Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nawet papier jest najczystszy przed dotykiem
nim go zniszczy atramentem potok myśli
więc na ścianach znów rozwieszasz puste strony
by udawać że spadają płatki wiśni
albo śniegu na polach przejrzystych

jutro może (to zależy od pogody)
wkomponujesz czerwień w pejzaż o zachodzie
a pojutrze tak jak wczoraj czarnym węglem
poustawiasz krzyż za krzyżem w krętej drodze
i siebie bez skrzydeł (w jaskółce na wodzie)

przestrzeń bieli się na ciemnym blacie stołu
lampka pieści bladym światłem długie palce
noc przysnęła w długopisie (księżyc w nowiu)
więc w półcieniu tylko ciszę w kuchni głaszczesz
a pod stołem marzną stopy w walcu z wiatrem

jesteś taki niecierpliwy (wciąż za wcześnie)
przecież włosy nie dość srebrne nie dość rzadkie
i ramiona nazbyt silne o poranku
kiedy mrucząc z drobnych piersi sen mi kradniesz
spójrz - stokrotki na poduszkach (jakie ładne

Opublikowano

Przemyślałam poprzedni wiersz i go przerobiłam. Teraz podoba mi się bardziej. Poprzedni był w warsztacie, ale go usunęłam, więc wklejam go tutaj:

abecadło było prostsze gdy nieznane
w alfabecie tajemnice tylu znaków
dzisiaj nazbyt oczywiste nieciekawe
brudzą kartki wystrzelane z automatu

nawet papier jest najczystszy przed dotykiem
nim go zniszczy atramentem błękit myśli
więc na ścianach porozwieszam puste strony
by udawać że spadają płatki wiśni

jutro może (to zależy od pogody)
skomponuję nimi pejzaż o zachodzie
a pojutrze (jeszcze nie wiem) czarnym węglem
wyczaruję jak wróżbita długą drogę

przestrzeń bieli się na ciemnym blacie stołu
noc przysnęła w długopisie (księżyc w nowiu)

Można powiedzieć, że zrobiłam taki mały eksperyment z tym wierszem. :-))
Jestem jeszcze ciekawa, w jaki sposób dobierać tytuł do wiersza, bo to moja pięta achillesowa. Pozdrawiam ciepło.anna

Opublikowano

Co do pytania o tytuł, to najlepiej się trochę pobawic. Tytuł to gra wtępna do wiersza, wiec dobrze jest żeby wiązał się z treścią i tak samo jak ona był nie przeciętnym zwrotem. To tę jest częśc wiersza.
pozdrawiam w imieniu wszystkich którzy nie potrafią nazywac:)

Opublikowano

- aniu, jako rymofil mówię: jeszcze musisz popracować.wiersz jest słaby.
proszę, oto pierwsze dwa wersy:


nawet papier jest najczystszy przed dotykiem
nim go zniszczy atramentem potok myśli


-co to znaczy? proszę, przeczytaj jeszcze raz...a teraz widzisz?

rym

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie umiem tak od razu zostać na stałe ale może... zostanę na chwilę, na rogalika, na jeden wers przy kominku, na szept wśród trawy, na dźwięk Twojego bębenka i na ciszę między nutami. :)
    • boli mnie serce gdy ulicą idzie smutek i żal na czarno ubrane   boli mnie mocno gdy ktoś w oczy patrząc kłamie głupio się uśmiecha   boli mnie słysząc że Putin nie chcę odpuścić że wojna cieszy go   boli mnie strasznie gdy ktoś mówi że jest głodny bo nie ma na chleb   ja nie wstydzę się tych boleści bo wiem że bez nich nie byłby sobą  
    • @Annna2Wzruszyłam się, robię to zawsze, gdy czytam twe słowa. Pani Urszula napisała: "nadczynność myśli gonitwa zapędy galop zerwany w pół taktu zawały przystańmy wkrótce nas tu nie zastaną [...] przemija życie jak noc: w oka mgnieniu, przemija ziemia w ułamku promieni"    Jak wiesz, to z "Raptularza" .

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Bereniko, słodka Bereniko. Kiedy Ty tak do mnie piszesz.... to ja nie chcę żebyś Ty wracała.....ja chcę żebyś została na stałe. Rano będę Cię częstował kruchymi rogalikami z masłem i garściami świeżo zebranych malin. A wieczorami przy kominku, albo ognisku, albo zwyczajnie /co staje się modne u poetów/ siedząc na rozgrzanej lipcowym słońcem trawie, będziesz nuciła swoje piękne wiersze a ja będę cichutko przygrywał Ci na bębenku z cicha przy tym zawodząc.   A noce.....mój Boże ! W czerwonych różach albo na jedwabnym prześcieradle.....   Nie odchodź. Zostań. Proszę. Bereniko......
    • Karolina zobaczyła łzy cieknące po twarzy. Nie mogła pojąć „zwykłego” okrucieństwa tłumu wobec tych niewinnych i zabiedzonych istot. Wkrótce wrócił pastor z żoną. Pani Irena przyniosła kilka pudełek mleka w proszku i torbę wypełnioną innymi dobrami ze Szwajcarii. - Wyjdzie pani normalnie, drzwiami frontowymi - stanowczo powiedział duchowny. - Zapowiedziałem, że jeżeli będą panią traktować bez szacunku, to zrezygnuję z przyjmowania jakiejkolwiek pomocy zza granicy - dodał. - Odprowadzę panią i dziewczynki - pocieszała pastorowa - proszę się nie bać. Kobiety wyszły a Edward Kocki ciężko usiadł na krześle i zamyślił się. Karolina cicho i delikatnie spakowała wszystko, co dziś otrzymała na plebanii: materiały źródłowe, luźne kartki maszynopisu pracy doktorskiej i swój prezent. - Zobaczyła pani, jak chrześcijanie traktują chrześcijaństwo - zwrócił się do niej pastor - serce mnie boli, jak to widzę. Ludzie, którzy tam stoją i żądają teraz dóbr materialnych, jeszcze niedawno wyzywali nas od Niemców lub heretyków. A ja walczyłem o wolną Polskę w dywizji pancernej pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. Ech, życie ciągle nas zaskakuje. - To prawda, dziś się o tym przekonałam - potwierdziła dziewczyna. Pożegnała pastorostwo, podziękowała za niezwykłą pomoc i udała się na dworzec. Tam już w pociągu zastanawiała się nad lekcją, jaką dziś otrzymała. Rozważała, czy wyniesione tego dnia doświadczenie nie było przypadkiem najważniejszym w jej dotychczasowym życiu?  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...