Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wiersz z tytułem-dedykacją: zasranym podglądaczom


Rekomendowane odpowiedzi

I

jak zachód słońca to ociekający
pomarańczami i wilgotną truskawką
gdzie nabrzmiałe piersi są
podmywane przez czystą
pianę

tu bryza nie jest naprawdę
bryzą a łamanie słów
anonimowym trzaskaniem

iskier przy kominku

II

wiedziałem że jestem poetą
raczkującym z głową
między mickiewiczem a
twoimi udami

w przeddzień przeprowadzki
dowiedziałem się z prędkością łącza
że cię rżnąłem

tak jak ty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgrzeszyłeś teatralnością czynów, pancolku
ale tytuł wszystko usprawiedliwia (dedykacja cacy)

mogę więc na to przymknąć oko
bo już niejeden taki hardcore widziałam :p
czasam byłam też podglądaczem nie z własnej winy :P

może nawet ciekawusie
ale nie na moją biedną głowę ;o)

a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pancolku, nauka taka, że w czasie przeprowadzki
na końcu zdejmujemy zasłony z okien!
Nie lubię również podglądaczy, dobrze im tak, niech przeczytają prawdę o sobie
(jeśli lubią czytać wiersze, w tym wypadku - dobry wiersz)!
"nabrzmiałe piersi są
podmywane
"
i
"z głową
między mickiewiczem a
twoimi udami
" - w jakimś minimalnym stopniu usprawiedliwia ich ciekawość!

Z pozdrowieniami
- baba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby nie tytuł, z pewnością tekst można by zakwalifikować i umieścić w zbiorze: erotyki. oczywiście wiersz niewątpliwe jest o zabarwieniu erotycznym, aczkolwiek wyczuwa się rozdrażnienie, zdenerwowanie, rozgoryczenie, innymi słowy: stan podkurwienia usilnie nękający podmiot liryczny.

bowiem dochodzi do zbliżenia dwojga ludzi, którzy znaczą dla siebie bardzo wiele, dla których najpełniejszym, najdoskonalszym wyrazem uczuć jest popełnienie aktu miłosnego, zjawiska współżycia. niestety bezczelność, czego przejawem jest w tym przypadku wścibskość, otoczenia osiedlowego sięgnęła granic.

druga strofa części II utworu sugeruje, że podmiot liryczny miał możliwość ponownego przeżycia sytuacji, która spotkała go niedawno. aczkolwiek z pewnością nie było to już tak miłe. myślę, że nikt nie byłby zadowolony, oglądając swoje łóżkowe podboje w internecie.

być może nie o to Pancolkowi chodziło, ale mnie i tak się podoba. zastanawia się tylko: czy nie lepiej byłoby zmienić troszeczkę pointę, tj. ciachnąć /bez ostatniego wersu czyli/ ? mam nadzieję, że w sztandarowa zasada nieutożsamiania podmiotu lirycznego z Autorem miała miejsce także i tym razem ;) jakkolwiek za doznania w trakcie lektury zostawiam plusa.

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wnoszę o usunięcie ostatniego wersu. zawiera niepotrzebne dopowiedzenie. reszta bardzo pasuje, elektryzuje i jest przestrogą na przyszłość. zanotuję sobie natychmiast w głowie treść wiersza i nieprędko go zapomnę.
na razie się bardzo podoba, tylko nie rób za dużo poprawek.
pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja bym tutaj pograła szykiem, żeby wzmocnić to nabrzmienie:

jak zachód słońca to ociekający
pomarańczami i wilgotną truskawką
gdzie piersi nabrzmiałe
podmywane przez czystą
pianę


a co do ostatniego wersu - tylko bym go okroiła, zostawiając:
jak ty
znika dopowiedzenie a pojawia się jakby pytanie, jakby otwarcie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andżi; ten hardcore to jednak nie gwóźdź programu. O Twoje przeżycie w podglądaniu nie
pytam, bo to pewnie intymne doznania ;) Dziękuję za ocenę, która na pewno
przyczyni się do drobnych korekt.


Babo; dziękuję za uroczy komentarz ;) Coś mi to pisanie wchodzi w ku przestrodze, ale
mam nadzieję, że nikt nie czuję się umoralniany. Pozdrawiam dziękując za bezcenną
obecność.


