Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rytuał


Rekomendowane odpowiedzi

szpaler starych kwitnących lip
konary unoszą obłokami zieleni
w ciemność

zmierzch gubi szczegóły
maskuje rysy twarzy
gasi uśmiech

zgłębiam impresjonizm
chwilę nasycam kontrastem
napełniam światłem

pomarańczowe latarnie
nieruchomym spojrzeniem sowy
wypominają znacząco

wiedziałaś od początku
oczy szklą się
czas zaciska usta

nie przycumowane
maleją w oddali
dwa statki ufo

(to jest druga wersja, pierwsza niżej - u Kasi)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babo, ufki dla mnie nadal cudne :)
ale myślę, że nad trzecią strofką możnaby jeszcze popracować
wywaliłabym "impresjonizm" (to taki sus na szagę ;) no i brzmi nieco sucho) i posłużyła się elementami charakterystycznymi dla niego
masz już "chwilę" i "światło"
kombinuj dziewczyno....;)
:)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babo, ufki dla mnie nadal cudne :)
ale myślę, że nad trzecią strofką możnaby jeszcze popracować
wywaliłabym "impresjonizm" (to taki sus na szagę ;) no i brzmi nieco sucho) i posłużyła się elementami charakterystycznymi dla niego
masz już "chwilę" i "światło"
kombinuj dziewczyno....;)
:)))
Dziękuję za przeczytanie i sugestie, pomyślę, tym bardziej, że te oczy (2 x) też muszę
wywalić. Miło, jak życzliwi pomagają widzieć - czego dotychczas gały nie widziały!
Niezmiennie wdzięczna pozdrawiam
- baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli przedmiotem wypowiedzi peela będzie pewien zbiór często powtarzanych zachowań, które kształtuję nieco tajemniczą, specyficzną i intymną formę zwyczaju typowego jedynie dla postaci podmiotu lirycznego

Niewątpliwie jest noc /cóż za liryczna pora !/, z którą podmiot liryczny niezaprzeczalnie sympatyzuje Pomaga mu ona zapomnieć o sprawach, które do niedawana były dlań niezmiernie istotne, ale także rozbudzić nowe, być może konstruktywne w kontekście przyszłości myśli, pomysły na odbudowę Praktycznie pierwsze trzy strofy przybierają charakter opisowy Dopiero w zwrotce czwartej następuje ujawnienie się emocji, odczuć podmiotu lirycznego, które prowadzą odbiorcę do refleksji wysnutej przezeń; albo też po której następuje powrót do obserwacji nocnego środowiska, co zatem idzie, jego deskrypcji

Jakkolwiek by nie było - pomimo bardzo zgrabnego zamaskowania uczuć - można doświadczyć, czytając wiersz, silnego ładunku emocjonalnego, który podmiot liryczny stara się tłumić /czego odzwierciedleniem jest forma/

Jednak udaje Ci się zwinnie uniknąć patosu Przekonuje mnie tematyka, natomiast do warsztatu nie mam najmniejszych zarzutów Bardzo dobry wiersz, kupuje Pozostaje mi jedynie uraczyć tekst plusem

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję ślicznie za zainteresowanie wierszem i jego analizę. Jak zwykle obszernie omawiasz
i uzasadniasz swoje zdanie. Cieszy mnie Twoja ocena, jest zachętą i motywacją do jeszcze
większych starań z mojej strony.
Bardzo mi miło Cię gościć. Serdecznie pozdrawiam
- baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiesz Kasiu, ja mam też takie dziwne odczucie, że czegoś w tej nowej wersji brakuje.
Jest lepiej, ale uciekła mi gdzieś ta nutka nostalgicznego smutku (zamyślenia?). Jeszcze pomyślę, czy po słowach wiedziałaś od początku nie dać czegoś co określi bardziej
tę chwilę.
Jestem gaduła, ale co szkodzi spróbować?
Dziękuję Ci bardzo, że byłaś uprzejma zaszczepić u mnie niepewność.
Pozdrawiam mile
- baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...