Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki :)
cieszę się, iż coś przekonuje.
kursywa to opis filmu o którym
wcześniej wspominaŁam, w sumie
inspiracja do napisania wiersza.

a co do puenty to wciąż myślę :P

pozdrawiam Karolcia :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oczywiście, zawsze można
To ja się wtrącę, jak można:P

Spójrz tutaj, ruina. Stoi, choć są ubytki
Rozchylają się lilie, a z zardzewiałej rynny
wypada liść. Ktoś wchodzi w pierwsze
lepsze okno. Ciekawe wyprawy; nocami
zamykamy się na strychu.
Pod nogami kilka rodzajów kurzu; ten bardziej i mniej
nowy. W kącie stoi pianino. Wciąż
pamiętam dorożki pędzące przez
miasto i widok z wieży Eiffla. Mężczyznę
w cylindrze. Przestraszone kobiety
pod koronkowymi parasolkami.
One nie żyją, ale są tutaj.

Wiele razy poprostu obawiamy się snu.

Wiem, że nie lubisz takich zbitych wersyfikacji, ale może chociaż cięcia, które przeprowadziłem na coś się przydadzą. Aha no i chyba 'poprostu" to osobno. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, zdecydowanie większe prawo niż M. Krzywak ze swoimi infantylno-rahitycznymi utorami ;) Pozdrawiam ;)

dziękuję.
choć ja uważam, iż MichaŁ
pisze nieźle :)

pozdrawiam Espena :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oczywiście, zawsze można
To ja się wtrącę, jak można:P

Spójrz tutaj, ruina. Stoi, choć są ubytki
Rozchylają się lilie, a z zardzewiałej rynny
wypada liść. Ktoś wchodzi w pierwsze
lepsze okno. Ciekawe wyprawy; nocami
zamykamy się na strychu.
Pod nogami kilka rodzajów kurzu; ten bardziej i mniej
nowy. W kącie stoi pianino. Wciąż
pamiętam dorożki pędzące przez
miasto i widok z wieży Eiffla. Mężczyznę
w cylindrze. Przestraszone kobiety
pod koronkowymi parasolkami.
One nie żyją, ale są tutaj.

Wiele razy poprostu obawiamy się snu.

Wiem, że nie lubisz takich zbitych wersyfikacji, ale może chociaż cięcia, które przeprowadziłem na coś się przydadzą. Aha no i chyba 'poprostu" to osobno. Pozdrawiam

Tomaszku, dzięki. ja wiem, iż Ty lubisz
takie zbite. mimo wszystko cieszę się,
że zatrzymaŁ Cię mój wiersz :P. jest świeży,
więc wielce prawdopodobne, że poprawki
będą :P.

a 'po prostu', mówisz, że tak :>
qrde chyba jestem anty ort, bo
mnie się wydawaŁo - 'poprostu' :P.
dobrze, dzięki, poprawiam

pozdrawiam Karolcia :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Luby mój, mówiŁeś już o klimacie :P
puenta obija się o grafomanię?
dobrze wiedzieć, jakoś przeżyję,
oby tylko leżaŁa z tej dobrej strony :)

buziaczki :*
Twa stęskniona Muza
Opublikowano

'Wyjścia' -> rozumiem jako pewnego rodzaju możliwości odpowiedzi na pytania, czy też sposoby rozwiązania danych problemów /chociaż zapewne się mylę i może w ogóle nie powinienem wspominać o tytule/ Wypowiedź podmiotu lirycznego jest bardzo subiektywna W końcu mówi o emocjach, odczuciach związanych z konkretnym zjawiskiem Jego słowa są także adresowane do bardzo bliskiej osoby

Trudno jednak mi powiedzieć czy strofa pierwsza dotyczy relacji peela z ukochanym Być może jest to opis miejsca, w którym się znajduje\znajdują z Drugą zwrotką również mam problemy Aczkolwiek przyszło mi do głowy parę myśli, otóż mowa jest o: 1\ powrotach do dzieciństwa; 2\ próbach wzmacniania stosunków z partnerem; 3\ miło spędzanym wspólnie czasie; 4\ substratach krążących wokół snu Najbardziej wydaje mi się prawdopodobną opcja nr 4, szczególnie w kontekście kolejnej strofy i pointy Idąc tym tropem zwrotka trzecia byłaby opisem czynności prowadzących do snu, natomiast kolejna zobrazowaniem samego snu Bynajmniej nie jest on dla podmiotu lirycznego przyjemny, stąd jego obawy związane z każdą kolejną nocą i ewentualnym zaśnięciem

Moim zdaniem wiersz bardzo dobry Jak zwykle genialny warsztat Cóż za obrazowa metaforyka Mam nadzieję, że niedługo będę mógł zostawiać już autentyczne plusy, tymczasem prezentuję jedynie prowizorycznego

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dominiku, mnie cieszy Twoja obecność i próba
rozgryzienia tekstu; to świadczy o żywym
zainteresowaniu. dopóki ktoś się interesuje,
to zawsze jest po co pisać :P.

