Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dzień po


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Byłbym spokojneiszy gdybym wiedział o czym to jest ;p Mnie isę to kojarzy z czymś na ksztąłt armagedonu, końca świata. Ten dzień po, po czym? To m isię właśie jednoznacznie kojarzy z jakąś klęska. Przydrożne wiolonczele - powyłamywane słupy telefoncizne (bądź co bądź zadroszcze pomysłu, bo fajny) siódmy kilometr - to brzmi jak siódmy dzień - tyle że w siódmy dziebn Bóg stworzył świat.. .chyba, że to taka celowa klamra, siódmy dizeń po końcu siwata, a więc okrąg się zamyka - taka swoista cykliczność. Jest prawie zwyczjanie - jezeli dobra jest ma interpertacja - to to takie małe nawiaznie do Miłosza ;p

Co do wiersza: byłbym spokojneijszym gdybym wiedział o cyzm to jest konkretnie, ale akurat w tym wierszu mnie najbardizje spodobały się metafory: te wiolonczele, krople ptaków ;p Jak dla mnie dobry wiersz, choć troce nakombinoway i można się zgubić (nurtują mnie te sny kobiet...)

pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Byłbym spokojneiszy gdybym wiedział o czym to jest ;p Mnie isę to kojarzy z czymś na ksztąłt armagedonu, końca świata. Ten dzień po, po czym? To m isię właśie jednoznacznie kojarzy z jakąś klęska. Przydrożne wiolonczele - powyłamywane słupy telefoncizne (bądź co bądź zadroszcze pomysłu, bo fajny) siódmy kilometr - to brzmi jak siódmy dzień - tyle że w siódmy dziebn Bóg stworzył świat.. .chyba, że to taka celowa klamra, siódmy dizeń po końcu siwata, a więc okrąg się zamyka - taka swoista cykliczność. Jest prawie zwyczjanie - jezeli dobra jest ma interpertacja - to to takie małe nawiaznie do Miłosza ;p

Co do wiersza: byłbym spokojneijszym gdybym wiedział o cyzm to jest konkretnie, ale akurat w tym wierszu mnie najbardizje spodobały się metafory: te wiolonczele, krople ptaków ;p Jak dla mnie dobry wiersz, choć troce nakombinoway i można się zgubić (nurtują mnie te sny kobiet...)

pozdr.

Nie zdradzę czy twoja interpretacja jest dobra - ważne,że jest sensowna.Miło,że coś ci się podoba i nadal nurtuje.Dzięki za wizytę.Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciężko mi powiedzieć kim podmiot liryczny jest, jednak radio, miasta, zmieniające się obrazy mogą sugerować, że to podróżnik, myśliciel, obserwator, anachoreta /chociaż nie wiem czy to nie za mocne określenie/.

w każdym razie peelowi udało się dość wiele dostrzec i doświadczyć. wyniszczone miast, zgliszcza natury, cierpienie ludzkie. podmiot liryczny skupia się zatem na miejscach, które zostały dotknięte ubóstwem, biedą, głodem, gdzie panuje nędza w pełnym wymiarze tego terminu. odnoszę wrażenie, jakby doszło do pewnego na wielką skalę /przynajmniej teoretycznie/ wydarzenia, które pomimo szczytnych, podniosłych założeń nie spełniło wymaganych oczekiwań.

niestety nie jestem w stanie więcej wymyślić, bardziej sensownie. na pewno jest to frapujący utwór, ale wszystkie Twoje teksty takie są. nie wiem tylko czy nie za bardzo hermetycznie tym razem.

pomyślałbym nad zmianą tytułu, coby nieco rozjaśnił. wątpię, żeby moje spojrzenie na tekst pod kątem interpretacyjnym było trafne. poza tym nie mam zastrzeżeń. jak zwykle metaforyka na wysokim poziomie.

