Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo fajny pomysł z tym trzecim wersem, ale moim zdaniem za mało wykorzystany
wobec swoich potencjalnych możliwości. Co powiesz na taki obrazek?


gorący lipiec -
tylko w wiosce Nangar Khel
leje i leje


Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo fajny pomysł z tym trzecim wersem, ale moim zdaniem za mało wykorzystany
wobec swoich potencjalnych możliwości. Co powiesz na taki obrazek?


gorący lipiec -
tylko w wiosce Nangar Khel
leje i leje


Pozdrawiam.

kalosze hehe masz niezdrowe poczucie chumoru (jakkolwiek sie to pisze)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


U mnie też. W każdej gazecie a to irańska rakieta, a to ostre słowa
pod adresem innego kraju. Gorący ten lipiec.
Pozdrawiam.

hej kalosze tak odnosnie tego nangar khel to znalezli tam odlamki polskiego granatu czy nie ? sorry nie sledze na biezaco. kapujesz, bo jak nie znalezli to moze akurat komus kuchenka turystyczna strzelila ? :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


U mnie też. W każdej gazecie a to irańska rakieta, a to ostre słowa
pod adresem innego kraju. Gorący ten lipiec.
Pozdrawiam.

hej kalosze tak odnosnie tego nangar khel to znalezli tam odlamki polskiego granatu czy nie ? sorry nie sledze na biezaco. kapujesz, bo jak nie znalezli to moze akurat komus kuchenka turystyczna strzelila ? :)
Nie chodzi o to. Tylko o znaczenie słowa "tylko" rozumianego tak jak w przykładzie
z bogaczem: tylko w takiej maleńkiej, nikomu nieznanej wiosce leje (i leje)"
Póki jeszcze można - lubię korzystać z dobrodziejstw polskiego języka
i uwydatniać znaczenia słów skryte zazwyczaj dla innych.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Haiku "Drzwi" - świetne. Ech...

Nie wiem po co to drugie leje, jakoś bez niego mi czegoś brak.
Czy w haiku lepiej nie używać powtórzeń? Czemu?

Pozdrawiam serdecznie!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie? Leje i leje bardzo mi się podoba :)
Przecież to haiku samo w sobie,


leje
i leje



gdzie pierwszy wers - jakikolwiek - lekko tylko zmienia znaczenie, np.:



co za czasy!
leje
i leje



albo:


od Mieszka do Leszka
leje
i leje



albo:


po piwie -
leje
i leje!




Pozdrawiam ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



kwestia szkoly. ktos powie mozna ktos inny ze nie. gdyby nie powtorzenia nie powstaloby cos takiego

sleelpless night
on the screen a firefly
flashes

flashes

flashes

- Frank K. Robinson

albo

light
lights
light

- Raymond Roseliep

odnosnie twojego kawalka to mysle ze z jednym "leje" brzmialoby zreczniej.

pietrek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ann :-)
powtórzenia są dopuszczalne w haiku i często wzmacniają utwór.

Kiedyś sama pokusiłam się na takie haiku, które miało mówić o monotonii:

pada i pada
między kroplą a kroplą
kropla

U Ciebie podoba mi się to, że gdy otwierasz drzwi, to dopiero widzisz deszcz.
Świeżo i inaczej. :-)), ale pierwszy wers dla mnie jest za ogólny.

Pozdrawiam,
jasna :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
    • Ślepe drogi powinni zaznaczyć, zawiłe też.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...