Misterze; splunąłem trzy razy przez lewe ramię, żeby nie skończyć z peelem na jednym
wózku. Interpretacja prawie idealna - jednego szczegółu brakuje, z tym że znowu
jest świetnie zakamuflowany, więc można go odpuścić. Wiele wynoszę
z Twoich komentarzy i za to dziękuję serdecznie wdzięczną grabulą :)


Lecterze; bardzo celna uwaga. Dzięki za sugestię i komentarz. Pozdrawiam męskim uściskiem
dłoni.


Rachelko; Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Pointę zmienię zgodnie z sugestią
Fanaberki, bo strasznie mi się podoba. Pozdrawiam grzecznym całusem w
policzek ;)


Fanaberko; pointa super. Dziękuję jak nie wiem co ;) resztę jeszcze obmyślę. Pozdrawiam
cholernie wdzięczny.


Rafale; iskry sa tragiczne i i faktycznie ujawniają brak pomysłu na interesujacą frazę.
Nabrzmiałe piersi zostawię, żeby nie przekombinować. Dzięki za obecność.


Pancuś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozwiązują zadania i zagadki. Biorą kamyki, kwiaty, patyki. Drogę zaznaczają „trawą”. Nie tylko życie jest słuszną sprawą.    
    • @Natuskaa    Azupełnie "(...) próba przygotowania rodzica (...)". Widzisz, "Czas Ci w tę drogę" napisałem ex post - już dowiedziawszy się o przejściu Taty.     Pozdrawiam Cię. 
    • @Nata_Kruk Ooo, dziękuję, bardzo wyszukany i dobry tekst. No ale poza mężczyzną i kobietą jest jeszcze coś takiego jak timing. A to dopiero jest ciężka historia :)
    • Piękny i jednocześnie niezwykle smutny tekst. Mam na myśli również komentarz, który odbieram jako jego integralną część. Pozdrawiam        
    • istne tornado myśli. chcę stworzyć grę wideo. będzie polegała na krojeniu uszu na czas, cięciu ich przy dźwiękach k-popu. uszu ludzkich i obcych, animalnych. zatytułuję ją "Łowcy chomąt". bo tak. albo "Anielica wątrobowa". ma być schludnie, a więc brzydko, z rozmachem i w jaskrawiźnie. ten tekst to mokropis, a ja na tę chwilę jestem skrybą szalonego władcy, garbię się z piórem nad wyprawioną wielbłądzią skórą. za ścianą, na sali balowej trwa taniec-obsypaniec, damy dworu krążą w parach, w kółeczku, w kółeczku, po czym przystają jedna przed drugą i kłaniają się w pas, wymieniają wszami zasiedlającymi peruki-kopce, wełniane termitiery. niedawno król zarządził zdobienie krwinek, zawezwał najświatlejszego naukowca z jedynym w okolicy mikroskopem, kazał odciągać sobie juchę, łapać każdy erytrocyt i leukocyt, stroić go mikropłatkami złota, maciupeńkimi guzikami z masy perłowej, i następnie wpuszczać z powrotem w żyły "ubogaconą" krew. w kuluarach przebąkuje się, że niechybnie rozkaże robić tak z nasieniem, inkrustować plemniki. w głowie wiruje mi rozkwiecona machina. chciałbym popełnić tekst miłosny, ale zamiast tego tworzy się historia amerykańskiego mściciela z liceum, który postanowił wziąć odwet na dziewczynie, która nie dość, że go rzuciła, to jeszcze dokonała aborcji, usunęła ich wspólne dziecko. zakrada się nasz high school avenger do prywatnego gabinetu ginekologicznego, grzebie w odpadach medycznych. znajduje. dwa dni później na szesnaste urodziny jego eks dostaje przesyłkę kurierską. torcik w prezencie od tajemniczego wielbiciela (spokojnie – nie zatruty). łatwo się domyślić, co zostało dodane do słodkiego truskawkowego kremu, co , nieco kanibalistycznie, zjada, niczego nieświadoma, sweet sixteen. historie w mojej wyobraźni szpetnieją, skóra, na której piszę, należy do średnio oswojonego smoka. choroba jasna – on żyje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...