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zastanawiałam się nad tytułem w kontekście wiersza;
czy tu nie chodzi o czas (życie), które mija dzień po dniu?
metafory jak migawki codzienności; im bliżej końca,
tym większy strach (skulone beradne sny kobiet - pewnie leciwych?);
wg mnie po mistrzowsku ukryte refleksje o przemijaniu,
ale to tylko takie tam moje...
i tak +

serdecznie pozdrawiam
-teresa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzień po - to dzień po atakach na WTC (to stary wiersz).Wydawało mi się,że unikając dopowiedzeń, uzyskam bardziej uniwersalny przekaz - łatwopalne miasta były,są i będą.Widzę jednak,że nie wyszło, wiersz rzeczywiście za bardzo hermetyczny.Spróbuję coś podpowiedzieć w tekście lub tytule.Dzięki Mr.Suicide.Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zastanawiałam się nad tytułem w kontekście wiersza;
czy tu nie chodzi o czas (życie), które mija dzień po dniu?
metafory jak migawki codzienności; im bliżej końca,
tym większy strach (skulone beradne sny kobiet - pewnie leciwych?);
wg mnie po mistrzowsku ukryte refleksje o przemijaniu,
ale to tylko takie tam moje...
i tak +

serdecznie pozdrawiam
-teresa

Dzięki Tereso za uznanie i inspirację.Kobieta i czas, to świetny temat na następny wiersz.W obecnym chodziło mi o inny rodzaj strachu,też bardzo kobiecy.Przyznałem się już powyżej do zbytniej hermetyzacji tekstu,spróbuję coś z tym zrobić.Pozdrawiam cieplutko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-to ,że piszesz o tragedii wiedziałem(oczywistość), że nie mógł to być wybuch A też wiedziałem(radio, pewnie działające w wierszu nie mogło działać dzień po wybuchu tak jak cała elektronika)ale, że napisałeś myśląc NY .Jakaś 7 mila, droga...???

-końcówka jak zwykle u ciebie, uczta.
jak w łatwopalnych miastach skulone sny kobiet- macerzyństwo-troska o dzieci- matczyna miłość...Pięknie.

-pozdrawiam

sup

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo duży kontrast pomiędzy strofami robi wrażenie. Wiersz rzeczywiście trochę zbyt hermetyczny, ale dzięki temu można go interpretować na wiele sposobów. Najbardziej podobają się fragmenty:
siódmy kilometr radio mgła
granatowe przydrożne wiolonczele
zachlapane głogiem
I:
w ustach pomału rośnie
gorycz jak dym
oraz:
skulone bezradne
sny kobiet

plusiorki, buziorki i pozdrówki...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz żeby odczytać temat nie trzeba się wysilać. data pod wierszem jest jak wytrych wciśnięty w rękę złodzieja. zbyt nachalnie. dla przyzwoitości niech będzie chociaż 12.09. ale i wtedy będzie problem z wiarą w autentyczność - autor przewiduje, opisuje na gorąco? (raczej nie, bo wyraźna jest już refleksja). jeśli data to zabieg deszyfrujący - warto przemyśleć. bez daty zbyt hermetyczny.

pomysł na kontrast między strofami na plus. wykonanie niekoniecznie. dlaczego to co czytam w pierwszej strofie ma być obrazkiem normalności? czyjej? łatwopalnego miasta? nie kupuję

żółte krople ptaków strząśnięte przez wiatr - nie idzie. dobrze, że ptaki robią na sucho, bo inaczej ta część byłaby tragiczna.

druga zwrotka też jakby wymagała większej uwagi. dlaczego skulone bezradne sny kobiet? w ustach rośnie, gorycz jak dym - trochę to odklepane i oklepane.

mam wrażenie, przeciwnie niż w poprzednich wierszach, że ten powstał za szybko lub bez wystarczającej pracy. albo nie widzę zamysłu autora, albo kiedy już widzę nie porusza mnie tak jak powinien.

do następnego:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • polecam Żywiec mocny gaz... nie wypijesz też na raz
    • Syczała raz kobra na dżunglę całą, bo coś znowu jej się nie podobało. ja mam jeszcze sssporo mocnego jadu, i nie ujdzie wam to wszystkim na sssucho. Wtedy mangusta ugryzła ją ,, w ucho’’ i wkrótce nie było po kobrze śladu. Morał z tej bajki jeden teraz płynie: nigdy nie stąpaj po zbyt cienkiej linie.  
    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...