jeśli chodzi o tekst, to można powiedzieć
iż pierwsza zwrotka jest opisem miejsca
w którym wszystko się dzieje, zawidzianego
już wcześniej. druga to 'odkrywki' na strychu;
stare rzeczy itp. kursywa jest jakby rozwinięciem
drugiej; wyobraź sobie, iż podmiot znajduje
na pianinie jakiś archaiczny 'odtwarzać filmów'
jakie się kręciŁo na początku wieku i przypadkową
próbkę takiego rodzaju matrycy. i ogląda;
obrazy przesuwają się przed oczami; nagle
zdaje sobie sprawę, że Ci ludzie, którzy tam są
nie sądzili, że wynalazek 'zapisywania ruszających
się obrazów' tak zrewolucjonizuje świat. 'One
nie żyją, ale są tutaj' - tak, mimo iż dawno
zmarŁy są na filmie.

tyle ode mnie

dziękuję i pozdrawiam
Karolcia :)
Opublikowano

Wiersz choruje na poprawność, brakuje mu miejsca ogniskującego uwagę, myśli czy emocje (nawet kosztem twórczego ryzyka). Poszczególne partie tekstu korespondują ze sobą w dość luźny sposób, obrazy są statyczne, pointa mało wyrazista.To jak z herbatą Espeno - nawet najlepsza, musi być gorąca. Pozdrawiam serdecznie. Dobrze cię widzieć w Z.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hmm, Twój komentarz jest wieloznaczny :P
tzn z początku sądziŁam, iż pozytyw, jednak
ten brak wyrazistości to raczej negawtywny jest :].
szczerze mówiąc, to lubię zimną herbatę, nawet
kawę, ale zaŁapałam o co biega. no i się wydaŁo,
że ostatnio kompletnie nie wierzę w siebie :/.
mimo wszystko dzięki za odwiedziny i pociechę :)

pozdrawiam serdecznie Espena :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




o tak mi się podoba jak piszesz, bo reszta to jakbyś przepisywała siebie.. pozdry

Jasiu, dzięki za zainteresowanie.
cieszę, że bynajmniej coś się podoba.
spróbuję może znowu coś w tej poetyce
napisać :P.

