi
sunący ospale smutny rozbłysk: wychodzi
łuska księżyca, wchodzi półmrok
Opublikowano

tak, wiem, że rozciąganie rozciągniętego to nic odkrywczego:P zwyczajnie wkurzało mnie to jako krótki niepasujący wers, nie zamierzałam w sumie takiej wersji zamieszczać i razić Waszych oczu, zrobiłam to w "brudnopisie" dla zabawy, a potem pomyślałam, że przyda się coś zabawnego z tym smętnym wierszu. Wybaczcie więc:)
pozdrawiam wszystkich czytelników

Opublikowano

wracam.

1) "bezsenna drzemka" to twór taki, jakich lubić nie powinno się :-) żądam wymiany, hehe
2)zderzenie mysli z krawędzią jego ciała - no to też takie, zresztą pewnie masz świadomość jakie :-)
3)drażni mnie to "iryzuje" może lepszy byłby "bardziej normalny" jakiś synonim?ja rozumiem, że to takie artystyczne Kotuś, bo i Ty wiele wspólnego masz z artyzmem, ale ciężko się tu robi od tego :-)
4)r o z c i ą g n i ę t e in wielki plus jak dla mnie
5)czekanie w rogach żagla prześcieradła - to to już ewidentny zlepek dziwności, wymysśony, że hej :-)
6)nieodróżniony żar dymiący pomału
z papierosa (a może błądząca smuga statku
w jego przemokniętych snach?)

ten fragment zasługuje na wielką nagrodę ode mnie :-)

7)azymut na intymność oczu rozbitka;
łóżko jak rybi gościniec nie razi
sunący ospale smutny rozbłysk: wychodzi

tutaj też nagroda ode mnie :-)

8)łuska księżyca, wchodzi półmrok - pointa moim zdaniem zbyt mało wyrazista, wiersz poznaje się po zakończeniu, może przemysleć jeszcze koniec?

tyle ode mnie Słoneczko moje :-)
śnij magicznie i popracuj, bo jest nad czym, hihih :-)
:*

Opublikowano

Martuś, na chłopski rozum, jak pozbędę się swoich dziwności co mi pozostanie? Twój wiersz? a może czyjś, obcy w każdym razie, a mnie w nim nie będzie. Ale rozumiem zarzuty, niemniej pozostanę bronić swego np.
bezsenna drzemka - kiedy nie jest się w stanie spać od dawna, śpi się na jawie, w takim spaniu nie ma snów, jest tylko niepewność. ta sama niepewność pozostaje na końcu, zmienia się sceneria ale w głowie wciąż ta sama "dziwność" ten sam mętlik, ta sama zazdrość o jego sny (bo peel śnić nie może jak już wiemy)

iryzacja nie ma innego określenia, chyba że "światło mieniące się wieloma barwami", sama powiedz co brzmi oryginalniej i lepiej:) o chyba że zastąpię ją tęczowaniem, ale mnie bardziej podoba się iryzacja:)

dzięki za komentarz, pewnie będę dłubać, ale dziwności, żagla prześcieradła i innych takich bronić nie przestanę, bo nic ze mnie w tym pisaniu nie zostanie

pozdrawiam

Opublikowano

ok, ok, ok :-)
rozmumiem wszystko Słońce
mnie tez często trudno jest zmieniąc autorskie dziwności :D tęczowanie jednak jak dla mnie lepsze, hihi :D

ja tylko swoje zdanie chcialam...
zostawić...

ciepluśkich snów :* do następnego.

Opublikowano

Pansy,
mam wątpliwości co do rozciągniętego, wiadomo, bo napisałam, że to zabawa jeszcze z czasu tworzenia wiersza a zostało w sumie bez żadnej większej funkcji. Jak cos wymyślę to przemebluję słowa i gdzieś upchnę ten wyraz, ewentualnie zostawię w tym jednym wersie, ale już normalne:) co do reszty uwag byłabym wdzięczna jakbyś wróciła i bardziej szczegółowo naprowadziła mnie co uwiera w wierszu, może będę mogła coś zrobić. No chyba, że dotyczy to dziwności które nie podobały się Marcie to z góry oznajmiam że one zostają:) dzięki za wpis, pozdrowionka

Fagot,
:) dzięki

Opublikowano

chciałam napisać coś wartościowego i konstruktywnego, ale chyba nie potrafię.

razi mnie nieco 'bezsenna drzemka' - nie pomaga w przebrnięciu przez i tak trudny tekst. poza tym, jako zwrot, nie jest zbyt... odkrywcza, powiedzmy.

powtarza się dym. raz jako dym :), a raz jako coś dymiącego. to też wychwyciłam przy pierwszym czytaniu - w wierszu, gdzie każde słowo ma własną rolę, wręcz ciężko się pogodzić z powtórką :)

'w rogach żagla prześcieradła' - tutaj po prostu usunęłabym słowo żagiel. wtedy zrobiło by się jaśniej, chociaż nie powiem, że weselej.

'rozciągnięte' - duży plus za rozciągnięcie, w tym akurat wierszu okazało się to zgrabnym zabiegiem.

pozdrawiam.

Opublikowano

Wejście jest jak torpeda, 1 strofa wg mnie bezbłędna (nastrój, atmosfera - w sam raz). A potem ta "bezsenna drzemka" - po pierwsze po ciorta ta "bezsenna", a już "drzemka" to brzmi jak borowiec u dentysty (po takim ładnym wstępie, ech...). Szczerze pisząc (mówiąc) to ten wers bym po prostu wywalił, szczególnie, że gdzieś tam w kolejności "sen" się jawi. Potem nie widzę żadnych szorstkości - można powiedzieć, że jest dobrze.

Na co bym jeszcze zwrócił uwagę - na zapętlenie się ("wchodzi księżyc/wychodzi łuska księżyca/wchodzi półmrok (ciekawe, czemu nie cały "mrok" ;)
- zderzenie myśli z ciałem - no można, aczkolwiek to jak oglądanie siebie w akcie tworzenia.
- czekanie w rogach - dwóch, trzech, czterech rogach?

Na plus wspomniana wyżej atmosfera, gra świateł, sens - arcytrudny temat został potraktowany z werwą i oryginalnością. To, że się czepiam to tylko dlatego, żeby na zdrowie wyszło.
Na plus.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...