Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

powitanie


Rekomendowane odpowiedzi

łany pól jak jeziora falowane wiatrem
w dali widać żaglówki z dwóch kluczy żurawi
płyną wolno dostojnie wieść niosąc ze świata
oznajmiają obecność głośnymi trąbkami

gdzieś tam klekot się włącza to odzew sąsiada
który na dźwięk klangoru wtóruje radością
życie płynie weselej im większa gromada
już na łące wilgotnej szykuje stół gościom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beenie
nareszcie sie odezwałaś:)
no i bardzo ładny obrazek,
ale ja bym mu trochę "kanty" tak przypiłował;)



łany pól jak pofalowane jeziora --------> lub lustra
w dali widać żaglówki dwóch kluczy żurawi -----------> usunąłem z
płyną wolno dostojnie wieść niosąc ze świata
oznajmiają obecność donośnym wołaniem ----------->trąbki zmieniłem

klekot się gdzieś włącza to odzew sąsiada---------> wtem usunąłem
który na dźwięk klangoru wtóruje radością
zawsze to lepiej im większa gromada ------------> to bezpieczeństwo jakies takieś:)
już na łące wilgotnej szykuje stół gościom

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cieszę się, że przystanęłaś na chwilkę, by popatrzeć na niebo – wiosną warto zadrzeć do góry głowy, dużo można zobaczyć.
też pozdrawiam wiosennie



I wiedz Dzie wuszko, że zazdroszczę Ci widoków na co dzień
Pozdrówka :)


Jesteś, Egzegeto, wyjątkowo wnikliwym czytelnikiem, i wiele racji w tym co napisałeś. Z części propozycji byłabym nawet skłonna skorzystać, ale wymagałoby to jeszcze trochę pracy, bo rozjechały się liczby zgłosek i w związku z tym rytm mi trochę kuleje. Nie mniej jednak bardzo Ci dziękuję, Druhu, za piłowanie kantów. :)))
Pozdrawiam serdecznie :)))



To zależy, Marusiu, jaki obrazek powstał w Twojej głowie.
W mojej, ziemia z niebem się łączy, a falowane wiatrem, zielone jeszcze łany pól, wyglądają jak jezioro, o czym zresztą napomknęłam w pierwszym wersie.
Ale i tak miło mi, że zatrzymałaś się na chwilkę.
Pozdrawiam ciepło :)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musiałem przeczytać co najmniej trzy razy, aby jakakolwiek myśl zaświtała, ale udało się. podmiot liryczny jest zarówno obserwatorem, jak i gospodarzem /taka warsztatowa nazwa/. obserwatorem, ponieważ ogląda on i podziwia przyrodę. gospodarzem /niejako przedstawicielem kraju, do którego goście zawitali/ ze względu na fakt, że wita naturę, której wcześniej się przypatrywał.

przedmiotem wypowiedzi podmiotu lirycznego jest bez wątpienia radość z nadchodzącej wiosny. dowodem na to jest 'klangor' kojarzący się z powrotem ptaków z ciepłych krajów. podmiot liryczny w końcu obserwuje niebo.

mamy tu parę ciekawych środków poetyckich, ale nie chce mi się ich wypisywać ;) jeżeli chodzi o ewentualne sugestie, to zastanowiłbym się nad piątym wersem, do którego wkradł się patos. poza tym wszystko w porządku.

jest lirycznie, obrazowo, plastycznie, malowniczo. podoba mi się pejzaż zaprezentowany przez Ciebie, Beenie. lubię teksty nawiązujące do przyrody czy opowiadające bezpośrednio o nich, dlatego z chęcią zostawię plusa :)

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Miłym prezentem dla mnie jest Twój komentarz, bo z niego wynika, że wiersze czytasz wnikając głęboko w ich treść. Myślę, że nie ma osoby, pod wierszem której zostawiłeś swoją interpretację, i której nie sprawiłbyś tym radości. Już kiedyś wyraziłam swoje zdanie na ten temat, i nadal przy nim obstaję.
Nad patosem pomyślę, bo skoro wyszedł, znaczy siedzi. Jest to świeży obraz, jeszcze farba dobrze nie wyschła, i pewnie spojrzenie po kilku dniach, czytaniach, będzie inne, może coś mądrzejszego wpadnie do głowy.
Bardzo dziękuję za cenną wizytę komentatorską.



Miłe to co napisałaś, dziękuję, Kasiu.



Przylot żurawi, to jedno z piękniejszych zjawisk w wiosennej przyrodzie, dlatego tak jakoś chciałam im na przywitanie, umościć gniazdo w swoim wierszu. Wiem, że trzeba jeszcze małych szlifów, ale póki co takie to gniazdo pozostanie.
Miło, że wpadłeś z wizytą, lubię Twoje wierszowane komentarze :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Beenie
przepraszam, ale zgłosek nie liczyłem,
dopiero teraz to zrobiłem i nawet średniówkę na 7 zgłosce przyuważyłem;)
A dlatego nie liczyłem, bo tu na orgu od dawna klasycznych "technik" się nie stosuje;)
No to wtedy przepraszam, ale i tak można by coś pomajstrować.
Pozdrawiam

PS. Może i ja jakiś trzynastozgłoskowiec wypuszczę;))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Każde skojarzenie jest dobre, o ile w ogóle zechce się pojawić, tak jak każdy zjazd, czy to rodzinny, czy koleżeński, jest radosny, bo gromadzi przyjazne sobie osobniki - u ptactwa też.
Pozdrówka weekendowe


Stosuje się, stosuje, tylko rzadko, bo to niemodne. Co ja na to poradzę, że czasami takie archaiczne myśli się do mnie przyczepią i nijak nie chcą wyjść z głowy. Nie pozostaje nic innego, jak się z nimi zaprzyjaźnić. A poza tym, szlachetnym jest, obejmowanie ochroną zanikających gatunków ;))))
Na majstrowanie zgadzam się oczywista, i pewnikiem coś pozmieniam, chociaż nie tak na chybcika.


Propozycja godna uwagi, ale i tak najważniejsze, że malunek ozdobiony Twoim uśmiechem :)


I to mnie cieszy najbardziej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danusiu
ja ciągle czytam, choć tego nie widać i choć to nie moje;)
usunęłaś "wtem" , ale pojawiło się "nagle" czyli to samo;
dla mnie ten iście sielski krajobraz "psuje"
wtargnięcie czegoś nagłego, niespodziewanego

a może tak /zgłoski się zgadzają i nic nie jest naruszone;)

gdzieś tam klekot się włącza to odzew sąsiada

przepraszam za najście
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Stanko, u Ciebie piękniejsze sielskie obrazki widziałam, ale dziękuję za uznanie.
Fajno, że wizytujesz :)))


Wyszło na to, że ja, to maszyna ;))) Hmm, coś w tym jest, Kaś.
Dziękuję za pozytywne spojrzenie
dygam i ja :)))


Najpiękniejszy miesiąc – maj. Dziękuję i pozdrawiam majowo :)


Nie przepraszaj, Waść, dobrze prawisz – kupuję (rachunek prześlij pocztą) i już nanoszę zmianę. Dziękuję bardzo sympatycznemu Najeźdźcy za ‘pomysła’ ;)))
pozdrawiam z uśmiechem dookoła głowy :)))))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...