pozdrawiam Karolcia :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @APM Lubię gdy poezja nie zawiera zbyt wiele wielkich słów. I gdy operuje obrazem, gestem, albo bierze konkretne ludzkie doświadczenie i pokazuje mi na jak wiele sposobów można widzieć świat.
    • @hollow man @hollow man dobrze, przekaze  
    • @Deonix_ Dzięki. Podoba mi sie to co napsiałaś: "wiersz, ukazujący przedświąteczną zawieruchę z innej perspektywy,  bez nadmiernego biadolenia ale i bez lukru i "dobro(ś)ci" :) ". Wiersz był bez tytułu, dodałam potem. Czyli można zmienić, albo wytłuścić. Aktualnie wybieram to ostatnie. Nie chcę nic więcej dodać. Zastanawiałam się, czy nie pwinien się kończyć na przedostatim wersie, czyli na "potulne jak baranki", ale chba też nie. A tak ogólnie to faktycznie pasuje na każde święta oraz inne okazje/wydarzenia życiowe być może. Pozdrawiam 
    • "Jedyną rzeczą, która ma jeszcze moc sprawczą w świecie po sensie, jest obsesja."   Noc przełomu. Ostatnia a zarazem pierwsza. Stary rok odszedł przed dwiema godzinami a nowy narodził się  jak zawsze ślepy i w ułudzie nadziei  na poprawę bytu jednostek doczesnych. Jakaż to okrutna  a zarazem prześmiewcza farsa. Święta i nowy rok. Bajeczki dla małych dzieci  o jedności, pokoju, zgodzie i miłości. O cieple ognia rodzinnego i atmosfery wzajemnej godności i szacunku. Ja nie życzę nikomu dobrze, nie życzę jednakże też źle. Ale cóż mi przyjdzie  z czyjegoś szczęścia i sukcesu  nawet jeśli miałby się on  magicznie zyścić pod wpływem  słów, gestów czy guseł tych przeklętych dni? Nic się nie zmieni.     Sukcesy innych nie motywują one ranią i jątrzą  uczucie wstydu, hańby i zawiści. Ludzkiej, podłej i małostkowej zazdrości. A ja najadłem się w życiu  dość hańby i wstydu. A zazdrość. Czego miałbym im zazdrościć? Uciesznych, grzesznych igier, tańców i hulaszczego pijaństwa do odcięcia się od ludzkiej myśli poznawczej? Grania w karty, kuligów  czy zabaw na świeżym śniegu? Czasami widzę przez okno salonu, jak zdać by się mogło  dorosłe i solidnie wykształcone jednostki zachowują się jak dzieci  i to te rozwrzeszczane  i rozpieszczone do granic.     Patrzę jak bałwany  lepią jeszcze większe bałwany. Swoje autobiograficzne pomniki. Mienią się w słońcu i iskrzą dumnie. Scala je mróz i ulotność. A potem idzie wiosna zielona  a z nią ocieplenie. Patrzę z tego samego okna  jak bałwany z każdą godziną marnieją,  topią się aż wreszcie kruszeją  i rozpadają się na części. A potem widzę ich twórców. Jak wracają z pracy lub uniwersytetu. Marni, w rozsypce,  upadku pod ciężarem jestestwa. Widzę jak czas ich kruszy. Żadne z ich życzeń nigdy się nie spełni. Bo życzenia nie są do spełniania  a do pustego karmienia skrzywdzonego ego.     Błędne koło. Cierpią cały rok  by w święta życzyć sobie oddechu. Choć wiedzą że to tylko słowa nie czyny. Bo codzienność wymusza na nich  czyny podłe i niegodne losu  i struktury człowieka. Walka o byt. Człowiek w centrum wszechświata. Człowiek jest kowalem swojego losu. Brednie humanizmu. Wszechświat kręci człowiekiem. I nijak nie ma na to lekarstwa. Jest tylko przekleństwo klatki codzienności.     Część spotkań towarzyskich jeszcze trwała, inne dogasały powoli  a goście na nie sproszeni,  przenieśli się w dużej mierze na zewnątrz. Jedni by zaczerpnąć tchu i odsapnąć, inni by zapalić w spokoju  a jeszcze inni  by dać upust erotycznemu napięciu. Za oknem posłyszałem ściszone głosy  grupki młodych osób najpewniej studentów  lub uczniów gimnazjum. Weszli widać do przedsionka bramy mojej kamienicy a potem do dolnego hallu. Ciężkie dębowe drzwi stuknęły z impetem  a głos kroków  objął stukotem marmurowe schody. Słyszałem przytłumione, lekko podpite głosy. Żegnali się najpewniej,  życząc sobie ostatni raz wszelkiego dobra. Jeszcze tylko odgłos kluczy w zamku drzwi, znów kroki, teraz mniej liczne.  I znów błoga cisza. Koniec tych bachanaliów. Teraz tylko cierpienie i udręka.     A dla mnie czas na zbawczy sen. Na stoliczku leżał kłębek czarnej wełny. Rzuciłem go mojego kotu  by i on miał trochę radości i zabawy tej nocy. Oczywiście momentalnie  wyskoczył spod stołu i rzucił się na ofiarę. Maltretując ją  niemiłosiernie pazurami i zębami. Kominek dogasał z wolna. Sięgnąłem po lampę, podkręciłem płomyk  i ruszyłem do sypialni. Będąc obok drzwi wejściowych dosłyszałem nieopodal odgłos lekkich, kobiecych kroków. Zdziwiłem się bo ostatnie piętro kamienicy, zajmowali raczej samotni i posunięci już znacznie w latach mężczyźni jak ja. Zanim to do mnie otwarcie dotarło,  kroki znalazły się pod moimi drzwiami  a kołatka zasygnalizowała nieśmiałe pukanie. Mam nadzieję, że to nie gość w dom  o tak nie towarzyskiej porze  a to że jakaś pijana latorośl  zmyliła drogę do domu lub piętro. Rad nie rad  zrobiłem kilka kroków i otworzyłem…   Mówią że marzyć to nie grzech. U mnie to proste  bo nie wierzę w marzenia ani grzech. Ale tej nocy nowego roku  odwiedził mnie gość  o którego postaci marzyłem  i życzyłem sobie jego powrotu. A więc czyżby  marzenie może się urzeczywistnić? Dostałem na to namacalny i najlepszy dowód. Choćby przerażający w swej istocie  i metafizycznej głębi.   Otworzyłem drzwi  a w progu zastałem jej postać. Taką o jakiej dziś marzyłem, jakiej pragnąłem. Jaką kochałem i wspominałem co dzień  od dnia jej rychłego zgonu. Była wręcz zwiewna i blada. Ledwie zaróżowione policzki  wygięty się pod wpływem  szerokiego uśmiechu. Jej kasztanowe, ułożone w dorodne fale włosy spływały jak wodospad  na alabastrowe ramiona i piersi. Ubrana była w ukochaną,  malachitową suknię wieczorową. Kolczyki i kolia z pereł oraz makijaż  uczyniły z niej bezsprzeczne  artemidowskie bóstwo pożądania. Zielone oczęta tak niewinne,   miały w sobie niezgłębione pokłady miłości.     Długo syciliśmy się nawzajem tą chwilą. Nie mogąc wydusić słów ani poruszyć zastygłych w nagłym szoku ciał. Wreszcie przemogła się  i mogłem usłyszeć jej głos. Za nim było mi tęskno najbardziej. Polały się łzy. Chciałam przyjść osobiście i życzyć Ci szczęśliwego nowego roku i zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku?  To było Twoje życzenie. Czy chciałbyś nadal abym mogła spędzić z Tobą resztę tej nocy Simon? Rzuciłem się na nią  i tuliłem jak największy skarb.  Płakałem jak dziecko i nie mogłem przestać. Wreszcie osunąłem się na kolana przed nią i tuląc się do idealnej talii  wyskomlałem wręcz Tak! Z Tobą chcę być już na wieczność. Och Natalie…   Poddźwignęła mnie z kolan  i ucałowała gorąco. A ja postanowiłem śnić i marzyć  jedynie o niej już do końca swoich dni.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...