Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

lekcja anatomii
czas dawno nie wietrzony

od szeroko otwartych
długich cieni kwietniowych
powiało nagle świeżym do nazwania

trup poruszył ręką

kwant słów
doktor Tulp z miasta R
wyprowadza wzór na Boga

a ziemia jak zawsze
trawą wierzy w niebo

Opublikowano

jak ten wzór brzmi i z czego dostał wyprowadzony?
myślę, że bardzo by to czytelników zainteresowało :)

od szeroko nagle okien
trawą wierzy w niebo
w ogólę mam wrażenie za dużych skrótów myślowych, niedoklejenia cząstek, zwłaszcza w tym fragmencie
trup poruszył ręką
grawitacja widzialnego
kwant słów
doktor ameryka z miasta R


ciekawa próba, dla mnie niejasna
pozdrawiam autora
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest dobry pomysł,żeby autor "opowiadał" swój wiersz.Twoje uwagi na pewno wykorzystam,mam świadomość niedoróbek warsztatowych (zwłaszcza w środkowej partii tekstu).Dzięki,że zajrzałeś.Pozdrawiam.
Opublikowano

Te fragmenty mi się podobają:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ostatni wers czyta mi się: "trawą mierzy w niebo". "wierzy" jest ok.
Natomiast nad pierwszą zwrotką jeszcze bym się pomęczyła. Jakaś taka "amatorska" ta wersyfikacja. I pomysł czwartego wersu się rozwiewa.
Środkowa zwrotka - nie dla mnie, niestety.
Opublikowano
lekcja anatomii
jakby ta słynna nadal
zapachem metalu o skórę wróciła
w czas dawno nie wietrzony
-> wybacz, ale nie rozumiem jak upersonifikowana lekcja może wrócić o skórę. chyba, że jest to jakiś skrót myślowy, metafora, której nie rozumiem; albo ta kwestia nie odnosi się ona bezpośrednio do lekcji anatomii, a miała na przykład miejsce podczas jej trwania. w takim wypadku oddzieliłbym ową 'lekcję' od reszty strofy, podkreślił.

od szeroko nagle okien -> odnoszę wrażenie, jakbyś na siłę pozbywał się słów. poza tym nie jestem w stanie pojąć dlaczego znalazła się tu inwersja. chyba, że znowu czegoś nie ogarniam. nie wiem także czy nie lepiej byłoby pozbyć się 'okien'.

długich cieni kwietniowych
powiało świeżym do nazwania
trup poruszył ręką
grawitacja widzialnego
kwant słów
doktor ameryka z miasta R
wyprowadza wzór na Boga
-> postarałbym się popracować jeszcze nad tą strofą. moim zdaniem zdecydowanie najlepsza, ale warto byłoby wyeksponować parę fraz, sformułowań. pozwól, że przedstawię Ci swoją wizję:


nagle od szeroko otwartych /okien/
długich cieni kwietniowych
powiało świeżym do nazwania

trup poruszył ręką

grawitacja widzialnego

kwant słów

doktor ameryka z miasta R
wyprowadza wzór na Boga


być może nie wygląda to zdecydowanie lepiej, ale jest /przynajmniej w moim mniemaniu/ bardziej przejrzyście. podkreślone zostały istotne, kluczowe zwroty. nie wiem także czy nie lepiej byłoby się pozbyć trzeciej strofy.

tak czy inaczej generalnie tekst jest dobry, trzeba to przyznać. przekonuje mnie 'wzór na Boga', a wręcz zachwyca. tematyka niewątpliwie egzystencjalno - filozoficzna. poczekam na końcowy efekt.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





a ziemia jak zawsze
trawą wierzy w niebo
lekcja anatomii
czas dawno nie wietrzony
Lekcja anatomi: tu: poznawanie człowieka, czyli naiwna wiara, że poznanie nas, pozwoli lepiej poznać Boga lub Bóg jest ściśle związany z nami, z cżłowiekiem, żeby odnaleźć wzór na Boga, trzeba idealnie poznać człowieka. Ten "czas niewietrozny" może oznaczać, nasze żmudne, bezowocne poszukiwania, które trwają, ale jakoś wynikow dać nie chcą :(

od szeroko otwartych
długich cieni kwietniowych
powiało nagle świeżym do nazwania

Te cienie kwietniowe. To mnie zastanawia, bo czyżby chodizło o wielkanoc? Skoro kontkest wiersza dotyka tej problematyki może i tak,. Te cienie kwietniowe to nasze mylne poglądy na coś, nasze trwanie w zaślepieniu, a także duzy wpływ wiary na nasze rozumowanie.

Trup ruszł z ręką, zakładając słusznośc poprzedniego rozumowania, to będzie aluzja do zmartwychwstania.

trup poruszył ręką

kwant słów
doktor Tulp z miasta R
wyprowadza wzór na Boga

Ogólnie: wiersz bardzo dobry, mnie przypoadł do gustu


pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...