Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Krutyń – czyli trzech panów w kanu nie licząc łabędzia


Rekomendowane odpowiedzi

jest chwila tak, że się zaszyj w sobie
i jak ten balon na wodę z pomostu
zrzuć między węzły, gdzie z trzepotem ptaszyn
słupy powietrza drżą, weź, zapał ostudź,
boś człekiem tylko z wrodzoną usterką,
wdech, wydech, obyś nie pęknął,

bo czas i miejsce i deszcz, rzeka, łabędź
przeciw trzem wiosłom, w końcu nie ty jeden
igrasz z rozmytym odbiciem i nawet
gdybyś w nie trafił, ja tak bym się nie „deł”,
bom człekiem tylko z wrodzoną usterką,
wdech, wydech, obym nie pęknął,

bo tu jest Krutyń, kanu nam przed deszczem
na brzeg umyka pod daszek gdzie kawę
mógłbyś z naparstkiem pomylić i jeszcze
mieć widok, który wszyć w myśli niemrawe,
boś człekiem, wdech i wydech to usterka
w którym krajobraz - kanu’ęka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...